Rozdział Czwarty - Mała Pani

34 5 0
                                    

Lucy obudziła się słysząc dziwne odgłosy, jakby ktoś walił w drzewo. Na początku myślała, że jeszcze nie do końca się obudziła, ale w miarę jak dalej leżała dźwięk nie znikał, a wręcz dziewczyna miała wrażenie że narasta. Postanowiła sprawdzić co się dzieje więc zaczęła wygrzebywać się z ciepłego śpiworka.

Kiedy po wewnętrznej walce wyszła z namiotu, zaczęła rozglądać się dookoła co wywołuje ten dudniący i nieustanny dźwięk. Z początku nic nadzwyczajnego nie zwróciło jej uwagi, więc zaczęła iść w stronę odgłosu. Kawałek za obozem zobaczyła coś czego się nie spodziewała - Natsu stał przed drzewem i walił w nie pięściami jakby był to worek treningowy.

Patrząc na okolice i spustoszenie w postaci powalonych drzew, stwierdziła, że chłopak musi to robić już dłuższy czas, ale wcześniej była na tyle zmęczona że nie słyszała tego. Jeszcze przez chwilę się przypatrywała ale kiedy nic nie wskazywało na to, że chłopak zauważył jej obecność, powoli wycofała się do obozu. Wracając postanowiła zebrać jeszcze trochę drewna na śniadaniowe ognisko ponieważ wczoraj, podczas pieczenia pianek, wykorzystali praktycznie wszystko.

Wróciła z naręczem chrustu, bardzo z siebie zadowolona. Już miała zacząć układać stosik drewna ale coś sprawiło że nie mogła.

- No nie... Już ułożone. Ech... Kiedy Natsu to zrobił ? Zwykle jest strasznym śpiochem a jakby zrobił to wczoraj wieczorem to chyba bym zauważyła. Chociaż, poszłam spać pierwsza...

W trakcie tych i w podobnym guście rozważań, dziewczyna odłożyła drewno jakie przyniosła na wyznaczone miejsce - swoją drogą też był tam pokaźny stosik co oznaczało że różowo włosy nie próżnował przed swoim treningiem - i wzięła się za robienie śniadania dla całej drużyny. Jako że wychodząc na misje nie zabierali ze sobą całej lodówki (ku rozczarowaniu Natsu i Happiego), postanowiła zrobić jajecznice. Łatwe i szybkie danie, które można zrobić na tony jeśli jest taka potrzeba. A biorąc pod uwagę ile normalnie je mag ognia i to, że postanowił przed śniadaniem zrobić sobie tak wyczerpujący trening, potrzebował zrobić tej jajecznicy naprawdę dużo. *

Z uwagi na to ile jedzenia musiała zrobić zajęło jej to dłuższą chwilę. Kotek wstał wywabiony z namiotu zapachem swojego trzeciego ulubionego śniadania (pierwszym oczywiście była rybka) i zaczął się ślinić na samą myśl o zjedzeniu tego wszystkiego. Lucy jednak była nie ugięta – nie zaczną jeść dopóki Natsu nie wróci do obozu. Prawdę mówiąc powoli zaczęła żałować swojej decyzji bo też była już straszliwie głodna.

Na szczęście w monecie gdy już miała pozwolić sobie i Happiemu zacząć pałaszować w niepełnym składzie, zziajany chłopak wychynął zza drzew. Zdecydowanie był zdziwiony, że jego towarzysze już nie śpią i mało tego, zdążyli zrobić już śniadanie. Aż tak długo walił w te drzewa ? No cóż trudno, przynajmniej udało mu się nie zasnąć. Muszą szybko skończyć tą misję bo chyba jego, już pokrwawione ręce, mogą nie wytrzymać takiego maratonu. Chyba, że teraz by te drzewa kopał... Ale na prawdę zastanawiające było to, że na polanie gdzie maltretował przyrodę nie poczuł śniadania. To nie było aż tak daleko a jego węch był przecież doskonały...

- Yo! Już nie śpicie ? Lucy pięknie pachnie! Można już jeść?

- Tak, właściwie wszystko gotowe, czekaliśmy tylko na ciebie.

- I to bardzo długo czekaliśmy! Co ty takiego robiłeś w tym lesie tak długo... Natsuu tak się nie robi! – dodała rozżalona niebieska kulka

- Oj przepraszam bardzo, wiesz czasem tak mam, że po prostu musze potrenować ! Teraz się napaliłem na tę misję!!!

- Naprawdę czasem wstajesz wcześniej by potrenować? – Wtrąciła się Lucy- Nie miałam pojęcia, że jest coś co jest w stanie wcześniej wywlec się z łóżka. No chyba że zła Erza. Ona potrafi wszystko.

Klejnot (Nalu Fairy Tail)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz