Mniejsze zło

27 1 2
                                    

Odwaga. Coś, co pozwala wyrazić swoje zdanie, zdobyć cel czy obronić słabszych. Jeśli zdobędziesz odwagę, zdobędziesz świat.

00:59 - druga lampka wina. Kobieta tępo wpatrywała się w notatki leżące na biurku. Wszystkie litery zlewały się w całość, A ona z trudem chciała je rozdzielić. Niestety. Brak jakichkolwiek postępów. Zuzanna wstała chowając wszelkie dokumenty do głębokich szuflad, a następnie zamknęła gabinet i ruszyła w stronę sypialni. Wystarczyło zamknąć oczy.

Kobieta siedziała na sali rozpraw. Ona jako ofiara, natomiast na miejscu oskarżonego siedział jej wspólnik - Paweł Warecki. Wszyscy świadkowie i osoby zgromadzone patrzyły właśnie na nich. W końcu sędzia powstał, A z nim świadkowie, Warecki i ona.
- Pawle Stanisławie Warecki - to on ma drugie imię? Niedowierzała Jasińska - Czy przyznaje się pan do zarzuconego czynu, jakim jest zamordowanie Amelii Reszki w 1999 roku?
- Tak - rzekł mężczyzna bez zastanowienia - przyznaję się
Na sali rozległy się głośne szepty. Sędzia uderzył młotkiem, A rozmowy ucichły
- Zgodnie z prawem, skazuję pana na 25 lat pozbawienia wolności - mężczyzna chciał dokończyć, lecz drzwi sali rozpraw rozwarły się. Do środka wpadli ludzie w kominiarkach, nie dało się stwierdzić ich wieku. Rozległ się strzał po którym sędzia zsunął się w dół, a po nim szyderczy wrzask
- Dzieci czy mamusia Zuziu?! - potem była już tylko ciemność

*              *               *                *                *

- Kochanie! Zuzia! BŁAGAM!! - Ze snu wyrwał ją krzyk pełen rozpaczy

- Arczi - kobieta przewróciła się na drugi bok - wcześnie jest

- Cholera! Jakieś umundurowane I uzbrojone służby zaraz się nam do domu włamią, a ty mi mówisz, że wcześniej jest?!

- O czym Ty mówisz? - Zuzanna całkiem oprzytomniała, z troską spojrzała na męża. Dopiero teraz usłyszała miarowe dudnienie i krzyki policji. Kobieta poczuła jak ściska jej się żołądek. Ze strachem pomyślała o dwóch szkrabach śpiących na górze

- Idź do dzieci - drżąc wstała z łóżka - A ja... Ja się tym zajmę

Arkadiusz wbiegł po krętych schodach. Jasińska zerknęła na swoje odbicie

- Hmm... szare dresy z rudymi kotami. Tak jeszcze nie załatwiałam interesów - Kobieta wzięła trzy wdechy I otworzyła drzwi. Tak jak wspomniał jej mąż, stało tam czterech uzbrojonych i umundurowanych mężczyzn

- Dzień dobry - rzekł spokojnie policjant stojący najbliżej drzwi - zastaliśmy męża?

Jeżeli pracujesz jako policjantka, tym bardziej na wydziale kryminalnym, musisz być przygotowana na częste zatrzymania czy skargi. Nie są one groźne - godzinka na komisariacie i po sprawie. Lecz gdy chodzi o rodzinę... 

- Tak - odparła ostrożnie - A co się stało?

- Proszę sprowadzić męża - głos drugiego policjanta nie należał do tych spokojnych

- Nie. Najpierw chcę wiedzieć o co jest oskarżony. Wtedy...

- Witam. Już jestem - Arkadiusz stał dokładnie za żoną

- W takim razie - trzeci policjant pokazał im prawomocny dokument - Arkadiusz Jasiński zostaje zatrzymany za podejrzenie sprzedaży i posiadania narkotyków

Zapadła cisza. Jedynie zegar w sieni dawał znaki życia

- Nie, chwileczkę - Jasińska błądziła wzrokiem - Skąd takie przypuszczenia? Nie mieliście pozwolenia na przeszukanie domu ani...

- Nie jesteśmy upoważnieni do udzielania takich informacji - czwarty policjant spuścił głowę

W czasie gdy Zuzanna wykłucała się z władzami, Arkadiusz po prostu stał. Nie martwił się o żonę. Dobrze wiedział, że to niezwykle silna, piękna i mądra kobieta, która bez problemu da sobie radę. Problem tkwił w nim. Jak wytrzyma bez istoty, która zaakceptowała wszystkie jego wady? Bez kobiety która nadawała sens jego życiu? Pomijając kwestię samego oskarżenia, ponieważ zupełnie nie wiedział co o nim myśleć.
Kradzież? Złamanie praw autorskich? To też abstrakcja, lecz na pewno bardziej prawdopodobna. Ale narkotyki?...
Zachował się jak na mężczyznę przystało. Szybko pobiegł na górę aby pożegnać dzieci. A gdy wrócił, policjant czekał z kajdankami. Arkadiusz zręcznie go wyminął aby porwać Zuzię w objęcia

- Nie wiem kto nas wrobił - szeptał - ale znajdziemy wyjście - policjant ciągnął to w stronę drzwi - pamiętaj! Kocham Cię!

- Ja Cię też mężu - spletli dłonie

Policjanci agresywnie pociągnęli Arkadiusza w stronę samochodu. Jasińska szła krok w krok z nimi

- Zuzanno, obiecaj mi, że dasz radę

- Ja...

- Obiecaj!

- Obiecuję

- Ja również - policjant zerkał wyczekująco - kocham Cię - jej mąż uśmiechnął się niepwenie a mężczyzna zamknął drzwi samochodu.

Odjechali.

*          *           *            *            *              *

"Baby this love, I'll never let it die" - piosenka z Playlisty Jasińskich idealnie opisywała sytuację Zuzanny. Czuła się nieswojo z myślą, że nikt nie będzie na nią czekał gdy wróci z pracy. Nawet jej dzieci - ten tydzień miały spędzić u dziadków. To wszystko wydarzyło się zbyt szybko. Wciąż nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji.
Jak zwykle zaparkowała samochód na ostatnim miejscu i weszła do budynku. Zuzanna chciała jak najszybciej znaleźć się w swoim gabinecie, lecz i to nie było jej dane

- Szef prosił o spotkanie w jego gabinecie - głos należał do Leokadii, jego asystentki

- Już idę - kobieta z westchnieniem ruszyła za Leokadią, która stukając obcasami prowadziła ją szerokimi korytarzami

- Zapraszam - asystentka otworzyła drzwi, wprowadzając Jasińską do środka
Kobieta zajęła miejsce na przeciw przełożonego

- Dzień dobry - zaczęła ostrożnie

- To był zły pomysł - mężczyzna wyjął z szuflady teczkę, po czym rzucił ją na biurko
- No śmiało, otwórz - Zuzanna z powagą wyjęła papiery z teczki. Były to listy zaadresowane do niej i Mariana Muszyńskiego - czyli szefa. Jasińska drżącymi palcami rozerwała koperty

"Naprawdę chcesz zaczynać od początku?"  

"Na matce ci bardziej zależy niż na mężu"

"Dzieci też chcesz stracić?"

"Życie Ci niemiłe?"

Kobieta wpatrywała się w te wszystkie słowa nienawiści. Już rozumiała, dlaczego Muszyński także zrezygnował ze śledztwa

- Słyszałem o Arkadiuszu. Szepnę o nim dobre słowo, ale dobrze wiesz, że Ci wszyscy ludzie bez problemu...

- A co ze śledztwem? - mężczyzna uśmiechnął się lekko

- Pokaż im na co Cię stać

*            *            *            *            *            *

Jasińska z głową pełną zmartwień siedziała w swoim gabinecie. Cieszyła się samotnością, gdy drzwi otworzyły się ukazując Pawła

- Słuchaj... - zaczęła

- Zanim zaczniesz swe historie poruszające serce, to ja mam pytanie.
Masz drugie imię? A jeśli tak, to jakie?

Rozbawiony wpatrywał się w Zuzannę

- Mam. Jestem Paweł Stanisław Warecki

Gorzej być chyba nie mogło...

By Samantha

Zbrodnia Idealna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz