2. To już czas

37 1 0
                                    

Pov. Stanisław 

Rano obudziły mnie promienie słońca. Otworzyłem leniwie oczy i spojrzałem zaspanym wzrokiem na różowy sufit obklejony różowym tiulem. Uśmiechnąłem się lekko bo doszło do mnie w czyim łóżku się znajduje.  Przekręciłem się na prawy bok i spojrzałem na chłopaka ,  który uszczęśliwia mnie. Marcin spał wtulony w poduszkę w kształcie zebry. Jego twarz była spokojna. Wyglądał pięknie nawet z tym limem pod okiem - tak wczoraj mnie troszkę poniosło, ale to nie moja wina że jest taki seksowny w tym swoim stroju grabarza. 

Wstałem z łóżka i skierowałem się do łazienki. Wszędzie na podłodze były porozwalane ciuchy. Głównie moje. Pomiędzy nimi walały się butelki po czekoladzie w płynie. Będąc w łazience wszedłem pod prysznic puszczając ciepłą wodę.  Wylałem na dłoń ulubiony żel pod prysznic Marcina. Zawsze tak pięknie pachniał parówkami. Mydliłem swoje ciało bardzo dokładnie aby zmyć z siebie resztki czekolady. 

Wyszedłem z pod prysznica owijając się jednym  ręcznikiem w okuł bioder a drugi związałem w turban na głowie. Podszedłem do lustra i wytarłem dłonią zaparowane lustro. Zobaczyłem swoją zmęczoną twarz w odbiciu.  Ostatnimi czas śpię przez tego świrusa tylko po 3 godziny. Ale mimo wszystko bardzo się cieszę z czasu spędzonego z nim. 

 Nałożyłem na szczoteczkę truskawkową pastę do zębów i zacząłem je dokładnie szczotkować. Gdy poczułem że są już czyste wypłukałem usta i sięgnąłem po maseczkę z glinką.  Wziąłem pędzelek z pierwszej szuflady pod umywalką i starannie rozprowadziłem maseczkę po twarzy. 

Wyszedłem z łazienki i skierowałem się do kuchni w której znajdował się już Marcin. Miał słuchawki w uszach więc nie mógł mnie usłyszeć. Oparłem się o futrynę przy wejściu do kuchni i uważnie przyglądałem się jak robi chyba swoje ulubione śniadanie- kanapki ze smalcem i cebulą. Patrzyłem jak starannie odgryza skórkę od chleba i zaraz ją wypluwa. Na początku naszej znajomości nie mogłem pojąć jak można jeść takie obrzydlistwo w dodatku NO KURWA- CHLEB BEZ SKÓRY. Ale jak pierwszy raz zmusił mnie do zjedzenia tego - pokochałem to. 

Patrzyłem jak tupie nogą do rytmu zapewne tych swoich kowbojskich piosenek kręcąc przy tym seksownie swoją smakowitą pupcią. Lekko odchrząknąłem po czym podszedłem do niego. Skradałem się jak dziki zwierz w opuszczonym lesie, jak galerianka po ostatnią parę rajstop na wieszaku, jak moja stara mówiąca dyskretnie mojemu ojcu żeby nie wpierdalał za dużo bo się  niedługo kanapa załamie pod nim. Gdy dotarłem przytuliłem się do jego umięśnionych pleców na co ten lekko napiął swoje mięśnie. Wyjąłem słuchawkę z jego ucha i powiedziałem kuszącym szeptem

- Nie przeszkadzaj sobie, lubię cię w roli kury domowej. 

Lekko się zaśmiał na moje stwierdzenie po czym wyciągnął drugą słuchawkę z ucha i rzucił ją gdzieś przed siebie i odwrócił się w moją stronę z drewnianą łopatką w ręku. Zawiesił ręce na na moich męskich ramionach i gdy zaczął zbliżać się swoją twarzą do mojej szybko odskoczyłem. 

- Co ty robisz brudasie !- krzyknąłem- Jeszcze zliżesz mi moją maseczkę , wiesz ile ona kosztowała biedaku!?

- O jeju już się tak nie denerwuj bo ci ta twoja seksowna żyłka pęknie. - powiedział uśmiechając się do mnie tym swoim pięknym uśmiechem ukazując przy tym swoje piękne żółte zęby. 

-Siadaj. Zrobiłem śniadanie. - Dodał po chwili na co ja przytaknąłem i pokornie usiadłem na wysokim krześle barowym które też było obwinięte w różowy tiul. 

- JEZUSKU JERUZALIMSKI!- krzyknął na co się wzdrygnąłem- MOJE SŁUCHAWKI WPADŁY DO MAJONEZU. JAKIM CUDEM?

- Jakbyś ich tak nie rzucał a wkładał do pudełka może by się im nic nie stało- powiedziałem patrząc na tego krejzola. -  Wsadź do ryżu- powiedziałem śmiejąc się już z niego.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 11, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

PamięćWhere stories live. Discover now