#16

143 11 1
                                    

Obudził się rano z bolącą głową i opuchniętym językiem. Odwrócił się na drugi bok, wyciągając rękę do drugiego ciała... którego oczywiście nie było.

Chciał zawołać imię Alexandra, ale wyszło mu jedynie dziwne stęknięcie. Odchrząknął kilka razy i spróbował raz jeszcze. Był zrujnowany. Z westchnieniem odwrócił się na plecy.

- Dzień dobry... - miękkie usta docisnęły się do jego czoła. Uniósł lekko kąciki ust. Mruknął w odpowiedzi, uchylając oczy. Jednak niemal natychmiast je zacisnął, krzywiąc się. Światło, za dużo światła. - Zostałem wysłany z misją. - Kontynuował Alec dalej, niezrażony, z nutą rozbawienia w głosie. - Mam ułaskawić straszliwego smoka.

- Tak bez wsparcia?

Jego głos wciąż brzmiał okropnie, ale chociaż brzmiał. Spróbował raz jeszcze uchylić oczy. Okej, lepiej... Widział teraz chłopaka nachylającego się nad nim z uśmiechem i czułym spojrzeniem. Grzywka opadała mu na czoło i oczy. Światło padało zza niego, oświetlając go i nadając mu aureolę. Wyglądał jak anioł, jego anioł i Magnus aż westchnął.

- Nah, inni mogliby tylko pogorszyć sprawę. Moim najlepszym wsparciem jest to.

Wysunął zza siebie kubek. Tak! Ten chłopak był jak zbawienie. Nie omieszkał się tego nie powiedzieć, gdy siadał pospiesznie. Alec skomentował to jeszcze szerszym uśmiechem, przekazując mu kubek. Magnus pociągnął łyk kawy i oparł czoło o ramię Aleca. Taki poranek był jak wymarzony, nawet mimo kaca. Alec zanurzył palce w jego włosy, wygładzając je. Przez chwilę zostali w takiej pozycji, Magnus czerpał przyjemność z bliskości chłopaka, palców sunących po jego skalpie i promieni słonecznych, miło ogrzewających jego skórę.

- Hm... Moja misja chyba się powiodła. - Alec zaśmiał się. - Zamiast smoka mam teraz uroczego kociaka...

Magnus wyprostował się, mrużąc oczy i zerkając na niego ostrzegawczo. Nie chciał przyznać, że ta uwaga sprawiła, że serce spuchło mu w piersi. - Uważaj, bo kociak ma pazurki i potrafi podrapać.

- Jakbym tego nie wiedział... - Chłopak dalej był rozbawiony, nie zważając na jego ton.

- Wszyscy już wstali? - pociągnął kolejny łyk, przysuwając się bardziej do Aleca. Niby chcąc przyszykować się do wstania.

- Tylko ty i Tessa jeszcze nie.

- Tessa jeszcze śpi? - zainteresował się Magnus. - Za mocno wczoraj zabalowała?

Tessa była raczej rannym ptaszkiem; wolała szybciej iść spać i szybciej też wstać. Chociaż nie odmawiała imprez do późna. Magnus nie mógł zrozumieć, jak mogła czuć sie dobrze po czterech godzinach spania. Osobiście wolał w ogóle nie iść spać, niż spać tak mało. Wstawała najszybciej z nich wszystkich. Teraz tylko Alec mógł z nią konkurować.

Alec wzruszył ramionami na zadane pytanie.

- Skąd mam wiedzieć? Za to ty chyba troszkę przegiąłeś, hm?

Chłopak przesunął palcami po policzku mężczyzny, kciukiem ścierając pozostałości po jego makijażu spod oka. Magnus mimowolnie mruknął i przytulił policzek do jego dłoni. To było tak miłe... Tak odmienne, do pobudki urządzanej mu przez jego przyjaciół. Przez głowę przeleciała mu myśl, że chciałby, aby tak było już zawsze.

- Mm, wcale nie... Wszystko było całkowicie pod kontrolą.

Alec prychnął i pochylił głowę, przytulając usta do jego szyi. Magnus jednak zdążył zauważyć rumieniec na jego twarzy. Uśmiechnął się z samozadowoleniem, jak kocur.

- Czyżbyś do czegoś pił, skarbie? - mruknął do jego ucha, zaczepnie zahaczając je zębami.

- Nie, skąd... - burknął, ale rozbawienie w jego głosie było wyczuwalne. - Czy ty nie powinieneś mieć kaca czy coś?

AN ANGEL FELL • malec fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz