1

957 25 7
                                    

- Szkoda, że to już ostatni dzień- stwierdziłam,ze smutkiem popijając aperol. Mina zawiedzionego pieska wkradła się na moją muśniętą słońcem twarz, podczas, gdy w głowie oprócz szumu spowodowanego kolejną dawką alkoholu utworzyła się wizja rzeczywistości, z którą czas się zmierzyć.

- Sprawmy, by ten koniec stał się nowym początkiem- oznajmiła w ramach toastu przyjaciółka, poprawiając widniejące na nosie okulary od Christiana Diora.                                                            
-On nim będzie- wskazała palcem na niezaprzeczalnie dobrze zbudowanego bruneta, na co odpowiedziałam śmiechem, gdy ta w  pośpiechu poprawiała ułożenie piersi w staniku, by następnie udać się na łowy.                                                                                                      
Ostatni raz zarejestrowałam widok na ludzi spijających kolorowe drinki, po czym skupiłam wzrok na powiadomieniach od klientek nie mogących doczekać się momentu, gdy znowu zawitam w pracy.

Praca kosmetologa dawała mi niezwykłą satysfakcję i wachlarz pozytywnych doświadczeń. Uwielbiałam fakt, iż przyczyniam się do czyjejś radości za pomocą zabiegów, odpowiednio dobranej pielęgnacji, czy perfekcyjnie nałożonego żelu na paznokcie. Ten szereg czynników tworzył mnie- szczęśliwą i spełnioną kobietę z własnym salonem w Gdańsku.

- Witaj Lukrecjo, jak sobie radzicie beze mnie?- Pomachałam do ekranu telefonu, ukazując w uśmiechu szereg białych zębów mojej asystentce. Lukrecja była nie tylko przysłowiową "prawą ręką", ale również wspaniałym człowiekiem z sercem większym, niż powierzchnia Rosji.

Po zapewnieniu, że gabinet nadal stoi, a co więcej-funkcjonuje, poprosiłam o dokumentację zabiegów robionych pacjentom, by po przyjeździe być na bieżąco.

- Pa dziewczyny!- Stuknęłam w stronę ekranu lampką wina, na co dostałam identyczną odpowiedź od pracownic robiących to samo, ale ze szklankami wody.

Wraz z końcem rozmowy zaczęłam zbierać rzeczy moje i przyjaciółki, po czym postanowiłam udać się do hotelu. Kątem oka spojrzałam na rodzinę wyznania islamskiego, której przedstawicielka mimo temperatury około 40 stopni siedziała ubrana w stroju ukazującym tylko dłonie, twarz oraz stopy.
Współczuję- pomyślałam, patrząc jak moje ciało rozpływa się mimo ledwo zakrywającego piersi i tyłek bikini.

Kąpiel po intensywnym opalaniu była jak oliwa dodana do ognia, ale za to satysfakcja z poczucia bycia "odświeżonym" przeważała nad wszystkim. Jako kosmetolog powinnam być przykładem używania filtrów przeciwsłonecznych, ale cóż poradzę. Od zawsze kochałam wygląd opalonego ciała zestawionego z białą bielizną i resztą garderoby tego samego koloru i nie zapowiadało się, by to uległo zmianie.

- Ty idiotko!- Krzyknęłam, widząc jak Laura próbuje ukryć rozbawienie,gdyż właśnie udało się jej mnie przestraszyć. Kiedyś cię zabiję! Groziłam palcem jak nauczycielka, gdy ktoś nie odrobił pracy domowej na czas.

- Gdybyś widziała swoją minę-Z ledwością powiedziała blondynka, trzymając ręce na płaskim brzuchu. Nie dziwię się, że taki właśnie miała. Ciężko, by było inaczej, kiedy śmiała się częściej niż sztuczna widownia na najlepszej komedii.

Po odtworzeniu całej scenki z naciskiem na moją mimikę twarzy w tamtym momencie, zaczęłam śmiać się razem z nią. Nie wiem jak to się działo, ale to był ten jeden osobnik, którego usposobienie nie pozwalało na dłuższą złość.

No po prostu nie.

- I jak?- Wymownie spojrzałam w stronę blondynki, widząc jak szklankę wypełnia różowy kolor szampana.

Laura otworzyła duże, balkonowe drzwi zapraszając mnie do rozmowy. Poklepała miejsce na ogrodowym krześle, a ja wygodnie usiadłam, na wypadek, gdyby ta opowieść miała zwalić mnie z nóg.

Szajka | +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz