Święta I

1.6K 138 65
                                    

Rozdziałów jest 8, to krótkie świąteczne ff, duża aktywność to kolejny rozdział wieczorem xx

Louis spoglądał za okno, przez które i tak nie było praktycznie nic widać. Gęsty śnieg i niskie temperatury, które go utrzymywały stworzyły nie lada problem. Nie tylko dla niego czy Harry'ego, ale dla masy innych studentów.

Współlokator Louisa wyjechał dwa dni temu, ten miał szczęście i dostał do domu przed najgorszą pogodą, opuszczając przy tym ostatni dzień zajęć. Tak samo postąpił współlokator Harry'ego, a Louis dał się namówić Stylesowi na zostanie do samego końca zajęć na uczelni i utknęli w Liverpoolu na dobre.

- No nie obrażaj się na mnie, chciałem dobrze... Znasz mnie Lou - omega wtuliła się w plecy przyjaciela - Loulou.

- Wiem, że chciałeś dobrze - wypuścił powietrze - Nie jestem obrażony, po prostu smutny, bo to pierwsze święta bez rodziny.

- Nie lubię cię takiego, sam też tęsknię za bliskimi, ale hej... Mamy siebie - próbował znaleźć miły pozytyw w całej sytuacji - Nie będziemy się nudzić.

- Masz szczęście, że lubię cię za mocno, bo inaczej zostałbyś tu sam. Co nie byłoby dobre - pokręcił głową.

- Co masz na myśli, mówiąc "za mocno"? - wyszeptał do ucha Tomlinsona, czując dziwne ściśnięcie w brzuchu.

- Harry, nie widzisz tego? Myślisz, że jakby mój współlokator poprosił mnie o zostanie na uczelni do końca zajęć to bym został? Nie jestem najlepszym studentem na roku - jego głos również się ściszył.

- Podobam ci się, alfa? - zaryzykował, czując jak jego serce zaczyna szybciej bić, a zapach omegi wkroczył w delikatne nuty.

- Od naprawdę dawna H, jesteś dla mnie bardzo ważny - odwrócił się tak, aby być przodem do bruneta.

- Czyli chcesz powiedzieć, że niepotrzebnie zmuszałem się do randek z tamtymi alfami? - wydął usta - Czemu mi nie powiedziałeś wcześniej.

- Bałem się - przyznał się - Odrzucenia przede wszystkim, ale uczucia są większe. W zasadzie dalej jestem przerażony, ale chciałem zaryzykować.

- Dobrze zrobiłeś, ponieważ szaleńczo się w tobie kocham od dnia moich piętnastych urodzin - wyrzucił szczęśliwie z siebie.

- Poważnie? - niebieskie oczy zabłyszczały na tą informację - Może wcale nie tak źle wyszło z tym utknięciem?

- Myślę, że to utknięcie otworzy nam nowy etap w życiu - ucałował wargami szorstki policzek - Mój wymarzony alfa.

- Tak dziwnie słyszeć to od ciebie, ale jednocześnie mój alfa wyje na to jak szalony - czuł jak jego skóra mrowi w miejscu, gdzie wargi Harry'ego zetknęły się z jego policzkiem.

- Moja omega za to łasi się - odsunął się o dwa kroki od Tomlinsona - Ale koniec ckliwej chwili, bo zaraz będę przypominać pomidora.

- Już jesteś porządnie zarumieniony - zauważył - Ale to całkiem urocze.

- Przestań - fuknął w głos - I lepiej zejdźmy do sklepiku na dole, nim inni wszystko wykupią... Musimy jakoś przeżyć te dni.

- No już panie nadgorliwy, miejmy nadzieje że ta śnieżyca odpuści jak najszybciej, chciałbym mimo wszystko wrócić do domu przed nowym rokiem - sięgnął po swoją bluzę.

- Nie nadgorliwy, tylko myślący Boo - sam przeszedł do ich małej szafy i wyjął kurtkę z niej.

- No już przecież się zbieram - zawiązał mocniej sznurki od swoich dresów - Kiepsko wygląda sytuacja na zewnątrz.

Christmas Time || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz