~1~

54 1 0
                                    

Levi

Usiadłem powoli przy moim biurku w firmie i zacząłem robić te nudne papiery. Jednak nakręcała mnie wiadomość o tym że mój szef.. Eh? Co z nim? Nic mnie nie nakręcało. Dzisiaj po prostu mam gorszy dzień bo wczoraj spóźniłem się na autobus a ten stwierdził że go zdradzam i pobił mnie a później wyrzucił z domu. Wyrzucił mi tylko torbę z moją bielizną którą kupiłem za swoje pieniądze, kulkę (pod pachy oczywiście) i jakieś ubrania które też kupiłem za swoje. To co on mi kupił zostało.. Ale czemu było można się po nim spodziewać? Niczego.

Siedziałem przy biurku z kamienną twarzą. Nigdy się nie uśmiechałem.. Nie potrafiłem.. To chyba dziwne ale tak. Brawo! Levi Tayler nie umie się uśmiechać! Tak! Aż bym się pośmiał ale co? Nie śmieje się.

Uśmiech pojawia się tylko na mojej twarzy wtedy gdy maluję/rysuje. Moja odwieczna jebana pasja. Jednak nie stać mnie na nią. Bądźmy szczerzy. Nie stać mnie na nic. Nie mam przyjaciół. Rodziców zostawiłem uciekając do mojego byłego.. Ostrzegali mnie przed nim ale miłość wygrała.. Nie był jakiś piękny ale zakochałem się w jego charakterze.. Jednak udawał. Później mnie od siebie uzależnił po czym zaczął mnie bić i tak dalej.. Kilka czy kilkanaście razy próbował mnie zgwałcić jednak tego mu nie dałem. Seksu. Jestem nadal prawiczkiem.. Hah! Wiecie co? Jestem i byłem pewny że mnie zdradza a jednak.. Odważnie Walczylem z moimi myślami że to kłamstwo.

Wracając do mojego szefa. Największe ciacho jakie kiedykolwiek widziałem. Jestem panseksualny.. Tak przy okazji! Kilkanaście razy do mnie zarywał.. Jednak wiedziałem i nadal to wiem że chce on mnie tylko na jedną noc.. Co jest przykre bo niektórzy mogą nie brać tego na poważnie a tu kurwa po pierwszym numerku zaskoczenie.! Okej. Podoba mi się i chciałby to z nim zrobić ale myśl że będę dla niego zwykła dziwką zniechęca mnie..

Po kilku godzinach Skoncyzlem pracować. Rozejrzałem się.. Nie zgadniecie co! Nikogo nie było.. Poszedłem do szefa z papierami mając nadzieję że jeszcze tam będzie. Światło się paliło więc zapukalem i powoli wszedłem. - szefie..? - powiedziałem trochę głośniej po czym poczułem rękę na mojej pupie. Odrazu puściłem papiery, zacząłem się trząść i poleciały mi łzy. Po chwili się odwróciłem uderzając drugą osobę mocno.

Cios był mocny przez co ja sam się przewróciłem. Dopiero wtedy zobaczyłem kto to.. Mój szef.. Poleciały mi łzy. - tak strasznie Pana przepraszam! - wiedziałem że to koniec mojej pracy tutaj..

-nie, nie.. Spokojnie to moja wina wybacz że położylem tam rękę.- powiedział i pomasowal swój policzek a ja w ciszy pozbierałem papiery i położylem mu je na biurku.

-mam się spakować tak..? - powiedziałem i rozryczalem się jeszcze mocniej.

Zayn

Gdy ten się rozpłakał ją kompletnie nie wiedziałem o co chodzi. Cholera... Był tak strasznie uroczy nawet gdy płakał. Chciałby go teraz wyruch.. Nie kurwa! On teraz płacze! Przytuliłem go. - spokojnie.. To nie twoja wina.. Wyplacz się.. - poczułem jak ta mała istotka wtula się we mnie a na mojej koszuli pojawia się plama od płaczu. Nie przeszkadzało mi to. Ważne by ten malec się wypłakał.

Po około trzydziestu minutach uspokoił się. Odsunął się odemnie a ja złapałem go za rękę. Wyłączyłem światło i wyszedłem z mojego gabinetu a później z budynku zamykając je. - odwiozę cie dobrze? - spytałem go czekając w miejscu aż ten mi odpowie.

-J-Ja.. Przepraszam ale podziękuję.. - szepnął a ja zdziwiony odrazu powiedziałem głośno coś w stylu "nie! Nie pozwolę Ci wracać o tej godzinie do domu"  ten tylko odpowiedział. - gdybym ja tylko miał dom.. -

Zmieszało mnie to. Długo tu dość pracował.. No może nie długo bo dopiero dwa lata ale sprawował się. Najlepiej zawsze robił swoją robotę. - więc zamieszkasz u mnie narazie. - uśmiechnąłem się do niego lekko.

S€x czy coś więcej? ~daddyking/daddykink~ Zayn x Levi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz