.

11 0 0
                                    

Nasze dzieci nazwaliśmy Shio oraz Rose. Były istnymi aniołkami. Każda chwila spędzona z nimi wydawała się małym cudem. To, jak szybko maluszki uczyły się mówić i chodzić było niesamowite. Codziennie sprawiały nam coraz więcej radości. Właśnie, nam. Do pewnego czasu.
Helen bardzo szybko wróciła do pracy i przez większość czasu zostawałem z dziećmi sam. Nie mogłem narzekać, w końcu był to uczciwy podział - ona pracowała, ja zajmowałem się domem. Po prostu chciałbym móc dzielić z nią wszystkie te chwile razem.



Czasami przez większość dnia po prostu spałem upewniając się, że dzieciątka robią to samo. Niekiedy uczucie, że jestem niepotrzebny było po prostu tak silne, że nie wiedziałem co robić. Jednak nic nie przytłaczało mnie tak jak pytanie "Czy będę dobrym ojcem?", "Czy będę w stanie wychować ich na odpowiedzialne i empatyczne osoby?". Zadawałem sobie te, i wiele innych pytań praktycznie codziennie. W końcu nie chcę być jak ojciec mojego już byłego przyjaciela. Nie wybaczyłbym sobie. Bo go poniekąd już jakoś zawiodłem, prawda? Powinienem przy nim zostać. Tak czy siak, cóż, nie zmienię już czasu, mam własne problemy na głowie.



- Tato? - Usłyszałem głos jednego z moich dzieci i momentalnie odwróciłem się w jego stronę. - Tak, skarbie? - odpowiedziałem mojemu synkowi który teraz podszedł trochę bliżej. Widziałem w jego kopytkach typowo dziecięcy rysunek przedstawiający jakieś zwierzę. - Możemy mieć kiedyś kotka? - Lekko uniosłem brew, dziwiąc się, że moje dziecko w ogóle wie czym jest kot. Na naszej wyspie nie występowały praktycznie żadne ssaki, tak więc spotkanie u nas dziko kota było niemożliwe. Żadne nie żyły samopas, no chyba, że komuś uciekły. Poza tym, niewiele osób posiadało takie zwierzęta, były cholernie drogie. - Kotka? - Spojrzałem na Shia trochę niepewny, co mam odpowiedzieć. - Porozmawiam z mamą, dobrze? - Nie chciałem robić mu przykrości, choć doskonale wiedziałem że nie stać nas na takie zwierzę, przynajmniej nie teraz. Malutki skinął głową na tak i odszedł, żeby wrócić do zabawy z siostrą.



Po trzech latach nasze dzieci w końcu poszły do przedszkola, co oznaczało, że mogłem znów wrócić do szukania pracy. Na początku celowałem oczywiście w coś związanego z policją, ale wszystkie stanowiska były już dawno zajęte. Mimo wszystko, nie mogłem nazwać całego tego czasu poświęconego na szukanie zawodu zmarnowanym, bo pewnego dnia w biurze zobaczyłem jednego z moich dawnych przyjaciół.

- Pan Sanchez? - spojrzałem na wysokiego mężczyznę w ślicznych, rudych loczkach. Jego oczy wydawały się być jaśniejsze, niż ostatnim razem gdy się widzieliśmy, a jego postura zdecydowanie się zmieniła. Tak czy inaczej, widziałem że kieruje na mnie wzrok, próbując sobie przypomnieć kim tak właściwie byłem. Po minucie ciszy jednak podszedł do mnie trochę bliżej i uścisnął moje kopytko. - Edward. - uśmiechnął się miło i po chwili dodał - dawno cię nie widziałem, jak się masz? - Widziałem, że chciał ze mną rozmawiać i był naprawdę szczęśliwy, że mnie widzi. Sam ton głosu to zdradzał. - Czuję się świetnie, dziękuję. Przyjęli cię tutaj? Od kiedy pracujesz w policji? - Byłem może odrobinę zazdrosny o to, że on się tutaj dostał. Mimo wszystko, to nie on o tym decydował, nie mogłem być zły. Jedyne co mi zostało to dowiedzenie się, jakim cudem tutaj trafił. Mój przyjaciel lekko zmarszczył brwi. Wyglądał na zdziwionego tym, że mnie nie przyjęli. W końcu chodziliśmy razem do szkoły i byliśmy na podobnym poziomie. Przełknął ślinę i po chwili zaczął mówić - Cóż, myślę że po prostu mieli jeszcze trochę miejsca? Zgłosiłem się tutaj od razu po studiach. - Czyli o to chodziło, tak? Nie zgłosiłem się od razu, tylko dlatego mnie nie przyjęli? To był czysty idiotyzm. Nie przyjmowali najlepszych, tylko tych, którzy zgłosili się najszybciej? To nie było sprawiedliwie i strasznie obniżało poziom naszych służb mundurowych. Powinni coś z tym zrobić, bo z takim podejściem do niczego nigdy nie dojdziemy. - ..Zostawisz mi swój adres, żebyśmy mogli jeszcze kiedyś porozmawiać? - zapytałem cicho, miałem do niego jeszcze tyle pytań. Miałem tylko nadzieję, że będzie chciał odnowić kontakt. Na szczęście chciał. Zapisał mi coś na kawałku papieru i podał notatkę, po czym wrócił do pracy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 22, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

RybolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz