#6

298 23 0
                                    

Po powrocie do reszty było... zwyczajnie.

Nie, żeby Magnus oczekiwał jakiejś zmiany.

Ale jednak COŚ mogłoby się zmienić.

Rozdzielili swoje palce przed wyjściem zza rogu budynku. Właściwie nie wiedział, kto pierwszy puścił kogo dłoń. Wolał myśleć, że on, bo to dawało mu kontrolę nad sytuacją. Nie wiedział. Na szczęście jego przyjaciele byli już zajęci sprawami ogniska, więc raczej nic nie zauważyli. Magnus wciąż wyłapał spojrzenie Tessy i wiedział, że się domyśla. 

Jednak zdecydował się na nie przejmowanie się tym. Usiadł obok Catariny, przyjmując na twarz swój uśmiech. Obejmując ją ramieniem nachylił się i poprosił siedzącego po drugiej stronie dziewczyny Raphaela o papierosa. Rozejrzał się po towarzystwie, zaciągając się i unikając tylko jednej twarzy. Wyglądało na to, że dobrze się bawili. Zaczęli już pić, Ragnor właśnie opowiadał jakąś zdecydowanie przydługą historię. Był w nią niesamowicie wciągnięty, chociaż jak  na gust Magnusa nie była tego aż tak warta. Nie mniej to wystarczyło, żeby się zainteresował i zaczął słuchać, dając wciągnąć się w wir zwykłych rozmów i zabawy.

Picie, rozmowy, śmiech, papierosy, alkohol. Ten wieczór, jak i następny spędzili podobnie. Po dniu spędzonym na wylegiwaniu się w słońcu, pluskaniu w wodzie i żeglowaniu, pragnęli odpoczynku i dużej dawki jedzenia. No i używek.

Od początku wypadu tak było. Teraz jednak Magnus czuł swędzącą potrzebę, żeby coś się wydarzyło. Czuł mrowienie pod skórą i nie udawało mu się tego pozbyć kolejnymi drinkami. Raz po raz spoglądał na ciemnowłosową postać, wpatrując się w niego, dopóki ich oczy się nie spotkały. Wtedy od razu odwracał wzrok, zaciągał się papierosem i rzucał żart do któregoś ze swoich przyjaciół. Czego właściwie oczekiwał? Że Alec nagle tknięty jego spojrzeniem weźmie go w ramiona i namiętnie pocałuje? (Może. Nie przyznałby się do tego nawet przed sobą.) Byłoby łatwiej, jakby mieli za sobą więcej spotkań... Może jakby bardziej się znali... Jednak tak nie było i Magnus rzucał swoje przydługie spojrzenia i marzył o grzmocie z jasnego nieba.

Piątego dnia, ostatniego dnia ich pobytu, w atmosferze dało się wyczuć pewną zmianę. Zamyślali się co chwilę, mierząc się melancholijnym spojrzeniem. Nie chcieli się rozstawać. Magnus porzucił swoją misję zwaną Aleciem na rzecz Tessy. Podczas gdy resztę przyjaciół miał w zasięgu ręki, ją nie. Nie mógł zamówić ubera i pół godziny później wpraszać się do mieszkania z mrugnięciem i butelką wina. Za każdym razem nie lubił momentu pożegnania. Dlatego, gdy czuł nieubłagalnie zbliżający się moment rozstania, nie odstępował przyjaciółki na krok. Przytulał się częściej niż zwykle, zrobił z nią kilka selfie i wzdychał więcej niż jest to publicznie dozwolone. Kazał jej obiecać, że będzie dzwonić bardzo często, zaczynając od momentu wylądowania w Anglii. (Zawsze tak było i nigdy dotąd nie mieli tak częstego komtaktu po rozstaniu. Mieli swoje obowiązki i pracę, nie mogli wisieć na telefonie. Nie przeszkadzało to im wymuszania tej obietnicy za każdym razem.)

Biorąc pod uwagę, że następnego dnia mieli wcześnie wstać i wyjechać, spędzili wieczór spokojnie. Poszli na długi spacer wokół jeziora. Grupa podzieliła się na mniejsze grupki, każda w swoim świecie zajęta rozmową. Magnusowi udało się mawet na chwilę zostać sam na sam z Alexandrem. Przeprowadzili bardzo przyjemną, luźną pogawedkę, uśmiechając się do siebie i lekko obijając się ramionami. Na chwilę zapomniał nawet o swoim przytępionym nastroju i robieniem za labradora Tessy.

Wracając, zatrzymali się przy pomoście, żeby popływać. Magnus oparł się o barierkę i patrzył, jak co rusz ktoś z niego skacze do wody. Założył okulary przeciwsłoneczne i osłaniał się przed wodą ramieniem. Z uśmiechem patrzył jak Ragnor wywija wszystkimi kończynami w powietrzu, zanim z głośnym pluśnięciem nie wpada do wody. Na plaży stał Alec i, jak zauważył Magnus, przyglądał mu się. Zaryzykował i machnął mu dłonią, powiększając uśmiech. Chłopak spłonął rumieńcem, ale odwzajemnił gest. Tessa kawałek za nim zaczęła skakać, pokazując nad jego głową kciuki w górę.

AN ANGEL FELL • malec fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz