rozdział 1

63 4 1
                                    

- Victoria wstawaj. - Obudził mnie głos mojej mamy. - Masz godzinę. - Oznajmiła mi po czym opuściła mój pokój. Przeciągnęłam się poprawiając swoje długie włosy i sięgnęłam po telefon telefon.

6:12

Oznaczało to, że pozostała mi jedynie niecała godzina do wyprowadzki. Westchnęłam cicho pod nosem wstając z łóżka i zarzucając kołdrę tak by nie wyglądała najgorzej. Ruszyłam w stronę krzesła na którym dzień wcześniej poszykowałam sobie komplet szarego dresu na dzisiaj. Wiedząc, że rano nie będę miała czasu praktycznie na nic wczoraj zapakowałam sobie ostatnie rzeczy które postanawiam zabrać do nowego domu. Po przebraniu się z piżamy w wygodny dres powędrowałam do łazienki gdzie umyłam zęby oraz twarz. Czując się gotowa podeszłam do walizki którą zamknęłam i wyprowadziłam na korytarz a sama ruszyłam na dół by zjeść ostatnie śniadanie w tym domu.

- Hej. - Rzuciłam w stronę mojej rodzicielki która właśnie zakończyła przygotowywać śniadanie.

- Hej. Proszę. - Podała mi talerz na którym znajdował się tost obok którego była jajecznica. Rzuciłam jej uśmiech w ramach podziękowania zasiadając do stołu.

- A kto tutaj wstał. - Powitał mnie z uśmiechem tata zasiadając do stołu na co przewróciłam oczami no bo sorry ale to on wstając o piątej czy szóstej idzie ponowie się zdrzemnąć o dwunastej.

- Jestem głodny. - Krzyknął mój brat zbiegając po schodach.

- Trzeba było szybciej wstać. - Powiedziała mama popijając swoją kawę. - Weź sobie kanapki z lodówki bo zaraz wyjeżdżamy. - Oznajmiła mu na co on posłusznie wykonał jej polecenie.

- Patrz Vi. - Podeszła do mnie mama z telefonem pokazując mi zdjęcie które wysłała jej ciocia Lucy. Widząc na ekranie naszego psa Maggie i kota Gabrysia momentalnie się uśmiechnęłam.

- Chyba im się tam za bardzo podoba. - Rzuciłam w stronę mamy na co ona pokiwała mi twierdząco głową. Ze względu na przeprowadzkę zwierzaki musiały wyprowadzić się z naszego domu szybciej więc ciocia Lucy postanowiła się nimi zaopiekować na miejscu.

Minęło dobre dziesięć minut które spędziłam na rozmowie z moimi rodzicami podczas gdy Logan cały czas grzebał w telefonie. Nadszedł już czas wiec wszyscy ruszyliśmy w stronę samochodu zamykając nasz dom pewnie na zawsze. Nie było mi wielce przykro z tego powodu, przez całe życie przeprowadziliśmy się już kilka razy z powodu firmy moich rodziców która ciągle się rozwijała ale tym razem było inaczej. Wracamy do rodzinnego miasta w którym się urodziłam może nie do tego samego domu ale ważne, że chociaż do tego samego miasta które swoją drogą kochałam.

Po kilku minutach już ujrzeliśmy wielką tablice z napisem Zapraszamy ponowie do Rose Wood i wiedziałam, że teraz zostało już trzynaście godzin jazdy.

Po długiej trasie która opierała się na postojach i nużącej jeździe po autostradzie obudził mnie głos mojej rodzicielki.

- Victoria, Logan jesteśmy! - Zwróciła się do nas mama jednocześnie nas budząc. Wyciągnęłam ręce by się rozciągnąć a za szybą dostrzegłam wielką tablice z napisem " Witamy w Winston City! " na co momentalnie kąciki moich ust poszły ku górze.

Po dosłownie dwóch minutach ujrzeliśmy liczne wieżowce oraz przeróżnych ludzi. W czasie drogi do domu minęliśmy nasze liceum, przeróżne kawiarnie jak i bary oraz liczną ilość parków zarówno tych małych w i większych na który widok się uśmiechnęłam bo kocham spacerować po parku. Miasto się rozwinęło w czasie tych jedenastu lat mojej nieobecności, od piątego roku życia jak nie przeprowadzamy się do innego kraju to cały czas z miasta do miasta, było to uciążliwe zwracając uwagę na brak jakiejkolwiek głębszej relacji z rówieśnikami czy brak możliwości znalezienia swojego miejsca gdzieś indziej niż w Winston. W końcu wjechaliśmy na osiedle gdzie znajdowały się domy jednorodzinne.

You Are UniqueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz