Kiedy się od się od siebie odkleiliśmy to poszliśmy w stronę sali, gdzie odtruwali Martynę.
- Ciekwe ile to potrwa. - Mruknęłam siadając na krześle a Bugajczyk obok mnie.
- Nie mam pojęcia, ale myślę że nie długo. - Brunet objął mnie ramieniem i dalej siedzieliśmy nie odzywając się do siebie.
- I jak ? Wiadomo już coś ? - Usłyszałam nad sobą zdyszanego Adriana na co się lekko przestraszyłam.
- Nic jeszcze. - Odparłam. - A co z Dominiką ?
- Dawid odwiózł ją do Martyny bo ona nie chciała zostać sama. - Odpowiedział siadając obok mnie.
- Najważniejsze że się odnalazły i że mamy już spokój. - Igor potarł moje ramię.
- Obyś miał rację. - Westchnęłam smutno.
- Głowa do góry, będzie dobrze zobaczysz. - Zapewnił mnie Adi na co tylko przytaknęłam głową.
Siedzieliśmy tak już z dobrą godzinę, ja z nerwów zaczęłam chodzić w kółko a w między czasie dojechał do nas Dawid.
- Wiktoria bo ci się w głowie zakręci w końcu. - Upomniał mnie Gruszecki na co wywróciłam oczami.
- Kurwa ileż można czekać ? - Mruknęłam, i idealnie akurat z sali wyszedł lekarz, jak najszybciej do niego podeszłam a za mną Igor. - Co z moją córką ? - Zapytałam pierwsza.
- Na szczęście największe zagrożenie jest już za nami, doszło do zatrzymani akcji serca ale udało się ją uratować, płukanie żoładka też przeszło pomyślnie więc nic już jej nie zagraża. - Odparł lekarz, przez co zrobiło mi się strasznie gorąco z nerwów co nie uszło uwadze lekarzowi. - Dobrze się pani czuje ?
- T-tak to z nerwów.
- Powinna się pani zbadać, mizernie pani wygląda. - Skomentował mierząc mnie wzrokiem.
- Nie mam czasu teraz na to, mogłabym wejść do niej ?
- Jasne, w razie czego będę w swoim gabinecie. - Odparł i wyminłą nas, szybko odwróciłam się w stronę Igora i mocno się w niego wtuliłam i dałam upust łzom.
- Wiki już jest dobrze, nie płacz słyszysz ? Nie potrzebnie jeszcze bardziej się denerwujesz, chodź wejdziemy do niej. - Uspokajał mnie brunet.
- I-Igor słyszałeś ? Jej serduszko przestało bić, nigdy sobie tego nie wybaczę że przez moją kolejną głupotę moja mała dziewczynka cierpi. - Wychlipiałam w jego tors.
- Csiiii, już jest dobrze wszystko. - Pocałował mnie w głowę po czym pociągnął do sali gdzie leżała mała, kiedy ją zobaczyłam serce jeszcze bardziej mi pękło. Szybko podeszłam do jej łóżka i pocałowałam ją w czółko po czym usiadłam na krześle obok niej a Igor po drugiej stronie.
- Wiki ? Może wrócisz do domu ? Jesteś przemęczona, a ja tu zostanę. - Zaproponował Bugajczyk, kiedy siedzieliśmy przy Martynie już drugą godzinę.
- Nie wiem Igor, ale w sumie masz rację chłopaki pewnie się martwią. Jakby coś się działo to dzwoń, przyjadę najszybciej jak to możliwe.
- Dobrze, a teraz chodź zamówię ci taksówkę i zapalimy jeszcze. - Zaproponował po czym wstaliśmy ze swoich miejsc, przed wyjściem jeszcze raz pocałowałam córkę i oboje wyszliśmy z sali a potem ze szpitala, na zewnątrz zapaliliśmy i przytuliliśmy się do siebie.
- Kocham cię Igor. - Mruknęłam w pewnym momencie.
- Ja ciebie też skarbie.
Po 15 minutach przyjechała taksówka, pożengałam się z Igorem całusem po czym wsiadłam do niej podałam adres kierowcy i ruszyliśmy, po 40 minutach byliśmy na miejscu zapłaciłam po czym wysiadłam i ruszyłam w stronę mieszkania.
Kiedy przekroczyłam jego próg, jak najciszej zamknęłam za soba drzwi i się rozebrałam po czym poszłam do kuchni skąd wydobywało się światło,a w niej znajdował się Kacper i...
- Co ty tu robisz ? - Zapytałam zdziwiona podchodząc do blatu i opierając się o niego, a Kacper opuścił pomieszcznie.
- Chciałam cię przeprosić za dzisiejszą akcję, nie potrzebnie na ciebie naskoczyłam to było głupie. - Wytłumaczyła się Martyna na co ja westchnęłam.
- W pewnym sensie cię rozumiem, w sensie twoją reakcję na to wszystko ale... . - W zdanie weszła mi Martyna.
- Wiem, nie powinnam wypowiadać w ogóle tych ostantich słow. Dlatego chciałam cię bardzo przeprosić za to. - Popatrzyła na mnie ze srkuchą, powinnam potraktować ją tak samo jak ona mnie ale.. .
- Dobrze.
- Co ? - Zapytała zdziwiona.
- Przyjmuję twoje przeprosiny, jestem w stanie cię zrozumieć i jeśli ja bym się o takiej akcji doowiedziała to bym pewnie postąpiła tak samo jak ty. - Wytłumaczyłam, na co blondynka przytuliła się do mnie co odwzajemniłam.
- Dziękuję. - Odparła kiedy się od siebie odkleiłyśmy.
- Nie masz za co, a teraz powiedz mi jak ona się czuję ? Bo taki młyn się zrobił tam że dalej do mnie to nie dociera. - Podeszłam do blatu gdzie nastawiłam wodę na herbatę i usiadłam przy stole.
- Była cała roztrzęsiona jak Dawid ją przywiózł do mnie, dałam jej tabletki na sen i uspokojenie i zostawiłam ją pod opieką moich rodziców. - Odpowiedziała.
- To dobrze, przyda się jej trochę snu aby dojść do siebie.
- A gdzie Martynka ?
- W szpitalu, miała płukanie żołądka i jej serduszko się zatrzymało na chwilę, ale już jest a przy najmniej taką mam nadzieję dobrze. - Wyjaśniłam bawiąc się swoimi palcami.
- O mój Boże, biedactwo.
- Noo, Igor, Adi i Dawid zostali w szpitalu z nią a mnie wygonili. - Zaśmiałam się nerwowo, wstałam z miejsca i podeszłam aby zrobić nam herbatę, po czym podałam ją Martynie i sobie wzięłam.
Po wypitej herbacie blondynka porozmawiała jeszcze ze mną po czym wróciła do siebie, a ja po umyciu kubków poszłam do salonu gdzie siedział Kacper.
- Chłopaki byli grzeczni ? - Opadłam na kanapę obok bruneta.
- Tak, nie było żadnych problemów a wy jak tam ?
- Teraz już wszystko dobrze, Dominika dotarła do Martyny cała i zdrowa a Martynka w szpitalu, ale najgorsze już za nami. - Odchyliłam do tyłu głowę i przymknęłam powieki.
- To dobrze, może położysz się spać ? Jesteś wykończona. - Stwierdził Musiałeczek.
- Nie wiem czy dam radę zasnąć. - Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem.
- To obejrzyjmy coś, skoro nie dasz rady zasnąć. - Zaproponował brunet na co przytakęłam ruchem głowy, Kacper wybrał film i wspólnie zaczęliśmy oglądać. Niestety pod koniec oczy mi się zaczęły zamykać, i nim się obejrzałam głowa poleciała mi na ramię Kacpra i zasnęłam.

CZYTASZ
Please Don't Leave Me // ReTo
FanfictionKontynuacja ,,Nienawiść do Miłości''. Po roku małżeństwa Wiktoria i Igor się rozwodzą, do byłej żony rapera wraca niebezpieczna przeszłość, która może zaszkodzić rodzinie Igora.