II.

10 2 3
                                    

pomoc
junglepaw, szybko wszedł do legowiska
więźniów. zastał tam niezbyt zadowoloną więźniarkę.
"czyżby kolejny przyszedł mi ubliżać?" syknęła rootpaw.
junglepaw tylko położył się na innym z posłań i milczał.
"znają mnie z mojej zadziorności, ale szkoda mi ciebie" mruknął cicho.
rootpaw syknęła. "oh, próbujesz się podlizać. rozumiem."
junglepaw nastroszył się. "ja? podlizać? ja chce ci pomóc uciec!"
"a potem wydać mnie dla klanu." rootpaw przewróciła oczyma.
junglepaw zjeżył futro. "posłuchaj mnie!"
"oh, aty braciszek keygrowl, czyż nie?" spytała rootpaw ironicznie.
junglepaw jedynie spojrzał na ziemię.
"moi... rodzice... nie żyją." mruknął smętnie. "gdyby tylko jaystar nie był głuchy i ślepy..."
rootpaw spojrzała mu w oczy. "co gdyby?"
"jest moim wujkiem. kochał mnie jak syna..."
"kochał?" spytała cicho.
junglepaw podszedł do niej bliżej. "teraz, umiera i nie słyszy i nie widzi..."
"jestem pewna, że nadal o tobie pamięta." mruknęła rootpaw.
"szybko! potrzeba ziół!" usłyszał z obozu junglepaw.
"zaraz wracam" mruknął szybko i pobiegł do miejsca, gdzie było słyszeć krzyki.

ostatni oddech
jak junglepaw wyszedł z legowiska,
zauważył koty latające po obozie.
wszyscy panikowali, oprócz hookfanga. on siedział bez emocji.
junglepaw podbiegł do echosign. "co się dzieje?"
ten spojrzał jedynie w ziemię. "jaystar... on..."
"nie oddycha!" wykrzyknęła jakaś wojowniczka.
junglepaw napłynęły łzy do oczu.
wbiegł do legowiska przywódcy, lecz przez tłum trudno było zobaczyć
chociażby ciało przywódcy.
zaczął się trząść i uciekać w stronę legowiska.
serce malucha biło bardzo szybko.
junglepaw spocił się i położył się na posłaniu i zaczął płakać.
zaczął sobie wmawiać że to sen, lecz mówiąc tak, on zaczął zapadać w sen...

[nowa edycja już niedługo!!] 🌘Prezent Junglepaw🌒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz