Nie żyjesz

6 1 0
                                    

Dryfowała. Po prostu dryfowała. Gdzieś między snem i rzeczywistością, przeszłością i przyszłością, życiem i śmiercią.

Nagle jasny promień zbudził ją z chwilowej drzemki. Tylko jakim cudem śpi, skoro ostatnim co pamięta to ból z tyłu głowy, jakby dostała łomem, podczas swojego biegu śmierci. I to dosłownie rajdu śmierci, bo przed nią właśnie uciekała. I jak podejrzewała udało jej się to.

Otworzyła oczy i spojrzała z szokiem na wioskę. Na wioskę, w której nie pamięta żeby była. Bo to co widziała jeszcze przed chwilą oddalone było tego co teraz kilkaset mil.

Zobaczyła Hogsmeade, magiczną wioskę znajdującą się na północy Szkocji. Jej ulubione miejsce na ziemi, bo przecież tutaj spędziła wszystkie swoje najpiękniejsze chwile. No może prawie wszystkie. Ale co do cholery robiła tu w taki upał, który zdarza się tu jedynie w sierpniu, kiedy przed chwilą była w Dolinie Godryka i to w pieprzone Halloween?

Dopiero po chwili zauważyła, że leży na trawie za jakimś budynkiem, najprawdopodobniej barem w którym jeszcze kilka lat temu piła co tydzień. Wtedy wpadł jej do głowy pomysł, który był najlepszy z możliwych. Jak postanowiła, tak zrobiła i po podniesieniu się z ziemi wybrała się do Hogwartu.

Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie zapierała w dech za każdym razem kiedy się na nią spojrzało. Ale tym razem był to jeszcze większy szok, bo zamek i błonia do niego należące, diametralnie się zmieniły. Nie wiedziała jeszcze czy to z wyglądu czy aury, ale miała zamiar dowiedzieć się tego już niedługo

Lekko utykając, przez okropnie bolącą nogę, po godzinie była już pod gabinetem dyrektora szkoły, Albusa Dumbledore'a. Stwierdziła, że jest on najlepszą osobą do wytłumaczenia jej tej sytuacji. Bo przecież normalnie nikt nie budzi się poobijany na trawie niczego nie pamiętając. A miała na sobie ten sam ortalionowy dres i zegarek co przed pobudką.

Zauważyła, że zamek jest pusty, i mogła śmiało stwierdzić że robi się co raz dziwniej.

Zapukała do gabinetu Albusa Dumbledore'a, dyrektora zamku i usłyszawszy tylko ciche "proszę" nacisnęła klamkę i weszła do środka. W tym pomieszczeniu także wiele się zmieniło, tak właściwie to wszystko oprócz starca siedzącego przy biurku, który wyglądał jakby zobaczył ducha.

- Dzień Dobry Panie Profesorze, przepraszam, że zawracam głowę i to jeszcze po 3 latach skończenia szkoły - podrapała się po karku - ale to naprawdę poważna sytuacja. Ja wiem, że to wygląda jak wtedy gdy byłam z Jamesem i Remusem w Las Vegas, ale tym razem to naprawdę poważna sprawa. Obudziłam się w Hogsmeade i to jeszcze do cholery w środku lata, a przecież chwilę temu był październik. Robi się cholernie dziwnie

- Dziecko o czym ty mówisz - wyszeptał Albus

- No jak to o czym, obudziłam się obolała w Hogsmeade w cholerny skwar, gdzie dopiero co był śnieg w październiku. I nie, nie majaczę

- Siadaj Leta i to wypij - podał jej Veritaserum, które od razu wypiła - Jak się nazywasz?

- No przecież profesor je dopiero wypowiedział - spojrzała na niego krzywo - Leta Popertyna Andromeda Lestrange

- Kim są twoi rodzice - kolejne pytanie

- Moja matka, Isabelle Lestrange jest szefową Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów - wyrecytowała - A ojca nie widziałam od lat, ale z tego co wiem to przepuszcza rodowy majątek na prostytutki. Czy możemy już skończyć tą szopkę? Zna mnie Pan od dziecka i na pewno pamięta, bo widzieliśmy się tydzień temu. O co chodzi? Po co to Veritaserum i przesłuchanie? Jestem niewinna, to nie ja domalowałam Filchowi cycki

- O to chodzi Leta, że Ty od 12 lat nie żyjesz

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 12, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Leta Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz