Rozdział 13

4.5K 402 32
                                    

Po śniadaniu i wyszykowaniu się pojechaliśmy do apteki. Znajdowała sie ona 15 minut od domu chłopaka, więc pojechaliśmy autem. Jak zawsze Andy włączył jakąś płytę i nucił piosenki przez całą drogę.

-Andy, mógłbyś sam wejść do środka? Źle się czuję.- powiedziałam, gdy pojazd się zatrzymał.

-Jasne. Mam ci coś jeszcze przynieść?- zapytał zmartwiony.

-Nie, dziękuję.- oboje wyszliśmy z auta. On poszedł po rzeczy, a ja zostałam na świerzym powietrzu. Widziałam jak denerwował się w kolejce. Co chwilę przeczesywał włosy palcami. Zdąrzyłam zauważyć, że robi to zawsze, gdy jest w tym stanie. Nadeszła jego kolej. Długo tłumaczył pracującej tam kobiecie, czego potrzebuje. Zapłacił i wrócił do mnie.

-Nigdy więcej.- odetchnął z ulgą.

-Co takiego się stało?- miałam z niego ubaw.

-Ta baba nie wiedziała, o jaką tabletkę mi chodzi. Tłumaczyłem jej jak głupi, a ludzie się na mnie gapili.- wyjaśnił.

-Daj spokój. Musisz się przyzwyczaić. W przyszłości będziesz biegał po podpaski. Jak wytłumaczysz kasjerce, że chcę cienkie ze skrzydełkami?-

-Nie wytłumaczę. Kupię ci pampersy.- zaśmiał się.- Jedziemy?-

-Jasne.- wpakowałam się do auta. Było w nim bardzo duszno, więc uchyliłam okno.

-Znowu pobladłaś. Hope, musisz się położyć. Odwiozę cię do domu.- oznajmił. Nie sprzeciwiałam się, bo nie czułam się najlepiej. Na chwilę skoczyliśmy do niego po mpje rzeczy, a następnie zawiózł mnie do domu. Wszedł tam ze mną, bo nie chciał, żebym targała torbę.

-Zostaniesz ze mną?- zapytałam, gdy byliśmy już w pokoju. Rodziców jak zawsze nie było, więc nie wiedziałam nawet, jak im poszła wczorajsza rozmowa w sprawie rozwodu.

-Z tobą zawsze. Połóż się, a ja przyniosę ci coś do popicia tabletki.- zniknął na chwilę za drzwiami.

-Dziekuję.- złapałam szklankę i połknęłam pigułkę, na której tak mu zależało.

-Test zrobisz później.- powiedział.

-Okey. Połóż się ze mną.- poklepałam miejsce obok. Ten posłusznie to zrobił.

-Ciekawe jak to działa.- wyciągnął z kieszeni test i zaczął czytać ulotkę.

-Dowiedz się, to mi pomożesz.- zażartowałam.

-To ty nie wiesz, jak to działa? Nie robiłaś nigdy testu?-

-Nie miałam takiej potrzeby.- wyjaśniłam.

-A no tak. Hej, masz tu nasikać? To bezsensu.- stwierdził z zabawną miną.

-Oddaj mi to i przestań zachowywać się jak dziecko.- upomniałam chłopaka. Schowałam test pod poduszkę.

-Zdrzemnij się. Potrzebujesz odpoczynku.- pogłaskał mnie po głowie.

-Zastanawiam się, co ty we mnie widzisz. Jestem typem depresantki.- wypaliłam nagle.

-Lubię to, że nie udajesz kogoś, kim nie jesteś. Na początku naszej znajomości byłaś trochę agresywna. Miałem wrażenie, że cię denerwuję. Z czasem, którego było mało poznałem cię chociaż trochę. Masz w sobie coś niezwykłego, co nie daje o sobie zapomnieć. Chciałbym..- nie usłyszam zakończenia. Odpłynęłam. Moje powieki były takie ciężkie, że nie chciałam z nimi walczyć.

Obudziło mnie trzaskanie drzwi. Rozciągnęłam się i spojrzał na Andy'ego. Spał. Nie budziłam go, tylko poszłam sprawdzić, skąd dobiega hałas. W przedpokoju stał tata z torbami.

-Tato, co się dzieje?- przetarłam zaspane oczy.

-Obudziłem cię? Przepraszam. Przyniosłem sobie torby. W końcu muszę się w coś spakować.- odpowiedział.

-Ale na co? Co uzgodniliście z mamą?- byłam ciekawa.

-Dom należy do niej, ale ma mi spłacić 30 tys. i nie brać udziłu w moich zyskach. Oczywiście ty masz prawo nadal z nią mieszkać.- rzekł.

-Nie wiedziałam. Jesteście już po rozwodzie?-

-Nie. Sprawę mamy za tydzień. Do tej pory wynajmę sobie mieszkanie i będę tam siedział.-

-Aha.- wydusiłam z siebie. Wtedy z pokoju wyszedł Biersack.

-Witam pana.- powiedział nieogarnięty w sytuacji.

-Cześć. Znowu zastaję was samych w domu.- odparł ojciec.

-Tatoooo. Jestem dorosła. Nie zapominaj o tym.-

-Dla mnie zawsze będziesz małą dziewczynką.- złapał mnie za policzek.

-Jasne. Wracamy do pokoju.- pociągnęłam Andy'ego za sobą.

-Szybko uciekasz przed poważnymi rozmowami.- zaśmiał się.

-Spadaj. Idę zrobić test, a ty bądź grzeczny.- wzięłam przedmiot i poszłam do łazienki. Przeczytałam ulotkę i postąpiłam według poleceń.

-I jak ci idzie?- zapytał przez drzwi. Otworzyłam je.

-I nic. Jestem czysta.- pokazałam mu test, a następnie wywaliłam go do kosza.

-A okay. Dla pewności za tydzień zrobimy jeszcze jeden.-

-Chcesz znowu odwiedzić aptekę?-

-Przestań, bo zrobię ci krzywdę.- pocałował mnie w policzek.

-Już się boję.- po tych słowach wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko.

-Nie igraj z ogniem.- był nade mną i czarował mnie swoim uśmiechem. Ucałowałam go w nos, na co zareagował skwaszoną miną.

-Zejdź ze mnie. Z tobą to ja nie odpocznę.- westchnęłam.

-Sugerujesz, że mam wyjść?-

-Mógłbyś tak na godzinkę? Jak będę czuła się lepiej, to do ciebie zadzwonię albo przyjdę.-

-Dobrze. Do zobaczenia.- pomachał mi z uśmiechem i wyszedł. Ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Wtedy znowu ogarnęło mnie to dziwne uczucie. Automatycznie podniosłam się i rozejrzałam po pokoju.

-Czego znowu chcesz?- zapytałam mężczyzny w rogu pokoju.

-Nie widzisz, że jest z tobą coraz gorzej? Ból głowy, wieczne zmęczenie. Tak to się zaczyna.- odparł spokojnym, głębokim głosem.

-Co się zaczyna?-

-Twój koniec.- zaczęłam krzyczeć. Wiedziałam, że tata jest w domu. Chciałam, żeby go przegonił.

-Hope, co się stało?- wpadł do pokoju. W tym samym momencie facet zniknął.

-Nic. Coś... coś mi się przyśniło. Przepraszam.- skłamałam. Powoli miałam dość tego dziwnego mężczyzny. Fakt, że potrafił on znikać, postawił mnie pod ścianą. Nie udowodnię nikomu, że mnie nachodzi. Coś dziwnego się działo z moim otoczeniem- albo ze mną.

Przy okazji zdradzę wam, że pracuję nad nowym ff z Andy'm ;) Jednak najpierw skonczę to :)

Unbroken | Andy Biersack (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz