Słów: 8673
Miałem nadzieję, że po tym, co się stało, nigdy nie zobaczę już Harry’ego i nie będę musiał wymienić z nim już ani słowa. Ostatnim razem, kiedy musiałem znaleźć się tak blisko niego był pogrzeb jego ojca, na który zostaliśmy zaproszeni przez Anne. Nie mogłem jednak oderwać wzroku od chłopaka, który, pomimo okoliczności, wyglądał jak zwykle – pięknie. W czarnym garniturze, z elegancko ułożonymi włosami i białą różą w dłoni. Miałem nawet wrażenie, że widzę nad jego głową aureolę i skrzydła, wyrastające z tyłu jego pleców, zupełnie tak, jak gdyby Harry był aniołem. Gdyby tylko łzy nie byłby oznaką cierpienia, mógłbym patrzeć, jak płacze godzinami.
Ale później już go nie widziałem. Czasem tylko w szkole, na szkolnych korytarzach, jednak i wtedy miałem wrażenie, że mnie unikał. Żałuję od jego okna były cały czas zasłonięte, nawet w dzień i wiem, że to nie było przypadkowe. Tylko wtedy, kiedy mieliśmy razem wychowanie fizyczne mogłem go obserwować, oczywiście z daleka, kiedy siedział na jednej z ławek i czytał, a ja w tym czasie nie trafiałem do bramki, oczarowany jego urodą. Raz nawet zdarzyło się, że nasze spojrzenia się spotkały, jednak nie potrafiłem odwrócić wzroku, nawet wtedy, kiedy trener opieprzył mnie i kazał wracać do gry.
***
Ale we wtorek, kiedy wróciłem do domu po szkole, w jadalni czekała na mnie mama. Wyciągałem akurat z lodówki sok i usłyszałem, jak woła mnie, więc z westchnięciem tam poszedłem.
- Co znów zrobiłem?
- Musimy porozmawiać.
- Porozmawiać? – zmarszczyłem brwi, wykonując jej polecenie. – O czym?
- O Harrym.
Kurwa.
Poruszyłem się niespokojnie, razem z moim szybko bijącym sercem na dźwięk tego imienia. Nie przestałem myśleć o Harrym, jednak jego imię w moim towarzystwie nie było wymawiane na głos już bardzo długi czas, a teraz zacząłem się denerwować, o co chodziło mojej mamie. Czy ona wiedziała? Nie mogła wiedzieć, bo przecież Harry by jej nie powiedział, prawda? Ale nie mogła też widzieć, bo nie robiliśmy nic publicznie, chyba, że... że Harry powiedział Anne. Na samą myśl prawie przestałem oddychać.
Odchrząknąłem, przywracając na twarz neutralny wyraz.
- Co z nim?
- Pamiętasz, jak mówiłam Ci o tym, że...
- No, no, pamiętam – oparłem się plecami o oparcie krzesła. – I pamiętam, ile krzyku było o to, że nikt mu nie powiedział.
- Uspokój się – powiedziała chłodno, patrząc na mnie lodowatym spojrzeniem. Zignorowałem je, patrząc na skórki swoich paznokci. – Myślałam, że się polubiliście, i że chciałbyś może wiedzieć, co się u niego dzieje.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi – wywróciłem oczami, jednak na jej słowa serce podskoczyło mi do gardła, i pragnąłem nagle, aby kontynuowała. – A... co się u niego dzieje?
- A od kiedy to Cię to obchodzi?
- Mamo – jęknąłem poirytowany, chcąc, aby przeszła już do rzeczy. Oczywiście, że chciałem wiedzieć, co się u niego dzieje, ale byłem zbyt wielkim tchórzem, aby go o to spytać osobiście.
- Dobrze już, dobrze. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że wszystko poszło po myśli Anne i już niedługo się wyprowadzają.
- Oni, kurwa, co?! – złapałem się mocniej kantu stołu, aby nie spaść z krzesła. Rozszerzyłem szeroko oczy, nie mogąc uwierzyć w to, co własnie usłyszałem. Czy ona własnie chciała mi powiedzieć, że Harry się wyprowadza?
CZYTASZ
Thinking Out Loud (Larry Stylinson)
FanfictionKrótki dodatek do I'm a Mess, kontynuacji Afire Love.