Podobno pies, to najlepszy przyjaciel człowieka. Wyczuwa, gdy czujesz się źle i oprze swój podbródek o twe ramię, aby dodać ci otuchy, poliże swoim różowawym językiem po twoim policzku, abyś wiedział, że jest przy tobie na dobre i na złe, czy zamerda ogonkiem, abyś choć na sekundę mógł sie uśmiechnąć.
Ale nie dla Louis'a.
Dla niego stajnia to miejsce, w którym może wyrazić siebie, uważa, że konie go rozumieją, a on sam potrafi zrozumieć je. Rozmawia z nimi podczas, gdy jego rodzicielka gotuje obiad, ojciec jeździ z domu do domu, aby doręczyć pocztę, a siostry bawią się na placu, za domem. Rozmawia z nimi, gdy siedzi na polanie, nieopodal gospodarstwa i rozmawia z nimi, gdy wiąże buty, aby przyszykować się do jazdy.
A raczej z nią.
Louis i jego klacz, Harmonia rozumieją sie bez słów i mogłoby sie rzec, że to ona wybrała jego, a nie on ją. Są dla siebie bowiem, bratnimi duszami i potrafią przejeździć nawet i 30 kilometrów, dysząc ze zmęczenia i braku tchu, ale najważniejsza jest w tym współpraca i wzajemna pomoc. Spędzają każdą, możliwą chwilę i można by śmiało stwierdzić, że ma obsesję na jej punkcie, ale on tylko byłby w stanie zabić każdego, kto ją by chociaż spróbował skrzywdzić. Jest dla niego wszystkim.
Dostał Harmonię na swoje 12 urodziny, w Boże Narodzenie, kiedy dokładnie rok i tydzień temu, stwierdzono u niego zaburzenia psychiczne, które wynikały z utraty babci. 70-latka była dla niego jak druga matka, nauczyła go przechodzić przez ulicę i tego, aby zawsze sie rozglądał przed przejściem przez pasy, nauczyła go samozapału, którego jej nigdy nie brakowało i nauczyła troski, gdyż dawała mu jej bardzo dużo. To po niej odziedziczył miłość do grzbietów, kopyt oraz pysków, które stały się dla niego całym światem. Czasami miał wyobrażenie, że to wcale nie przypadek, że jego babunia odeszła, a kilkanaście miesięcy później dostał wierzchowca z którym dorastał i doświadczał to coraz więcej, nowych i wspaniałych chwil. Takie same, jak z Margaret. Uważał, że to nadal ona, ale w postaci zwierzęcia, lub zesłała na niego anioła, aby opiekował się nim, gdy będzie coraz gorzej i nie będzie mógł sobie poradzić.
Gdy będzie na skraju załamania psychicznego.
Kochał ją całym swoim sercem i nigdy nie był i nie będzie w stanie jej podziękować za wszystko, co dla niego zrobiła, a tych spraw jest ogrom i wszyscy są tego świadomi. Nie bez powodu klacz została przyodziana w imię, które buduje ład, spokój, czy wzajemne się dopełnienie, bo tak samo czuję sie 20-latek, gdy spędza z nią czas odkąd sięga pamięcią. Był w swoim najgorszym momencie życia, upadał i ledwo wiązał koniec z końcem, a ona zjawiła się, jakby wiedziała, że dla chłopaka została ostatnia deska ratunku i jest nią ona sama. Pomogła mu wstać i chociaż to dla niektórych wydawało się głupie, że białe, jak puch śniegu zwierzę, potrafiło uratować młodzieńca od katastrofy i dołączenia do babci. To wręcz niesamowite w jak szybkim tempie, człowiek potrafi się przywiązać.
Lato mijało bezbłędnie, a dni stawały się krótsze. Opalanie się nad jeziorem, spotkania ze znajomymi i wspólna jazda konna po obrzeżach miasteczka, brzmiały niesamowicie. Malowanie na płótnie ze swoim najlepszym przyjacielem z domu obok i zabawa z siostrami w sklep, rodzinnie.
Lecz zastanawialiście się kiedyś, jak to jest stracić wszystko w jednej chwili? Pozwolić, aby całe życie, na które pracowaliście aż tyle lat, runęło? A może sami tego doświadczyliście?
Nic dobrego, prawda?
Louis, szatyn o niebieskich oczach i idealnych kościach policzkowych przekonał się niestety o tym na własnej skórze, gdy jego rodzice postawili go przed faktem dokonanym. I w całej tej historii nie najgorsze w tym jest to, że stracił tak naprawdę wszystko, w tym siebie, a to, że całe jego serce zostało wlaśnie oddane przypadkowemu chłopcu z sąsiedztwa, który co dopiero uczył się siadać na siodło.
Ciepło, tkliwość i opiekuńczość, ponieważ oddał to wszystko Harmonii, a ona trafiła do nowego miejsca wraz z cząstką duszy właściciela.
Ale co jeśli to całe serce, które jego przyjaciółka zabrała ze sobą, odda komuś innemu? Komuś, kto dba o nie tak samo idealnie, jak o nią?
Co jeśli klacz postanowi pomóc Louis'owi i młodemu Styles'owi, aby odnaleźli drogę do siebie i wzajemnego porozumienia?
♡
Od autorki;
Dzień dobry!!
Boże jak ja się stresuje wydaniem tego, bo mam okropną nadzieję, że się wam spodoba i chociaż trochę was zachęciłxm do czytania dalszych rozdziałów!!! Będą one dodawane co jakiś czas, myślę że co 3-4 dni, ale przez natłok pracy, który mam aktualnie, może nie udać sie wszystko tak, jak planuję. Wybaczcie mi!!
Kocham was wszystkich i dziękuję, że chociaż chwilkę poświęciliście na przeczytanie prologu, który z reguły nie jest długi, a mam nadzieję, że ciekawy!
Miłego dnia, wieczora lub nocy, zależy kiedy to czytacie i jeśli uwielbiacie tematykę koni, idealnie trafiliście, a nawet jeśli nie, to hej! Również i warto przeczytać, bo będzie to historia, która roztopi wasze narządy krwionośne, które prawidłowo powinny bić ok. 85 uderzeń na sekundę.
Musiałxm się popisać, że coś wiem z biologii.....
Dziękuję moim przyjaciołom, którzy pomogli mi bardzo dużo, abym się rozwijałx i nadal pisałx, bo bez nich prawpodobnie bym sie poddała i odstawiła wattpada, zapominając jak cudowne uczucie daje mi wymyślanie historii i pisanie o tym dla was!!<33
Jeszcze raz dziękuję wszystkim i buziaki.
Lucy.
CZYTASZ
someone like you | larry
FanfictionWiesz, że za żadne skarby jej nie sprzedam? - zapytał Louis z łzami w oczach, gdy jego ojciec wyszedł przed stadninę. - Jest dla mnie najlepszym przyjacielem. Tak, zdaję sobie z tego sprawę, synu.. - przetarł mężczyzna twarz, dłońmi. - ale Styles'ow...