Nathan Pov.
- 100 tyś - powiedziała kobieta w telefonie
- 100 tyś za jakiegoś lekarza? - zapytałem
- 140 - odpowiedziała mi kobieta
- no dobrze... Pieniądze masz wpłacić za godzinę, jasne?
- mhm - powiedziała oschłym głosem a potem się rozłączyła.
Jak ja nienawidzę ludzi którzy nie doceniają tego co robimy, ale praca to praca no cóż
Sięgnąłem do szafki i wziąłem z niej cygaro
Już mialem sięgnąć po zapalniczkę ale
- NATHAN, NATHAN KURWA NATHAN- usłyszałem krzyki dobiegające z korytarza przed moim gabinetemChwilę później wbiegł do mnie Hugo z Martinem
- o co chodzi Martin - spojrzałem na niego a potem na młodszego chłopaka
-NIE - krzyknął Hugo, chyba bardzo nie chciał żeby Martin cokolwiek mi powiedział
- morda, Nathan... Nie uwierzysz kurwa co on zrobił - jego słowa nie miały dla mnie większego znaczenia, chciałem tylko zostać sam
- no mów, mów jestem zajęty - pospieszyłem go i oparłem się o biurko
- Martin proszę nie... ZROBIĘ CO TYLKO ZECHCESZ ALE PROSZE NIC MU NIE MÓW - po jego słowach zerwałem się na równe nogi i zrobiłem w ich kierunku kilka kroków
- Co zrobiłeś Hugo?- spojrzałem na chłopaka a on próbował unikąć kontaktu wzrokowego
- ten debil nas wydał - zaśmiał się Martin
- jakiś chłop go zauważył jak wyrzucał ciało, aktualnie zwinęliśmy go do piwnicy więc trzeba coś z nim zrobić
Po tych słowach zrobiło mi się słabo,
Jeśli ktokolwiek by nas wydał przyjechała by tu policja i wsadziła nas na dożywocie. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałem co zrobić, normalnie kazałbym zabić Hugo i tego który się o wszystkim dowiedział ale doceniam tego chłopaka. Zastanawiałem się jeszcze chwilę i wpadłem na pomysł, nie będzie on zadowolony ale musi ponieść konsekwencje swojej nieuwagi- Martin - popatrzyłem na chłopaka
- wyjdź proszę - po chwili powiedziałem
Chłopak kiwną głową i wyszedł z gabinetu a potem zamknął drzwi.
Odczekałem chwilę aż odejdzie i przybliżyłem się do młodszego chłopaka
- kto cię widział, kiedy i dlaczego - zapytałem patrząc na niego
- jakiś chłopak... Wysoki brunet, krótkie włosy, okulary i czerwona bluza. A widział mnie dziś- powiedział zakrywając twarz rękami
- gdzie cię zobaczył - powtórzyłem pytanie bo widziałem że chłopak się trzęsie że stresu
- niosłem ciało do pieca za fabryką.. akurat stal sobie i latał dronem
- dronem? Jebany urbexowiec... Jakby wszedł do budynku, zabiłbym cię tu i teraz.
Chłopak odsłonił twarz i spojrzał na mnie, był sparaliżowany cały się trząsł.
Hugo siedział na kanapie więc uklęknąłem przed nim i położyłem swoje ręce na jego kolanach- sądzisz że zasługujesz na karę?- zapytałem
Byłem ciekawy czy Hugo będzie ze mną szczery
- prawdopodobnie tak... - powiedział niepewnie.
Wstałem i złapałem go lekko za włosy
Chłopak się przestraszył, bo jego głowa była na wysokości mojego krocza.
- sz-szefie? - zająknął się Hugo
Popatrzyłem na niego z góry i przyciągnąłem go trochę bliżej mnie,
Chłopak jeszcze bardziej panikował
- proszę... Nie - szepnął
Nie zamierzam teraz tego z nim zrobić
Chciałem go tylko tylko nastraszyć.
Chłopak przełknął ślinę, a ja puściłem jego głowę i usiadłem za biurkiem
Hugo nadal siedział w osłupieniu
- chyba wiesz co z tobą zrobię jak jeszcze raz odwalisz takie gówno... - popatrzyłem na niego drapiąc się po kroczu tak żeby to widział
- tak szefie - powiedział posłusznie
A ja mu tylko machnąłem ręką na " możesz już iść "
On tylko wstał i wyszedł bez słowa
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.Dobry wieczór
Rozdziały postaram się pisać szybko ale nie na odwal po takie 500 słów
Mam nadzieję że wam się spodoba
Miłego!💜
CZYTASZ
Pomiędzy nami~ | Gay love story |
Romansksiążka zawiera sceny 🔞 występują wątki morderstw, molestowiania oraz gwałtu |pierwsza taka książka i ostrzegam że nie będzie idealna|