[taste of your lips is melting my cold heart]

742 69 12
                                    

—wesołych świąt, ludki! 🌟

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

wesołych świąt, ludki! 🌟


Rzeczywistość dwudziestego pierwszego wieku miała kilka podstawowych wyznaczników. W ogólnym podziale rozróżnić można było wśród nich aspekty, które były przez ogół ludzi przeważnie lubiane i te, które z łatwością przychodziło im hejtować. To drugie zdarzało się nawet częściej i było zdecydowanie bardziej preferowane.

Hejtować można było dzisiaj w zasadzie wszystko. Rządzącą partię, system edukacji, własną rodzinę, swoją sytuację finansową, beznadziejną pracę, niemożność pogodzenia obowiązków z przyjemnościami czy też wiecznie wtrącającą nos w nie swoje sprawy przyjaciółkę albo irytującą panią z warzywniaka. Od tych masowych i znaczących kwestii po najbardziej błahe i małostkowe, ale jednak wnoszące nierzadko negatywne odczucia do życia przeciętnego człowieka.

Tak było w przypadku naprawdę wielu części ludzkiego funkcjonowania, ale mimo wszystko istniały również takie, które w ogólnym rozumieniu i pojęciu spod tego wachlarza nienawiści uchodziły. Jedną z nich były z pewnością święta – kilka niepowtarzalnych dni w ciągu całego roku, które sprawiały, że czas choć na moment zwalniał, a wydający się regularnie emanować beznadziejnością świat robił się niespodziewanie jakiś bardziej znośny, życzliwy i po prostu radośniejszy.

Jak to niemal w każdym przypadku bywało, zdarzały się jednak jednostki, których ogólne usposobienie i byt nie pozwalały działać zgodnie z ogólnie przyjętymi założeniami, powodując tym samym wetknięcie przysłowiowego kija uszczypliwości w mrowisko pozytywnego nastawienia, co też regularnie od ponad dwudziestu ośmiu lat czynił jeden z najbardziej wpływowych mieszkańców wiecznie żywego Seulu.

Gdyby odbywać się miały wybory na największego przeciwnika i jawnego hejtera świąt, sporą przewagę głosów zdobyłby niezaprzeczalnie Jeon Jeongguk. Nie bez przyczyny zresztą, na ów tytuł pracował bowiem skrupulatnie w ciągu grudnia każdego akurat upływającego roku.

Nie inaczej było również w przypadku roku dwa tysiące dwudziestego pierwszego, którego ostatni miesiąc w niczym nie różnił się od wszystkich poprzednich, które pojawiały się w głowie Jeona, ilekroć ktoś wspominał przy nim tamten okres czasu.

Świąteczna gorączka była dla Jeongguka jeszcze bardziej zabójczym i zniechęcającym do życia wytworem niż ta tradycyjna chorobowa dolegliwość, która w najgorszym wypadku mogła przykuć go do łóżka na dwa, trzy dni, góra tydzień. Świąteczna gorączka obecna była dosłownie wszędzie i dawała o sobie znać na każdym kroku stawianym wielkomiejskimi ulicami – na mijanych sklepowych witrynach, w zaopatrzonych w liczne świecidełka i upierdliwe, świąteczne dżingle galeriach, czy też na całorocznych bazarach, które w grudniu obsadzone były bogato ustrojonymi choinkami i przepełnione kupującymi prezenty ludźmi.

Na podobnej misji jak ostatni z wyżej wymienionych punktów znajdował się obecnie również sam Jeon, a to z kolei sprawiało, że jeszcze bardziej odechciewało mu się patrzenia na otaczającą go rzeczywistość, chociaż tegorocznego dwudziestego czwartego grudnia i tak, ku jego własnemu zdziwieniu, był nad wyraz spokojny.

Power Of Christmas Kisses | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz