Nim zdążyłam się obejrzeć po prostu zasnęłam –co poradzę, że byłam tak zmęczona 🤷♀️.
Wstałam około 10 nie wiem, jak tak długo mogłam spać –do szkoły się już nie opłaca iść, a nawet nie zamierzam–
– ale zaraz, GDZIE JA JESTEM?!?!-.
To na pewno nie mój dom... a No tak spalił się na moich oczach No tak.Pokój, w którym byłam był duży, a nawet bardzo miał bardzo dużo czarnych dodatków i plakatów różnych zespołów.
Nawet nie zdążyłam się dokładnie przyjrzeć, ponieważ, tak jak wspominałam nie miałam dosłownie siły poszłam znów spać.
*5 godzin później*.
Gdy wstałam czułam się już trochę lepiej, ale cóż, dalej mam przed oczami obraz z wczoraj moich rodziców, który już... STOP –powiedziałam w podświadomości, czując napływające łzy w kącikach oczu–.
Zaczęłam szukać telefonu ponieważmusiałam go mieć.
Znalazłam go dosyć szybko był na szafce nocnej obok łóżka na którym spałam wzięłam urządzenie do ręki po czym doznałam szoku walić wszystkie wiadomości typu „współczuje" to przereklamowane a rodziców mi nie przywróci ale była już 15 a ja znajduje się w domu... Blake'a zapowiada się ciekawie.
Zeszłam z łóżka podeszłam do lustra znajdującego się w tym samym pokoju wyglądam jak wrak człowiekaNagle usłyszałam huk z dołu.
Wyszłam z pokoju bez szelestnie następnie podchodząc do schodów
Blake rozmawiał z kimś przez telefon a obok niego było pełno szkła.Zauważył mnie. Nasze wzroki się skrzyżowały jego oczy... jego oczy piekielnie ładne i potrafią hipnotyzować -stop-
–chłopak uśmiechnął się do mnie–
.-gapisz się
-.No tak, od tego mam oczy
Chłopak jedynie parsknął
Ah No tak stary blake wraca wredny sarkastyczny i z wywalonym ego.
.- Ja przepraszam.. naprawdę wiem że dużo przeszłaś i ci serio współczuje ale jak widzisz ktoś wybił szybę— wow chyba jego najdłuższa wypowiedź–musimy wyjechać myślałem że będziesz tu bezpieczna ale się myliłem
.- gdzie jedziemy ?!
.- do Las Vegas
CO ? jak ja na jakimś zadupiu nie jestem bezpieczna to co dopiero w Las Vegas on jest jakiś chory..- Co nie pasuje ??
.- nie No spoko ale uważam..– moją wypowiedź przerwał telefon chłopaka-
Blake odebrał po czym usłyszałam ten głos to theo..
TAK ZA NIM TĘSKNIE... Nie nie jesteśmy razem lecz znamy się długo i kurewsko za nim tęsknię.-.Tak byli tu wibili mi okno–tak wszystko z nią w porzatku
.-no okey —usłyszałam theo ale jego głos był jakiś inny, smutny ? Nie wiem ale czy sprawa z wczoraj aż tak go przybiła fakt ja sobie z tym nie radzę ale on ? Przecież nigdy nie był powiązany z moją rodzinąZakończyli rozmowę No nie powiem zastanawiam się dalej czemu jest taki przybity .
Reszta dnia polegała głównie na pakowaniu się a bardziej blake pakował bo ja nie miałam nawet ubrań.
Ktoś zaczął pukać do pokoju
-.Proszę– wypowiedziałam szybko—
Ujrzałam blake'a zdziwił mnie bo powinien teraz się pakować więc nie rozumiem.
-. Jedziemy na zakupy-zrobił chwilę przerwy-musisz sobie coś kupić do Vegas.
-. Masz karty czy zapłacić bo jak nie masz to na spokojnie zapłacę.-.mam wszystkie - odpowiedziałam ogólnie ponieważ posiadam MASĘ kart-
Nagle chłopak mnie przytulił
—o co chodzi ?—
Powiedziałam zdezorientowana
-wiem że tego potrzebujesz-
Zaskoczył mnie bo nie wyglądał na typa który okazuje współczucie ale on lubi zaskakiwać.
Po około 30 minutach byłam już gotowa więc zeszłam na dół. Wow jestem tu „pierwszy" raz nie licząc wczoraj jak mnie zaniósł śpiąca na górę. -.woo ale tu pięknie-
Powiedziałam nie pewnie
-.boisz się mnie ?.-
Nie spodziewałam się tego zapewne gdybym właśnie miała wodę w buzi wyplułabym ją.
.-nie-. Odpowiedziałam pewnie
Chyba uwierzył bo naprawdę go lubię a może trochę się boję.
.- To dobrze-.
Weszliśmy do jego garażu gdzie moim oczą okazała się cała kolekcja pięknych aut. Przysięgam na Boga były tu moje wszystkie wymarzone samochodu zaczynając od Chevroleta Camaro ZL1 a kończąc na Lamborghini Aventador. Te samochodu były cudowne osobiście też mam samochód ale nie jeżdżę od kilku lat...
-.Którym chcesz jechać kochanie?.-
O JAK SŁODKO ALE PROSZĘ SZANUJMY SIĘ NIGDY NIE ODMÓWIĘ JAZDY AVENTADOR'em
Wskazałam palcem na samochód który najbardziej mi się podobał (oczywiste ze lambo ale reszta to marzenia totalne)
*jakoś 30 min później*
-. Pozwól że kupię ci JEDNĄ rzecz proszę
.-no dobrze nie wiem czego się spodziewać ale ok
.- dziękuje —Reszta dnia polegała głównie na pakowaniu się a bardziej blake pakował bo ja nie miałam nawet ubrań.
Ktoś zaczął pukać do pokoju
-.Proszę– wypowiedziałam szybko—
Ujrzałam blake'a zdziwił mnie bo powinien teraz się pakować więc nie rozumiem.
-. Jedziemy na zakupy-zrobił chwilę przerwy-musisz sobie coś kupić do Vegas.
-. Masz karty czy zapłacić bo jak nie masz to na spokojnie zapłacę.-.mam wszystkie - odpowiedziałam ogólnie ponieważ posiadam MASĘ kart-
Nagle chłopak mnie przytulił
—o co chodzi ?—
Powiedziałam zdezorientowana
-wiem że tego potrzebujesz-
Zaskoczył mnie bo nie wyglądał na typa który okazuje współczucie ale on lubi zaskakiwać.
Po około 30 minutach byłam już gotowa więc zeszłam na dół. Wow jestem tu „pierwszy" raz nie licząc wczoraj jak mnie zaniósł śpiąca na górę. -.woo ale tu pięknie-
Powiedziałam nie pewnie
-.boisz się mnie ?.-
Nie spodziewałam się tego zapewne gdybym właśnie miała wodę w buzi wyplułabym ją.
.-nie-. Odpowiedziałam pewnie
Chyba uwierzył bo naprawdę go lubię a może trochę się boję.
.- To dobrze-.
Weszliśmy do jego garażu gdzie moim oczą okazała się cała kolekcja pięknych aut. Przysięgam na Boga były tu moje wszystkie wymarzone samochodu zaczynając od Chevroleta Camaro ZL1 a kończąc na Lamborghini Aventador. Te samochodu były cudowne osobiście też mam samochód ale nie jeżdżę od kilku lat...
-.Którym chcesz jechać kochanie?.-
O JAK SŁODKO ALE PROSZĘ SZANUJMY SIĘ NIGDY NIE ODMÓWIĘ JAZDY AVENTADOR'em
Wskazałam palcem na samochód który najbardziej mi się podobał (oczywiste ze lambo ale reszta to marzenia totalne)
*jakoś 30 min później*
-. Pozwól że kupię ci JEDNĄ rzecz proszę
.-no dobrze nie wiem czego się spodziewać ale ok
.- dziękuje —pobiegł jak dziecko do innego sklepu
Blake poc jak dziecko do innego sklepu
Blake pov ~
Chciałem strasznie naprawić nasze relacje cóż, traktuje ją jedynie jako przyjaciółkę, o ile można to tak nazwać.
Poszedłem zadowolony do ck i wybrałem najdroższą sukienkę, żeby, chociaż trochę wynagrodzić jej to, że wyjeżdżamy.
Poszedłem do kasy i zapłaciłem.
Sukienka była piękna na pewno się spodoba Alice.
I teraz się zaczyna...
Gdzie ona jest—zdecydowanie trzeba jej poszukać— powiedziałem w myślach.
Ja nie mam nawet jej numeru—no tak mogłem od razu się jej spytać o numer— bez zastanowienia wybrałem numer do Theo.
Po chwili miałem już numer dziewczyny.
Jeden sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...
— aż nagle nie usłyszałem jej głosu-Halo? Z tej strony Alice Davis kto mówi.
—Alice, gdzie jesteś?—
-. A to ty, myślałam, że może jakiś miliarder, przechodząc do twojego pytania to jestem pod Mc.
—dobrze już idę—.
Rozłączyłem się i poszedłem do Mc. Zastałem tam Alice, a obok niej masę toreb z markowymi ciuchami —nie powiem zaszalała—.
Podszedłem do niej i wręczyłem jej sukienkę, którą wybrałem.
Było widać jej zadowolenie oraz smutek, ale czemu? Pewnie dalej przeżywa śmierć rodziców.
Brunetka poparzyła na mnie.
Alice pov ~Popatrzyłam na niego.
—. Ta sukienka jest piękna.—zrobiłam przerwę—nawet mój rozmiar dobrze wybrałeś.
Rzuciłam się na Blake'a nie myśląc o konsekwencjach, ale cóż, mówi się trudno naprawdę jestem mu wdzięczna za tę sukienkę i jakoś chciałam mu to okazać, a szczerze mówiąc nie wiedziałam, jak się wysłowić, więc, to była najlepsza opcja.
Blake na początku wydawał się zaskoczony moim czynem, ale po kilku sekundach odwzajemnił przytulasa myślę, że za długo to trwało, ale tego mi chyba brakowało nie wiem, co z Mel to mnie dręczyło przez cały pobyt w galerii.
Chłopak odchrząknął, dając mi tym znak, żebym się już odsunęła.
Ta sukienka mi poprawiła na Maxa humor.
.- do domu?-.
—do domu— byłam strasznie zmęczona, więc nawet nie protestowałam.
Zeszliśmy do podziemnego garażu galerii, gdzie stał samochód chłopaka dwa słowa BYŁ PIĘKNY-. Powiedziałam to na głos...
-. Chodzi o mnie?-
-. Nie, o samochód ułożyłam swoje usta w „Dziubek"
-. Chcesz prowadzić?
Szczerze zastanawiam się nad jego propozycją, ale nie jeździłam bardzo długo po wypadku podczas wyścigów wtedy rodzicie się dowiedzieli i od tamtej chwili ich ochroniarze nie ustępowali mnie na chwilę byłam pod kloszem, aż do momentu, w którym były moje 17 urodziny wtedy rodzicie się zlitowali i pozwolili mi wychodzić bez ochroniarzy, a ja? Nie mogłam po prostu nie żyłam przez 1 pod kloszem, nie wiedząc, jak to jest schlać się w trzy dupy lub wciągać nie, że od razu chcę zostać narkomanką jak to kiedyś tato ujął.
-. To jak?
.- Mogę spróbować
-. Jeździłaś już kiedyś, bo myślę, że jak nie to niestety, ale nie będziesz mogła prowadzić mojego samochodu
-. Jeździłam to za mało ja brałam udział w street racingTa... wygrałam wtedy, ale nie znali mojej tożsamości poważnie mówię miałam ksywkę „Angel Girl" nie wiem, skąd to się wzięło, ale tak zostało nadal mam auto z tamtych wyścigów było to oczywiście Bugatti Chiron Super Sport 300+.
CZYTASZ
Tʀʏʟᴏɢʏ ᴏʙsᴇssɪᴏɴ
Action𝖬𝖺𝖿𝗂𝖺 𝗇𝗂𝖾 𝗋𝗓𝖺̨𝖽𝗓𝗂 𝗌́𝗐𝗂𝖺𝗍𝖾𝗆, 𝗍𝗒𝗅𝗄𝗈 𝗓𝖺𝗋𝖺𝖻𝗂𝖺 𝖿𝗈𝗋𝗌𝖾̨. 𝖹𝗋𝖾𝗌𝗓𝗍𝖺̨ 𝗇𝗂𝖾 𝗃𝖾𝗌𝗍 𝖻𝖺𝗋𝖽𝗓𝗂𝖾𝗃 𝗍𝖺𝗃𝖾𝗆𝗇𝗂𝖼𝗓𝖺 𝗇𝗂𝗓̇ 𝖬𝗂𝖼𝗋𝗈𝗌𝗈𝖿𝗍. 𝖲𝗄𝗎𝗍𝖾𝖼𝗓𝗇𝗈𝗌́𝖼́ 𝗆𝖺𝖿𝗂𝗂 𝗉𝗈𝗅𝖾𝗀𝖺 𝗇𝖺 𝗇𝗂𝖾𝗎�...