Prolog

65 9 2
                                    

Hej kochani informacje na dole❤️

ALICE POV
Poniedziałek
Jak zwykle wstałam o godzinie 7 było to normą ponieważ nie chciałam się spóźnić na autobus.
Gdybym była taka jak reszta tych zapatrzonych w siebie dziewczyn z mojej szkoły musiałabym wstawać o 5 rano żeby zrobić taką tapetę.
Bez zastanowienia wzięłam telefon
Gdzie widniało kilka wiadomości od przyjaciół (Tak nie byłam jakaś popularna z masą znajomych ;))
THEO
Hej Davis, jestem aktualnie obok twojego osiedla więc za 10 minut widzę cię przed domem 🥴
Nie odczytałam już innych wiadomości ponieważ nie chciałam aby theo czekał długo ubrałam swoje Af1 oraz płaszcz po czym przeglądnęłam się w lustrze cóż nie było źle miałam swoje czarne mom jeans i koszulę polo.
Jak już pewnie zauważyliście nie pochodzę z biednej rodziny... Ta ojciec prawnik a matka lekarz cóż jestem z mel sama w domu prawie cały czas chyba że jest jakieś święto opiszę to tylko tak TO JAKIŚ ŻART.
Nagle słyszę trąbienie
O cholera theo wyszłam z domu po czym zamknęłam go.
Wyszłam szukając wzrokiem czarnego porshe theo lecz zamiast tego zastałam tam CZARNE Ferarri
-. To chyba jakieś żarty proszę szanujmy się kto to.-
Pomyślałam pisząc do theo.
Do theo:
co to ma znaczyć ?!?
Od theo :
Nie wkurzaj się już tak, to jest blake moja mama napisała że jest w szpitalu więc musiałem do kogoś napisać żeby cię zawieść.
Proszę nie zabijcie się tam 👍.

Nie zdążyłam nic odpisać ponieważ poczułam że ktoś mnie szczypie.
-.Proszę powiedz że sobie ze mnie żartujesz.
Powiedziałam NA GŁOS O MÓJ BOŻE
-. Uwierz też wolałbym teraz zawozić do szkoły jakaś laskę a nie... ciebie.

Przepraszam nie prosiłam abyś mnie zawoził ?
Kim on jest aby mnie tak traktować żal .
-. Wsiadaj już
Usłyszałam zanim wsiadł do swojego porshe wtedy zdążyłam mu się na chwilę przyjrzeć

.-Był kurewsko przystojny-. Powiedziałam w myślach
Usiadłam z przodu może mnie nie zabije.
.- więc jak masz na imię ?-

Powiedział a ja nie wiedziałam jak mam się zachowywać jeszcze przed chwilą był wredny.
-. A, Alice
Odpowiedziałam.
-. Więc Alice będę cię zawozić do szkoły od dziś, zanim coś powiesz ja też wolałbym nie.

Co? Z jakiej racji ? Przecież mam autobusy czy coś on nie jest nikim kto by mi rozkazywał

-. Bo ?
Wydukałam jakby zabił mi matkę.

.- Skarbie kiedyś się dowiesz

SKARBIE ? Przesłyszałam się ?
Nigdy nie miałam jakiejś styczności z chłopakami po moim związku z Adamem -NIE PRZESTAŃ -.powiedziałam sama do siebie

.- mówiłaś coś ?
Powiedział zdezorientowany Blake

-co ja mu mam powiedzieć „tak, mówiłam sama do siebie żebym przestała myśleć o Adamie, kto to ? A taki mój były który mnie bił to nic takiego.) pomyślałam

.-odpowiesz wreszcie ?
.- co do wcześniejszego pytania to nie, nic nie mówiłam BLAKE
powiedziałam podkreślając koniec.

.- Skąd znasz moje imię ?

-. Błagam cię Theo mi napisał w wiadomości a teraz wybacz ale zdaje mi się że dojechaliśmy więc nara.

Wyszłam z samochodu jak oparzona
Ale zaraz czemu wszyscy patrzą się na mnie ? Coś się stało ? Może chodzi o niego ?

Moje myśli przerwał ktoś obejmując mnie od tylu po czym mnie POCAŁOWAŁ czekaj
Nie nie nie proszę nie mów że to Blake BOŻE URATUJ MNIE Z TEJ SYTUACJI.
.- masz nauczkę za to że byłaś taka chamska kochanie.
JA BYŁAM CHAMSKA ? Ja ? Szczerze teraz wolę wrócić do domu ale mam ważny sprawdzian więc nici z tego planu .
Wszyscy patrzyli na mnie a mnie zadręczało jedno pytanie kim on był ? Myśle że kryje się za tym dużo więcej niż to że przyjaźni się z theo.

Widzę już z daleka Ashley i Erickę idących w moją stronę, tak pewnie już wiedzą o tym co przed chwilą się stało i zrobią wywiad. Z zamyślenia wyrwał mnie przesłodzony głos blondynki -Ericki-  ALICE CO TO BYŁO ?!!
Cała szkoła rozmawia o tym jak to Alice ta dobra uczennica całowała się z TYM Blake'm tłumacz się ! Ale to już.

Uratował mnie dzwonek DZIĘKUJE BOŻE.

Na pierwszej lekcji miałam matematykę, którą szczerzę nienawidziłam a to że miałam z tego przedmiotu 5 pod koniec to totalny hit serio.
Pani Whitemor to starsza nauczycielka bardzo surowa.
Weszłam do klasy No nie powiem ciekawie się wchodzi jako ten fejm do klasy wszyscy patrzą na ciebie, No ale na chwile obecną wolę skupić się na sprawdzianie który zapewne napiszemy za chwilę.

Nauczycielka weszła do klasy uspokajając przy tym klasę która jeszcze chwilę przed jej przyjściem rozmawiali w najlepsze.
.- Dzień Dobry klaso zapewne wiecie że dzisiaj mamy sprawdzian więc już lepiej siadajcie.

-Ta.. nie jest to miły typ człowieka.
Pani Whitemor rozdała kartki ze sprawdzianem co mi się podobało im szybciej tym lepiej.
Po około 30 minutach oddałam sprawdzian nie był on jakoś trudny więc jestem pewna że dostanę minimum 5.
Reszta lekcji przebiegła szybko więc tak już jest ostatnia lekcja.

Dzwonek..
-5...
-4...
-3...
-2...
-1...
Nieznośny dźwięk ale zbawienie lecz z wiedzą że Ericka i Ashley będą mnie przesłuchiwać wolałabym zostać w klasie ale cóż nie będę się ukrywać powiem im prawdę.

Nie musiałam długo czekać bo po 5 minutach podeszła do mnie Ericka CZAS START
-.Więc słucham
-. Ericka nie wiem jak to mam wytłumaczyć pewnie znasz theo No tak znasz ale mniejsza, miał po mnie przyjechać ale coś mu wypadło i musiał mnie jego kolega zawieść- tu zrobiłam przerwę- Blake.. ja nic nie wiedziałam i byłam zaskoczona. W samochodzie nie rozmawialiśmy jakoś dużo a pod koniec potraktowałam go „chamsko" jak to ujął więc w zemście zrobił to na parkingu.
.- Nie wiem co mu zrobiłaś ale nie będziesz mieć łatwo chyba że cię polubi.
Co ? O co jej chodzi ? Kim on do cholery jest.
.- Możesz mi wytłumaczyć kim on jest ? Ale teraz idę do domu.
Po około 20 minutach byłam już na mojej dzielnicy zastanowiało mnie jedno skąd tu tyle straży pożarnych
I czemu jadą w stronę mojego domu Boże proszę powiedz że to jakaś polana (fakt że obok mojego domu nie ma żadnej Polany mnie przeraża..)
I tak nagle doszłam...
Straciłam dom. Tak to u nas straciłam wszystko pies był w domu więc już nie mam na co liczyć ale jeszcze jedno proszę żeby Mel była u znajomych.
-zobaczyłam karetkę
NIE BŁAGAM NIE
łzy napłynęły mi same do oczu
Tam nie było Mel,  tam byli Mama i Tata...
Jakim cudem ? Przecież oni byli w domu raz na rok.
Podbiegłam do noszy na których byli rodzicie których zapinali w „worki"
Oni mi ich zabierali !
Krzyczałam i Płakałam aż ktoś mnie przytulił a zresztą u już nic nie ma znaczenia straciłam dom i rodziców.

Nagle usłyszałam jego głos...
Blake zaczął coś mówić nie mogłam nic usłyszeć przez mój szloch.

Nagle wziął mnie na ręce nie protestowałam.. nie miałam ma to siły. Posadził mnie na siedzenie w jego porshe.
Jechaliśmy w nieznanym mi kierunku ale cóż już nic się nie liczy co prawda mało kiedy rodzice bywali w domu ale kochałam ich.
Dojechaliśmy pod dom DUŻY dom
-. Nie byłaś tam bezpieczna kochanie, od teraz będziesz pod moją opieką
Wydukałam jedynie słabe „okey"

Okej więc to już dziś ! Pierwsza cześć opowieści mojego autorstwa jestem pewna że będzie jeszcze dużo zmian ale jak narazie to części będą co weekend kocham was 😻
Pamiętajcie że moja opowieść to nie ideał !! Narazie nie będę poprawiać błędów a później jak się rozwinie to będę robić to na bierząco ❣️

          

                    ~J.K oraz P.L.~
  

Tʀʏʟᴏɢʏ ᴏʙsᴇssɪᴏɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz