~3~

72 7 1
                                    

Alex: Słuchaj ja tam tak mogę wieczność. - Wyszeptał mi prosto do ucha. Poczułam przyjemne dreszcze. Kurwa chuj wie jak flirtować. Od kogo się nauczył japierdole.

Ty: Hmmm pomyślmy...
Alex: Kochana, przecież w życiu należy ryzykować prawda?
Ty: No dobrze już dobrze możemy spróbować- Burknęłam. 
Alex: Wiedziałem, że się zgodzisz~
Ty: Ale... Nie mówmy innym okej? A już napewno nie twojemu chatowi.
Alex: O KURWA
Ty: Co jest?
Alex: OBIECAŁEM STREAMA NA WCZORAJ
Ty: bYwA żYcIe
Alex: Dobra napiszę na twitterze posta z przeprosinami by mnie nie zjedi. - Chłopak wziął swój telefon i szybko opublikował post. 
Alex: Dobrze no więc chyba musimy wyjść bo jeszcze sobie coś pomyślą.

I w tym momencie wpadłam na najlepszy pomysł mojego życia. Jęknęłam całkiem głośno, brunet wybuchł śmiechem a zaraz za nim ja. Po chwili już oboje udawaliśmy że się ruchamy. Ubaw był wielki. 

Alex: I teraz wychodzimy i sprawdzamy ich reakcje.
Ty: Dobra dawaj.

Gdy tylko wyszliśmy wszyscy gapili się na nas jak na jakieś ufoludki. (Żadne ufoludki nie ucierpiały podczas pisania tej książki spokojnie)
Mateo: No głośniej się nie dało?
Alex: PFFFT Y/N UDAŁO SIĘ
Ty: Ja nie mogę jacy wy kurna naiwni jesteście.
Mateo: Ale o co wam chodzi?
Rose: Widzisz?! Od początku mówiłam, że udają.
Ty: Dobra nudno tu trochę, może zagramy w nigdy przenigdy?
Micheal: Jasne ja zacznę!
Ty: Dobra tylko przyniosę wódeczkę (mmm wódeczka), zasady standardowo, kto kiedykolwiek zrobił coś co wymienimy, pije.

Usiedliśmy wszyscy w kręgu. 

Michael: Nigdy przenigdy nie całowałam się z osobą tej samej płci.

Wypiłam ja, Rose i Daniel.

Mateo: Dobra to teraz ja! Nigdy przenigdy nie zdradzałem swojej drugiej połówki. - Na całe szczęście nikt nie wypił.
Rose: Moja kolej! Nigdy przenigdy się nie pocięłam. - Wypił Mateo, Rose i ... Alex..
Ty: Czekajcie chwilkę zaraz wrócę. Alex idziesz ze mną. - Wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku.

Ty: Alex, jesteś dla mnie najważniejszy i nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła... Proszę pokaż mi swoje nadgarstki.

Chłopak bez słowa podwinął rękawy. Jedyne co widziałam w tym momencie to to, że miał szklane oczy i pierdylion blizn na jego rękach. Nie były to zagojone blizny, większość wyglądała na świeże.

Alex: To boli w cholerę.. Ale to jedyny sposób żeby ukoić ból psychiczny. Nie czułem szczęścia puki nie pojawiłaś się w moim życiu ty... Jesteś osobą dzięki, której jeszcze żyję.
Ty: ... Wiesz, że możesz na mnie polegać prawda? Nigdy Cię nie zostawię. Zawsze możesz do mnie przyjść pogadać i nie tylko pogadać, możemy siedzieć milcząc. Opowiedz mi o tym jeśli chcesz. 

--ALEX FLASHBACKS--

Siedziałem na łóżku w swoim pokoju, to TEN dzień. DZIŚ POWIEM JEJ CO CZUJĘ! - Ubieram się ładnie i ogarniam włosy. Wcześniej umówiliśmy się w kawiarni. Schodzę i się tam kieruję, po drodze kupuje jeszcze bukiet kwiatów. Żółty jest jej ulubionym kolorem więc kupiłem ten ze słonecznikami a reszty nie poznaję. Susan już czeka na mnie pod wejściem.

Alex: Witam piękną panią.
Susan: No witam witam.

Wręczyłem jej kwiaty. Była wyraźnie zadowolona.

Alex: Co zamawiasz? Ja stawiam.
Susan: Wiesz chyba nic nie biorę... Czemu mnie tu zaprosiłeś?

Wdech i wydech.. spokojnie. 

Alex: Susan.. Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem, kocham Cię i chcę z tobą być. (No wtedy Big Q nie umiał flirtować smutne)
Susan: *Wybuchła śmiechem* Chyba nie myślisz że będę z takim cepem jak ty? Przyjaźniłam się z tobą tylko dla sławy, TERAZ WRESZCIE JĄ OSIĄGNĘŁAM! WIĘC PO CO MI KTOŚ TAKI JAK TY? - powiedziała i rzuciła kwiatami o podłogę oraz wyszła. Nie ukrywam, że chciało mi się płakać. Chuj poradzę sobie bez niej. A tak naprawdę to nie poradzę tak tylko mówię żeby mniej bolało. 

--WRACAMY DO RZECZYWISTOŚCI--

Alex: I właśnie wtedy pierwszy raz to zrobiłem. Nie przez tą dzivkę oczywiście, lecz kiedy wracałem do domu zaczęło być tylko gorzej. Pod blokiem jakiś ćpun mnie zaczepił mówiąc "Młody wyglądasz na smutnego, weź trochę dobrze ci zrobi". Przyjabałem mu w twarz krzycząc że nie jestem jebanym narkomanem, a potem i tak wziąłem proszki. Żeby nie było to brałem od innego bo tamten mnie pobił. No i tak to się zaczęło.  
Ty:... - Bez słowa przytuliłam chłopaka. Było mi go w chuj żal. 
Ty: Alex.. Życie jest do dupy i zawsze będzie do dupy ale proszę.. Nie rób sobie już nic dobrze? Jak ty to i ja.
Alex: Spróbuję.

-------------------------------------------------------------

I tym oto pięknym akcentem kończę ten rozdział, przepraszam za opóźnienie ale nie było mnie w domu




! ZAWIESZONE! 𝑩𝒖𝒕𝒆𝒍𝒌𝒂~ [𝑭𝒆𝒎𝒂𝒍𝒆 𝒓𝒆𝒂𝒅𝒆𝒓 𝒙 𝑸𝒖𝒂𝒄𝒌𝒊𝒕𝒚]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz