Wzrok nie jeden raz otwarty tym razem zamkną się na zawsze w ludzkim świecie gdzie śmiertelni przelewają wzajemnie krew. Raz... Dwa... Trzy... Już nie na ziemi lecz w poczekalni.
Oczy zamknięte lecz otworzone po drugiej stronie. Nie taka mała dziewczynka widzi dwie karykatury przedstawiające dobro oraz zło.
Co do domyślenia było że dobro to postać o długich jasnych świetlistych włosach, nieco ciemnej karnacji, łagodnym błękitnym spojrzeniu przyozdobionym lekkim uśmiechem. jak o ubranie chodzi, miała długą białą szatę przewiązana w pasie złocistym sznurkiem ukazującym jej smukłą sylwetkę.
Dziewczynka ściskająca w rączkach króliczka z przed lat, lat w których była jeszcze dzieckiem. Wzrok dziewczynki spoczął na drugiej postaci o krótszych włosach czerwonych jak krew, skórze bladej jak ściana, oczach czarnych jak smoła pochłaniającą dziewczynkę. Przyodziana była w również długa szatę muskając kostki istoty przewiązaną czerwonym sznureczkiem lecz ta była inna od poprzedniej, była czarna, najczarniejsza niczym wzrok karykatury.
-jesteście piękne... -wymamrotała z zachwytem dziewczynka.
Nie otrzymała odpowiedzi jedynie co to uśmiechy obu kreatur.
Mała spojrzała dalej, dojrzała swą straszą siostrę zagubiona w poczekalni.
Mała podbiegła do niej łapiąc ją za rękę i ciągnąć do postaci.
-tylko jedna z was może trafić do raju.
Wypowiedziały się obie postacie jednym anielsko brzmiącym głosem.
Mała podbiegła do na pozór źle wyglądającej kreatury wciąż trzymając siostrę za rękę.
-jesteś piękna i dobra nawet jeżeli przyodziana jesteś w mrok.- Odezwała się z uśmiechem malutka, puszczając króliczka złapała w net nadgarstek istoty oraz swej spokrewnionej i zbliżyła je do siebie by złapały się za ręce.
Dziewczynka podbiegła w podskokach beztrosko do drugiej istoty o jasnych długich włosach.
-ty również pięknością swą lśnisz lecz twa dobra wola nie istnieje, grzeszysz choć maskę nosisz złotą.- przemówiła nie dając się oszukać, sprytna niegdyś małolata pociągnęła za sznureczek przewiązany w talii istoty ukazując jaki mrok skrywany był pod szaty bielą.
-złap mnie za rękę by moja siostra mogła by być szczęśliwą.- żekła mała wyciągając ku postaci dłoń, starsza siostra protestowała usiłując wyślizgnąć się z uścisku czerwonowłosej nadludzkiej lecz na próżno.
-kocham cię choć mnie nienawidzisz.
Wypowiedziała chytra lecz młodsza swe ostatnie słowa po czym dorosła wysoka starsza siostra zniknęła do raju.
Łzy lejące się litrami, wypełniające kałuże oraz rzeki z ziemi gdy pada deszcz dusiły gardło starszej lecz ujrzenie prawdy i oddaniu się ku bramy piekieł by bliźni mógł być szczęśliwy nie zostało zlekceważone, dziewczynka była dobra więc przytulała wypęłniającą swym smutkiem chwilowej utraty w raju.
CZYTASZ
Krótkie Historie z pod łóżka
Randomkrótkie nie mające ze sobą nic wspólnego historyjki z morałem