1

3 0 0
                                    

Obudziłam się rano tak jak zawsze. Z wielką niechęcią sięgnęłam ręką po telefon.

-Kurwa... -Zaspałam, dokładnie tak zaspałam do szkoły w poniedziałek. Świetnie zaczęty tydzień.

Po dokładnym przemyśleniu całej sytuacji stwierdziłam, że nie ma sensu iść dziś do szkoły. Matka tak czy siak nie sprawdza mojej frekwencji co za tym idzie nie musiałam przejmować się skutkami. Mam ponad 50% frekwencji więc zdam. Mam test z rozszerzonej biologii na który nic nie umiem. No cóż same plusy nie idę.

Sprawdziłam social media, napisałam przyjaciółce ,że nie będzie mnie w szkole i wróciłam do najprzyjemniejszej czynności w ciągu mojego życia ... spanie. 

Może to dziwne ale w moim życiu naprawdę nie działo się nic ciekawego. W tygodniu o ile wstawałam z łóżka szłam do szkoły wracałam myłam się i szłam spać. W weekendy albo grałam albo też spalam. w skrócie żyłam z dnia na dzień nic nie trzymało mnie przy życiu. Jeśli miała bym na tyle odwagi już dawno by mnie tutaj nie było. Ale strach jaki przechodził moje ciało z każdą myślą o nieudanej próbie samobójczej i spojrzeniu rodzinie w oczy był nie do opisania. Najbardziej szkoda było mi mojej siostry oraz jej dzieci. Kocham ich najmocniej na świecie, ale jednak oni mają swoje życie więc nie są wstanie dać mi tyle miłości ile potrzebuje przeciętna 16latka. Nigdy nie chciałam się nikomu narzucać.

Niestety chwilę spokoju przerwał mi dzwonek do drzwi. Pies zaczął szczekać i przypomniał mi o swoim istnieniu i o konieczności wyjścia z nim na spacer. Niechętnie wstałam z mojego ulubionego miejsca na ziemi. Przeglądając się jeszcze szybko w lustrze doszło do mnie jak bardzo źle wyglądam. Szczerze mówiąc przyzwyczaiłam się już do tego gównianego widoku.... Szybko uspokoiłam psa i otworzyłam drzwi. Naprzeciwko mnie staną przystojny wysoki mężczyzna. Trzymający paczkę.

Dzień dobry... Paczka dla pani- w tej chwili przerwał i popatrzył w moją stronę- Natalii- powiedział wyciągając paczkę w moją stronę.

Przemyślałam wszystko co powiedział lecz ciężko było mi się skupić moje oczy cały czas wędrowały po jego pięknej twarzy i całym ciele.

Już chciała się odezwać ale z zza drzwi wybiegł mój mały piesek i zaczął skakać po przystojnym chłopaku.

-kurde chłopie co ty robisz - powiedziałam pod nosem zabierając psa z pod nóg chłopaka. - wszystko okej - zapytalam wracając wzrokiem na twarz chłopaka.

-Tak tak spokojnie uwielbiam pieski ten jest szczególnie słodki - powiedział nie odrywając odemnie wzroku. Dopiero teraz doszło do mnie jakie piękne miał oczy. Były one koloru zielonego, były wręcz nie do opisania z niewiadomych przyczyn przypominały mi trochę wiosnę, cała jego twarz była tak promienna tak miał on wiosenny wyraz twarzy. (Mam nadzieję że ktoś wie o czym mówię)

Po chwili niezręcznej ciszy w ciągu której obydwoje wędrowaliśmy oczami po swoich ciałach chłopak podał mi paczkę - przepraszam chętnie bym jeszcze pogadał ale wiesz praca i te sprawy.

Odkładając paczkę na stoliku przytaknęłam w stronę chłopaka jako odpowiedź.

-tylko byś mi się jeszcze tutaj podpisała powiedział podajc kartkę i długopis.

Zrobiłam to co powiedział oddałam chłopakowi kartkę.

- Dzięki i mojemy nadzieję do zobaczenia - powiedział puszczając mi oczko i odwracając się w stronę klatki schodowej

Zdążyłam rzucić tylko krótkie
-cześć -zamim chłopak znikną za drzwiami.

Zamknęłam drzwi ze zdziwieniem i niedowierzaniem. Odwróciłam się by wziasc paczkę gdy już ja podniosłam  zobaczyłam długopis leżący na ziemi. Podniosłam go okazało się że był to długopis chłopaka. Schowałam go do tylniej kieszeni moich męskich krótkich spodni w których spalam i poszłam do pokoju.

Wzięłam z biórka nożyczki i ostrożnie by nic nie uszkodzić otworzyła paczkę. Było ona średniej wielkości, po jej otwarciu zauważyłam w środku masę słodyczy oraz małe pudełeczko z napisem yes. Pewnie większość z was domyśla się że była to biżuteria. Ostrożnie wyjęłam pudełko i je otworzyłam w środku znajdował się piękny srebrny naszyjnik. Miał on trzy części pierwsza najbliżej szyki z czarnymi kuleczkami nie jestem pewna co to było dokładnie. Kolejna trochę dłuższa z malutkimi krzyżakami i ostatnia i zarazem najdłuższa części na której wisiał malutki dinozaur przykryty kocykiem. Łzy zaczęły samowolnie spływać po moich policzkach. Domyśliłam się że był to spóźniony urodzinowy prezent od siostry. Dinozaur przykryty kocykiem może głupio to zabrzmieć ale przypominał mi o dzieciach siostry dobrze wiedzieli że dużo on dla mnie znaczy. Bez namysłu wyjęłam piękny naszyjnik podeszłam do lustra i założyłam go. Wyglądał ślicznie.

Te Zielone Oczy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz