Wieczorem kolejny?
- Znowu negatywny - Harry pożalił się swojemu przyjacielowi i zarazem kuzynowi Zaynowi oraz swojej mamie - Dobrze, że nie robiłem testu w domu, nie chciałbym widzieć zawiedzionej miny Lou.
- On nie byłby zawiedziony Harry - odparł Zayn - Przecież rozmawiacie o wszystkim, on rozumie że to nie tak na pstryknięcie palcami.
- Od miesięcy się staramy i nic nie wychodzi - pociągnął nosem, wtulając się w bok Anne.
- Czasem tak jest kochanie - kobiecie serce się krajało na widok smutnego dziecka - Jesteście młodzi, wszystko przed wami - trzymała go w swoich ramionach.
- A co jeśli ze mną jest coś nie tak? Tak bardzo chcę swoje szczenię - łzy bezradności zawitały w zielonych oczach.
- Nie myśl tak Hazz, na każdego przyjdzie czas. Jak nie, obaj się przebadacie i znajdziecie rozwiązanie. Może tak właśnie ma być? Może w kolejnym roku wam się uda? - Anne starała się opanować sytuację.
- Jest mi po prostu smutno mamuś - wziął głęboki oddech - To dobry czas na szczeniaka, Lou doskonale się odnajduje w pracy z tatą...
- Wiem kochanie, ale nie zawsze możemy mieć wszystko na pstryknięcie palcami. Ale nie można się poddawać - zaznaczyła od razu - Przyjdzie czas na was.
- Oby - schował nos w karku rodzicielki - Najlepsza mama na świecie - szepnął w stronę kobiety.
❄️❄️❄️❄️❄️
- Tak bardzo jak lubię tą pracę, tak cieszę się, że twój tata zarządził wolne do nowego roku dla wszystkich - alfa wrócił z pracy, po ostatnim dniu przed świętami, Harry dostał wolne już wcześniej ze względu na brak dokumentów do swojej pracy.
- Tęskniłem za tobą też - Harry zachichotał, wychodząc z kuchni, mając w dłoniach dwa kubki pełne kakao - Masz odpowiedzialne stanowisko Lou. To kiedyś będzie nasze i będzie jeszcze gorzej.
- Ale do tego jeszcze chwila, na razie jestem pracownikiem, a my możemy być spokojni o sprawy firmy, bo twój tata za bardzo ją kocha - podszedł do omegi i połączył ich wargi w przywitaniu.
- Uważaj, mam ciepłe napoje dla nas - zachichotał, mimo wszystko oddając czułe muśnięcia.
- Uważam przecież - odsunął się - Umyję ręce i dołączę do ciebie w salonie - obiecał z uśmiechem.
- Będę czekać - ukazał lekko dołeczek w policzku i ze skupieniem na kubkach, zostawił partnera.
Louis prędko przeszedł do łazienki, po czym przeszedł do salonu, gdzie jego mąż już siedział na kanapie. Obaj uwielbiali w wolne wieczory siedzieć razem na kanapie i oglądać telewizje, nie myśląc za dużo.
- Sięgnij po koc - poprosił młodszy, widząc jak alfa kieruje się w jego stronę - Okryjemy się nim.
- Oczywiście, ten twój ulubiony? - uniósł kącik ust i złapał nakrycie, które było nie dość że ciepłe to przyjemne dla skóry.
- Znasz odpowiedź na to pytanie...
Brunet zaraz poczuł drugie ciało obok siebie, a później ciepły materiał otaczający ich ciała.
- Jak twój dzień? - spytał - Mój był długi, nie miałem z kim wypić kawy w czasie przerwy, bo miałeś wolne.
- Spotkałem się z mamą i kuzynem, było bardzo przyjemnie - ścisnął dłonie na ciepłym kubku.
- Twoja mama pewnie już szaleje przed świętami - zaśmiał się, co roku było tak samo, z resztą jego mama miała podobnie.
- A wiesz, że nawet nie? - raczej była zajęta uspokojeniem przejętego syna, który przeżywał kolejny negatywny test.
- To nowość w takim razie - alfa wziął swój kubek i upił duży łyk, czując ciepło rozchodzące się po jego żołądku.
- A praca mimo wszystko, dłużyła się? Działo się coś ciekawego? - zagadał w tym temacie partnera.
- Nic kompletnie się nie działo. Musiałem uporządkować dokumenty, jedna z gorszych robót, dlatego ten dzień ciągnął się w nieskończoność. Chciałem już wrócić do domu - pocałował skroń młodszego.
- Powinniśmy gdzieś polecieć na wakacje, wiesz? Odpocząć, zaczerpnąć nowych sił - wymieniał, wpatrzony w swój kubek.
- To dobry pomysł - zgodził się szatyn - Może już po świętach? Czy myślisz raczej o wiośnie lub wakacjach?
- Chciałbym zaraz po świętach - odłożył pusty kubek - Potrzebuję tego tak bardzo Lou - w zielonych oczach ponownie tego dnia pojawiły się łzy.
- Hej, co to za płacz? - odstawił momentalnie swój kubek, nie chcąc żadnej tragedii.
- B-Bo... Zrobiłem dziś znowu test - pociągnął nosem - I-I był ponownie negatywny i t-tak mi z tym źle Lou.
- Harry - przyciągnął mocniej męża do klatki piersiowej - Wiem, że się staramy, ale dajmy sobie czas. Pojedziemy na wakacje, a potem zrobimy jakieś podstawowe badania, okej? Tak dla pewności.
- Po prostu... Ja tak bardzo pragnę szczeniaka alfa, moja omega tak samo - przymknął mocno powieki i wziął głęboki oddech, napawając się tym zapachem Louisa.
- Ja też kochanie, ale nie możemy nakładać na siebie presji, bo to działa tylko gorzej na nasze organizmy - gładził skórę bruneta - Odpoczniemy, obaj tego potrzebujemy. Weźmiemy last minute od razu po świętach i zostaniemy do nowego roku.
- Dziękuję - szepnął, czując ogromne wsparcie od strony swojego męża - Uspokoiłeś mnie w choć minimalny sposób...
Kola 💙💚💙💚
CZYTASZ
Christmas Time || Larry
FanfictionLouis i Harry są przyjaciółmi od dzieciństwa i studiują na jednym uniwersytecie. Harry prosi Tomlinsona, aby zostali w Liverpoolu do końca zajęć przed świetami. W tym samym czasie nad Anglią przechodzi burza śnieżna, co utkniecie w Liverpoolu zmien...