Prolog

120 6 0
                                    

Ktoś musiał przykleić szpilki do jej butów. Innej opcji nie było. A to wszystko przez to że każdy z kroków które stawiała w tej szkole sprawiał jej niewyobrażalny ból, ból o którym nigdy nawet nie przyszło jej myśleć.

Nawet pomimo tego że nikogo z nich jeszcze nie widziała, to już czuła jakby ktoś wbił jej sztylet prosto w serce. Sztylet który był jednocześnie ich okrutnymi słowami. Słyszała ona o tym co zrobił Bryce i Justin. I mimo tego że zrobili oni okrutne rzeczy miała ona świadomość że ona jest równie okropną osobą.

Alex byłby prawdopodobnie pierwszą osobą która by do niej podeszła. Mimo wszystko, wydawało się że właśnie on troszczył się o Hannah najbardziej. Przynajmniej tak wynikało z kaset. Jedyną rzeczą która ją w tym momencie pocieszała był fakt że Clay jeszcze ich nie dostał. Z tego co wiedziała to Sheri powinna dostać kasety w ciągu kilku dni. Wszystko zależało od tego jak szybko paczka zostanie dostarczona.

Już od kilku tygodni nie pojawiała się w szkole i miała świadomość ze nie uda się jej przekonać rodziców na kolejne wolne dni od szkoły.

Więc weszła ona do szkoły, po raz pierwszy od dnia kiedy Hannah odebrała sobie życie. Po raz pierwszy od kiedy go zostawiła. I po raz pierwszy od kiedy popełniła ten okropny błąd.

Przechodziła ona korytarzami szkoły, ostrożnie i z widocznym lękiem.

"Ophelia"

Momentalnie zastygła w miejscu słysząc swoje imię. Nawet nie borykała się z odwróceniem się. Nie musiała. Osoba wołająca jej imię podeszłą do niej i zatrzymała się zaraz przed nią.

Jessica Davis. Wyglądała na załamaną, lub zrujnowaną, cokolwiek można czuć po samobójstwie przyjaciółki.

"Musimy porozmawiać" Powiedziała.

"Muszę iść do sekretariatu" Ophelia odpowiedziała szybko. "Muszę iść uzupełnić wszystkie dokumenty."

Jessica jednak ją zignorowała. "To prawda co na powiedziała? O Montym? O tamtym wieczorze?"

Ophelia rozejrzała się delikatnie po korytarzu "A czy to co mówiła o Brycie to prawda? O imprezie?"

Jessica głęboko westchnęła "Oczywiście że nie."

Ophelia pokiwała głową "Tak samo tutaj."

Gdy ta już chciała ominąć dziewczynę, Jessica zatrzymała ją łapiąc ją za przedramię. "Inni też chcą z tobą porozmawiać."

"Inni?"

"Każdy kto do tej pory słuchał już kasety."

"Nie mam o czym z wami rozmawiać."

"Niezależnie od tego jak to się stało, twój chłopak zrobił jej to co zrobił. Dwa dni przed tym jak się zabiła. Jeżeli on zastanie złapany, to my wszyscy zostaniemy pociągnięci do tej sprawy."

Ophelia powiedziała coś do siebie po cichu.

"Co mówiłaś?" Jess zapytała.

"Ex" odpowiedziała, "Mój ex-chłopak."

Zabrała swoją rękę z uścisku, po czym zaczęła dalej iść.

"Potrzebujesz pomocy." Jessica zawołała za nią. "Daj mi tobie pomóc."

Jedyne co Ophelia zrobiła to westchnięcie po czym odeszła, zostawiając Jess samą na korytarzu.   

__________________________

Hej!
Od razu chciałabym podkreślić że książka nie należy do mnie a ja jedynie ją tłumaczę.

Mam ogromną nadzieję że książka się wam spodoba.

>Veronii.i

Loose Change~Montgomery De La Cruz / Zach Dempsey / Scott Reed ~TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz