Rozdział 1 / 10 stycznia 1936r

16 1 1
                                    

- Jeszcze raz. -

Lothar stał przed Johannem wpatrując się w jego ciemne oczy.
Mlody chłopak w ręce trzymał nóż myśliwski zdecydowanie nie przeznaczony dla dziewięciolatka, a Schmidt bezbronny, choć wyszkolony szykował się do ataku.

W momencie kiedy Johann rzucił się na Lothara, chłopak po raz kolejny nie zdążył zrobić uniku i padł pod ciężarem swojego opiekuna.

Ten tylko podał mu rękę i pomógł wstać chłopakowi.

- Jeszcze raz. Zrób to tak, jakby od tego miało zależeć twoje życie. -

Lothar pokiwał głową i znowu stanął w pozycji obronnej. Schmidt patrzył mu w oczy czekając na moment rozkojarzenia.

Johann rzucił się na chlopaka, a ten po raz kolejny dal się powalić.

Schmidt wyprostował się lekko zrezygnowany. Lothar siedział na ziemi wpatrując się w leżący obok nóż.

- Nie wychodzi ci, synu -

Lothar podniósł wzrok na opiekuna.

- Bo moje życie nie jest nic warte. Nie ważne, czy przegram czy nie. -

- Nie możesz tak mówić. Jesteś tutaj, bo ja uważam odwrotnie.

- Ale to co innego, twoje oczy ojcze nie są przekrwione, włosy nie są białe, skóra nie jest półprzezroczysta i nie umierasz prawie za każdym razem, kiedy zrobi ci się rana.

- Nie tłumacz się odmiennością, Lothar. - Schmidt kucnął obok siedmiolatka - To dzięki niej jesteś ważny. -

Lothar wpatrywał się w ciemne oczy Johanna.

- Co jest dla ciebie najważniejsze? - spytał Schmidt.

- Ty -

Schmidt pomógł wstać chłopakowi i wcisnął mu do ręki nóż.

- Więc zrób to tak, jakby to od tego zależało moje życie, dobrze? -

Lothar chwycił pewniej nóż i pokiwał głową. Oboje stanęli znowu na przeciwko siebie. Starszy z nich stanął w pozycji do ataku, a młodszy w pozycji obronnej. Obserwowali każdy swój ruch, chodząc powoli dookoła.

Delikatny ruch lewą stopą Schmidta, poświadczył o tym, że mężczyzna zaatakuje z prawej strony opiekuna. Bingo. Lothar odwrócił nóż ostrą stroną do zewnątrz i oparł swój ciężar na prawej nodze, szykując się na przyjęcie ciosu z jego lewej.

Dziewięciolatek skrzyżował ręce w miejscu, gdzie swoim atakiem chciał dosięgnąć go Schmidt. Mężczyzna zaskoczony pozostał w takiej pozycji.
Chłopak wykorzystał to na swoją korzyść, i ręką, w której trzymał nóż, zaatakował o wiele wyższego i  silniejszego opiekuna.

Zanim jednak nóż dosięgnął podbrzusza Schmidta, mężczyzna zatrzymał go własną ręką, raniąc sobie dłoń.

Lothar spojrzał przepraszająco na swojego opiekuna. Ten jednak tylko wyjął czubek noża z dłoni, przycisnął ranę chusteczką i założył skórzaną rękawiczkę.

- Bardzo dobrze. -

Schmidt pogłaskał dziewięciolatka po głowie i podał mu nóż.

- Noś go zawsze przy sobie. Poćwiczymy po powrocie. - Schmidt szedł w stronę schodów. Lothar posłusznie poszedł za nim.

- Idziemy gdzieś? -

- Ty na badania, ja jadę załatwiać formalności w związku z wielkimi planami -

- A będę mógł pojechać z Tobą, ojcze? -

Schmidt stanął na pierwszym schodzie i spojrzał na dziewięciolatka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 22, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Infinity White Blood - OC's storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz