Rozdział ~ 9

740 56 128
                                    

Sasuke

— Na dzisiaj koniec. Możecie się spakować — zacząłem. — i ma być przy tym cisza — dodałem, gdy krzesła zaczęły oddawać nieprzyjemny dźwięk skrzypienia.

Moment później sala była pusta. Cisza, spokój. Nareszcie.

Odetchnąłem wycierając szmatką tablice.
Trzy wykłady za mną. Jeszcze jeden i na dzisiaj koniec.

Usiadłem na swoim miejscu i spojrzałem na stertę kartek.

— Powinienem przystopować z pisemnymi zadaniami co wykład — powiedziałem sam do siebie zbierając tą przytłaczającą ilość papieru do swojej torby.

— Sasuke! — usłyszałem z oddali.

— Kakashi? Co tym razem? Jakiś student się na mnie poskarżył? — prychnąłem stojąc do niego plecami.

— Nic z tych rzeczy.. — zaprzeczył. — chciałbym ci złożyć świetną propozycje! — oznajmił z entuzjazmem.

— Twoje świetne propozycje zawsze kończą się tragicznie. Lepiej nic już nie mów.

— Przyjdź jutro do mnie o osiemnastej. Pogadamy, popijemy..

— Odmawiam. Mam lepsze zajęcie.

— Niby co jest lepszego od spotkania ze mną?

— Mam masę prac do sprawdzenia.

— Mogę ci pomóc!

— Jesteś na to za głupi. Mam zupełnie inną punktację, niż ty. A teraz łaskawie wyjdź.

— Jak zwykle oschły.. Jak nie chcesz iść do klubu wyrwać żadnej panienki, czy pana to poszukaj tutaj.

— Romans ze studentem? Zdurniałeś? Czekaj, wróć. Tylko ty i Obito wpadacie na takie durne pomysły.

— Nie jesteśmy w szkole średniej. Są tu sami dorośli ludzie powyżej dziewiętnastki.

— To sprzeczne prawu. Puknij się w ten pusty łeb.

— Ale czy ja powiedziałem, że musi to być na poważnie?

— To nadal jest sprzeczne prawu.

— Idź do klubu na ******. Jest tam masę studentek każdego dnia. Dzisiaj ktoś ma urodziny, więc będzie ich wiele.

— Podziękuję.

— Sasuke.. Jedna noc i koniec.

— Jesteś.. — zatrzymałem się. — wywalą mnie.

— Przestań. Kiedyś byłeś zupełnie inny. Gdy wybiła ci dwudziestka mogłeś całymi dniami siedzieć w klubach. Teraz jesteś wrakiem człowieka.

— Daj mi spokój. Jestem tu po to, by kształcić młodych ludzi.

— Jeden raz ci nie zaszkodzi.

— Jeden raz i ojcem zostanę. Nie widzi mi się niańczenia niechcianego dziecka.

— Jak zwykle masz jakieś ale. W takim tempie to przez resztę życia zostaniesz jak palec! Sam, sam i jeszcze raz sam..

— Mi to nie przeszkadza. Jeżeli to wszystko miło jakbyś już wyszedł. Zaraz zaczyna się wykład — posłałem w jego stronę sztuczny uśmiech. Białowłosy nawet nie próbując dalej po prostu wyszedł.

Zapowiada się długi dzień.

***

Pakowałem właśnie swoje rzeczy. Po godzinie z tymi idiotami mogę wracać do siebie. Czas najwyższy. Złapałem z klamkę i, gdy miałem już otworzyć drzwi nagle w nich pojawił się..

Morze łez • SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz