Szczęście. Szczęście to stan w którym znajdujesz się mając czyste sumienie, ludzi których kochasz i którzy kochają ciebie, oraz poczucie bezpieczeństwa. W takim stanie znajdowała się Zuzanna Jasińska - kobieta mająca troskliwego męża i urocze dzieci, wymarzoną pracę, a także wielki dom z ogrodem.
Czy coś mogło pójść nie tak?...
* * * *
- Bo za chwilę pojadę sama! - Zuzanna z uśmiechem obserwowała swoje dzieci, które w pośpiechu ubierały buty
- Zamkniesz dom? Mam ważne spotkanie z tym wrednym klientem, na szczęście online - zakłopotany mąż przeczesał ręką gęstą, czarną czuprynę
- Jasne. I pamiętaj, nie daj się sprowokować. Ty jesteś szefem
- Teoretycznie tak, ale... - kobieta uciszyła go pocałunkiem
- Jesteś Arkadiusz Jasiński. Mój mąż. Pokaż im, co się stanie, jeśli nie będą się liczyć z twoim zdaniem - Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, jego oczy błyszczały
- Kocham Cię Zuziu - wyszeptał i ponownie pocałował żonę. Następnie porwał w objęcia Julię i Witka obiecując, że wieczorem pobawią się w co tylko będą chcieć. Mężczyzna ostatni raz pomachał rodzinie i zamknął się w gabinecie.
* * * *
Zuzanna prędko zapięła foteliki dzieci i ruszyła w drogę. Jak zwykle w tle leciała Stała Playlista Jasińskich - tradycją rodziny było zgadywanie "Jaka to melodia?". Kobieta była niezwykle dumna - jej mąż i dzieci powoli zaczynali rozróżniać piosenki Billie Eilish oraz Ariany Grande. W końcu dotarli na miejsce. Mama pożegnała się z Julią i Witkiem i skierowała w stronę komisariatu policji, czyli swojego miejsca pracy. Pomimo, że była to jej pierwsza praca, nigdy nie myślała o jej zmianie. Uwielbiała swoich współpracowników, a najważniejsze, że było to jej stare postanowienie "Nie dopuść, aby jakakolwiek zbrodnia pozostała bez sprawcy"...
Kobieta zaparkowała Toyotę na ostatnim miejscu i weszła do budynku. Jak zwykle pachniało tam świeżo parzoną kawą, Zuzanna nie mogąc się oprzeć kupiła w bufecie podwójne ristretto i udała się do swojego gabinetu, gdzie czekali na nią Paweł i szef.
- Wasze zadanie na dzisiaj - mężczyzna uśmiechnął się współczująco - to przejrzenie tych aktów i ustalenie które sprawy są nadal aktualne, a z którymi nic już nie zrobimy
Rzeczywiście, na wielkim, dębowym biurku Jasińskiej walało się mnóstwo teczek, papierów i dokumentów
- Przecież...
- Oj tam, nie bądź pan pesymistą, panie Pawle - szefa opuściło już jakiekolwiek współczucie - O 16.00 widzę posegregowane akty na moim biureczku - wyszedł trzaskając drzwiami
Zuzanna wypiła ostatni łyk kawy, i rzuciła kubkiem, który wpadł w sam środek śmietnika
- Bingo! - Paweł parsknął śmiechem - A teraz mi pomóż, bo sam to tego do świąt nie zrobię
Współpracownicy podzielili się zadaniami - on przeglądał dokumenty, ona teczki. Kradzieże, sprzeczki z sąsiadami, wypadki drogowe... Każde działanie w tej sprawie było udokumentowane i nic więc nie można było zrobić. Ostatnie akta pochodziły z 2011 roku. Kobieta odłożyła je na stos "Nic już się nie zrobi" uśmiechając się triumfalnie, a Paweł wyjął spod stołu jeszcze kilka teczek
- Ty wredziochu! - Oburzyła się - Ja to sobie zapamiętam...
Zuzanna śmiejąc się jeszcze pod nosem otworzyła pierwszą teczkę, a wtedy uśmiech zupełnie zniknął z jej twarzy. Był to akt śmierci Amelii Reszki z 1999 roku. Akt śmierci jej matki.
by Samantha
CZYTASZ
Zbrodnia Idealna
Mystery / ThrillerCzy jest coś gorszego od powrotu do mrocznej przeszłości, o której wreszcie udało Ci się zapomnieć? 32-letnia matka, żona, a przede wszystkim śledcza odkrywa niepokojące fakty na temat morderstwa jej rodziny. Minęło tyle lat, a dowodów i motywów wc...