przyjaźń?

41 3 0
                                    

Stanęłam przed nią sama nie wiedząc co zrobić, jednak nie musiałam, bo dziewczyna szybko wstała i do mnie podeszła.

- Bardzo cię przepraszam! To musiało być dla ciebie takie okropne, to moja wina. Powinnam zapukać. Na prawdę cię przepraszam! - i uścisnęła mnie. Sama nie wiem czemu, ale potrzebowałam tego, więc też się w nią wtuliłam.

Bałam się, że uzna mnie za jakąś...sama nie wiem. Nie znam jej, dobrze, a wydaje się fajna i nie chciałabym żeby to się zepsuło.

- To nie twoja wina, tylko moja. Powinnam bardziej uważać. Nie mogłabym cię winić, chciałaś pomóc i koniec końców zarobiłaś to. Może w trochę dziwnym sposobem, ale dobrze wyszło - uśmiechnęłam się starając ją pocieszyć.

- Dzięki pocieszyłaś mnie mimo, że powinno być na odwrót - zaśmiała się, a ja razem z nią.

Gdy już wszystko sobie wyjaśniliśmy, zeszliśmy razem ma dół do Willa.

Gdy byłam na dole, od razu zobaczyłam Willa. Gdy tylko mnie zobaczył od razu wstał i podszedł do mnie. I też mnie przytulił. Ahh oni to jakieś przylepy są.

- Przepraszam - mruknął w moje włosy. Lubiłam jak mnie przytulał. Był ode mnie wyższy o ponad 10 cm, ale nie robiło mi to różnicy. Tym bardziej, że teraz jest Niki, która była od nas dużo niższa. Ale to było całkiem słodkie.

- Spoksik. To nie twoja wina. Jest już okej - również mruknęłam. Spojrzałam na Niki, a ona patrzyła na nas z uśmiechem. Nie chcąc jej robić jakiejś przykrości wzięłam ją za ramię i dołączyłam do przytulasa.

Byliśmy tak przytuleni z chyba 3 minutki. Gdy skończyliśmy wszyscy byli uśmiechnięci.

- A właśnie zapomniałam! Zrobiliśmy dla ciebie ciasto! - szczęśliwa powiedziałam z myślą o tej pyszności.

- Taaak właściwie to ciasta nie ma - Will zaśmiał się nie zręcznie. Czekaj co? CIASTA NIE MA?

- Jak to?! Gdzie jest?! - płaczą. Chciałam zjeść to ciasto.

- O-ono jest t-tutaj - wskazał na swój brzuch. No chyba nie.

- Żartujesz sobie ze mnie? - pomachał głową - dobrze w takim razie robię babeczki jagodowe, a ty - wskazałam na niego palcem - nie dostaniesz ani jednej - uśmiechnęłam się trumfalnie.

On kochał moje babeczki jagodowe. Choć nie wiem dlaczego, to są tylko zwykłe babeczki z kremu czekoladowego z jagodami i kawałkami białej czekolady w środku. Jest ozdobiona za to, lukrem kolorowym z posypką w jednorożce. Dobra jednak jest co kochać. Mam z tego teraz większą frajdę.

- NIE DLACZEGO MI TO ROBISZ?! TY POTWORZE! - spojrzałam na niego znacząco - no dobra, może to i ja zjadłam to ciasto, ale to ty nie chcesz dać mi jeść mimo, że to ty zjadasz mi prawie całą lodówkę i robisz jedzenie z mojej lodówki.

- A! No w sumie racja. Dobra to nie ważne. Ale i tak za karę dostaniesz połowę mniej niż zwykle! - wykrzyknęłam chcąc mieć władzę(XD).

- Dlaczego?! - zaczął udawać, że płacze. Ha! To na mnie już nie działa. Przez to, że robi to często przyzwyczaiłam się do tego.

- Nie tym razem Amigo - powiedziałam poważnie.

On zaczął tylko mocniej udawanie płakać. Ja za to zaczęłam się śmiać z niedorzeczności tej sytuacji. Niki tylko na to patrzyła i się uśmiechała. Zdecydowanie pasuje do naszego porąbanego duetu. A może coś więcej...? Nieeee odwala mi znów.

Gdy ogarnęłam dupsko zebrałam w kuchni wszystkie potrzebne składniki i porozstawiałam je bym mogła mieć je na widoku.

Zaczęłam. I robiłam. I robiłam. Widziałam czasem jak Willbur i Niki sprawdzali jak mi idzie lub podbieraki gdy nie patrzyłam, jednak widziałam to. Gdy gotuje włącza mi się taki tryb. I mało co jest w stanie mnie zdekoncentrować.

słodziara / NihachuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz