Dobra ogólnie kolejna moja historia z życia
Więc do mojej klasy chodzi se taka dwójka typów (imion nie podam bo rodo)
Oni są takimi przyjaciółmi wielkimi itd cnie
No i pani z matmy dzisiaj kazała jednemu usiąść do pierwszej ławki
I on do niej mówi: "ale to nie moja wina że on mi palcem po klatce piersiowej robi"
Możecie mi to jakoś wyjaśnić sensownie?