Rano wstałam i mi Michałek napisał że zapierdalamy na koncert wielbłąd aż tak się podniecił że zwalił konia i spuścił się na ścianę ja patrze a ja cała w nutteli razem z łóżkiem gdy mama to sprzątało to mi powiedziała że jakiś śluz ze ściany cieknie założyłam zajebisty strój na koncert maty odstroiłam się jak tybyjska prostytutka wielbłąd tylko wział koks ze sobą i tak miał w chuj dużo że kiedy kichał to biały proch leciał a matka myślała że dom się rozpierdala gdy już szłam do samochodu michała(chuj wie czym on jeździ) gdy już dojechaliśmy na koncert mata tam coś śpiewał a wielbłąd wciągnął koks z malikiem i tak się zakończył koncert że wielbłąd srał koksem a ja się znowu dymałam z Michałkiem a wielbłąd wali konia do araba