𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐈𝐗

182 19 22
                                    

✧・゚: *✧・゚:*

Następnego dnia nikomu nie powiedzieli o tym, że w końcu wyznali sobie swoje wszystkie uczucia. Chcieli o tym powiedzieć dopiero jak będą w oficjalnym związku, jednak oni sami jeszcze o tym nie rozmawiali - ani o swojej dalszej relacji, ani o tym, kiedy należałoby powiedzieć innym. Nie zmienia to jednak faktu, że chcieli porozmawiać na ten temat, było to dla nich wyjątkowo ważne.

- Może pójdziemy wieczorem na dach? - Partridge spytał, kiedy na chwilę zostali sami.

- To dobry pomysł - Davis uśmiechnęła się w ten sam delikatny i uroczy sposób co zawsze, a to jedynie spowodowało także jego uśmiech.

Tak jak powiedzieli, tak zrobili, dlatego też wieczorem poszli na dach. Znów przypominali sobie wspólnie spędzone momenty sprzed roku, kiedy to dopiero próbowali jakkolwiek zmienić swoją relację z nienawistnej na chociażby dobrą znajomość, a wyszło z tego to, co wyszło - namiętny prawie że związek, oparty głównie na wzajemnym okazywaniu sobie czułości oraz wyrażaniu uczuć dzięki bliskości, jak i również poprzez wspomnianą wcześniej czułość. A teraz, rok od gwałtownych zmian między nimi, znów siedzieli na dachu, na którym to wszystko się zaczęło. Louis bardzo dobrze pamiętał, kiedy Melanie była bardzo przeciwna jakiejkolwiek zmianie w ich relacji, a jednak mu uległa. Cieszyło go to, bo bardzo dobrze wiedział, że gdyby nie jego nacisk i wręcz bycie natrętnym, teraz nie byłoby między nimi tego, co właśnie było - aktualnie wspominali wszystkie wspólnie spędzone chwile, cały czas trzymając się za ręce i co jakiś czas przerywali rozmowę krótkimi, jednak namiętnymi pocałunkami.

- Pamiętam jak pocałowałem cię po raz pierwszy - zaczął - przynajmniej w tamtym roku, nie trzy lata temu.

- Myślisz, że wtedy już mnie chciałeś, te trzy lata temu? - spytała dość poważnie.

- Ja zawsze cię chciałem, Melanie - odpowiedział z równie dużą powagą, jednak brzmiał o wiele bardziej stanowczo niż ona, w zasadzie to zawsze wydawał się być poważny, a jego wypowiedzi były dobrze przemyślane.

Dziewczyna spojrzała na niego odrobinę zdziwionym wzrokiem, nie wiedziała co miał na myśli, bo przecież była święcie przekonana, że jeszcze jakiś czas temu chłopak nienawidził jej całym sercem, jednakże nie wiedziała jeszcze, że była to miłość, którą próbował ukryć pod osłoną rzekomej nienawiści.

- Zawsze myślałem, że cię nienawidziłem - ponownie zabrał głos. - Ale nigdy nie powiedziałbym, że to tak naprawdę była miłość, a to ja sam wmawiałem sobie, że nic dla mnie nie znaczysz, że jesteś dla mnie nikim. Myślałem nawet, że moja chorobliwa zazdrość też była oznaką niechęci, ale tak nie było.

- Byłeś o mnie zazdrosny? - spytała, wręcz nie dowierzając jego słowom.

- Cholernie zazdrosny - poprawił ją. - Pamiętasz może, jak nie odzywałem się do Williama przez prawie miesiąc? - spytał, a dziewczyna cicho przytaknęła. - To przez to, że podczas waszej rozmowy przypadkowo złapał cię za rękę - dopowiedział jakby bez emocji, jednak w jego tonie można było wyczuć niechęć, którą skierował do samego siebie.

Melanie dobrze pamiętała ich kłótnię, która tak naprawdę kłótnią nie była. Zastanawiała się, dlaczego tak się stało, w ogóle nie mogła tego pojąć. A teraz, kiedy poznała prawdę, była w niemałym szoku. Jednak wyczuła też jego negatywne emocje, wiedziała, że był na siebie zły.

- Przecież teraz już taki nie jesteś - uśmiechnęła się, próbując go pocieszyć.

- Niby nie, ale jednak taki byłem, a teraz znasz prawdę, widzisz jaki potrafię być - unikał jej wzroku.

- Przestań - mruknęła cichym tonem. - To przeszłość, tak samo jak to wszystko sprzed trzech lat, nie ma co tego rozpamiętywać.

- Może i masz rację - zaczął, kiedy jego humor odrobinę się poprawił. - Chociaż te trzy lata temu... Podobało mi się to, nie będę nic ukrywał.

- Teraz masz to codziennie, ale żaden telefon ci nie przeszkadza - cicho zażartowała, na co on się zaśmiał i ponownie delikatnie złożył pocałunek na jej również uśmiechniętych ustach. - Ale myślisz, że naprawdę już wtedy mnie chciałeś?

- Myślę, że tak - odpowiedział odrobinę zamyślony. - Tylko sam nie wiedziałem, że już wtedy chciałem mieć cię przy sobie na zawsze, a nie tylko na chwilę. Bo tak naprawdę zawsze byłaś dla mnie kimś ważnym, nawet jak myślałem, że cię nienawidziłem. Wtedy nawet same kłótnie z tobą były dla mnie ważne, byleby jakkolwiek z tobą porozmawiać. Nigdy nie powiedziałbym, że jeszcze tak skończymy, wyśmiałbym kogoś, kto powiedziałby mi, że jeszcze pokocham cię najmocniej na całym świecie, a jednak, pokochałem.

Dziewczyna uważnie wsłuchiwała się w jego słowa, wiedziała, że każde z nich było przemyślane i odpowiednio poukładane, zupełnie jak jego myśli, kiedy właśnie chciał rozmawiać z nią na ważne tematy. Może i na pierwszy rzut oka chłopak wydawał się być roztrzepany i zbyt energiczny, by zapanować nad własnymi myślami, jednak taki nie był. Zawsze myślał nad wszystkim co zrobił, analizował wszytko, co robili inni, taki już był. Jednak od zawsze najbardziej skupiał swoją uwagę na Melanie - dokładnie myślał nad wszystkim co robiła, co do niego mówiła, zawsze widział w niej intrygę, a raczej zawsze darzył ją wyjątkowym uczuciem, które ujawniło się dopiero teraz.

✧・゚: *✧・゚:*

𝐌𝐀𝐘𝐁𝐄 𝐓𝐇𝐈𝐒 𝐈𝐒 𝐓𝐈𝐌𝐄, 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz