Ognisko

782 44 5
                                        

Chłopak w krótkich włosach i krzywym nosie szedł równym tempem z nami.

-To Gally...- zwrócił się do nas Newt. 

-Gally... To Livia i Tamao...- pokazał na nas. 

Tamao uśmiechnęła się. Widziałam, że bała się. 

-Hej... Tami...- podeszłam do dziewczyny- jesteśmy tu razem... We dwie...- uśmiechnęłam się do niej.

Uśmiechnęła się lekko.

"We dwie... Tylko dwie dziewczyny... Na kilkunastu chłopców..." myślałam.

Zaczął zapadać mrok.

-SIadajcie...- Newt pokazał na konar starego, przewróconego drzewa- A ja i Gally idziemy rozpalić ognisko..- uśmiechnął się i obaj chłopcy odeszli. 

Odpowadziłam ich wrokiem i usiadłam obok Tami. 

-Livia... Jak myślisz... Co my tu będziemy robić... - dziewczyna spojrzała na mnie z lekkim przerażeniem w oczach. - Gdy Newti... Nas oporadzał widziałam chłopców, którzy pracowali... Kroili mięso... Zajmowali się rolą...

"Poczekaj... Poczekaj... Czy ty powiedziałaś do niego Newi...?!' zaśmiałam się w duchu.

-Wiesz... Żadna praca nie hańbi... Ale... Ja wolałabym pracować przy sadzeniu...-odpowiedziałam po dłuższej chwili.

-Ja tam wolę...- spojrzała na grupkę, która rozpalała ognisko. Powędrowałam za nią wzrokiem- Robić to co Newti...

Znów zaśmiałam się w duchu. Ledwo zna chłopaka a już się w nim ZAKOCHAŁA!? Hahaha... Zobaczyłam, że "Newti" idzie w naszą stronę. Dopiero teraz zaczęłam mu się przyglądać. Miał brązowe oczy, włosy, których koloru nie dałąm rady określić... Brązowy-bląd z domieszką rudego? Idość wąsie usta. Był dość umięśniony... Widać było przez koszulkę. Był przystojny... Nagle z moich myśli wybudził mnie jego głos:

-Co... - usiadł pomiędzy nami i spojrzał na mnie.

-Co co?

-Przyglądałaś mi się jakbym zabrać Ci twoją maskotkę...- uśmiechnął się.

Usmiechnęłam się i starłam na niego nie patrzeć. Nie chcę, żeby po kilku minutach rozmowy uznał mnie za wariatkę.

-Newti...- Tami zarumieniłą się- To znaczy Newt...

-Możesz do mnie mówić Newti... Jeśli chcesz...- chłopak przejechał ręką po włosach. Widać, że był trochę zakłopotany.

Wstałam. Położyłam się na trawie... Obserwowałam księżyc. Oboje spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.

-No co... Nie można popatrzeć na księżyc... - nie przestawałam obserwować chmur, które zasłaniały księżyc. W sumie to nie miałam ochoty obserwować księżyca... Wolałam spać... Tak byłam badzo zmęczona... 

-Może idźcie już spać... To był długi dzień...- powiedział Newt jakby cztał w moich myślach.

Wstałam i wraz z Tami udałam się na spoczynek.

Przed początkiem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz