Aurora Smith

15 4 2
                                    

"Aurora! Gość do ciebie przyszedł! WSTAWAJ!"

Brak odpowiedzi.

"Aurora przyjdź NATYCHMIAST albo dostaniesz zakaz spotykania się z twoimi przyjaciółmi", zawołała Mama Aurory z lekko nerwowym głosem.

"Dobra Mamo, uspokój się..."

Chwilę później stała wysoka brunetka z niebieskimi oczami przy schodach.

Popatrzyła na Dumbledora, który miał  wrażenie że ona przebija go wzrokiem i patrzy mu w głąb duszy. Albo lepiej, wiedział że ona to robi.

Ponieważ to teoretycznie  naprawdę tak było.

Aurora Smith była potomkiem bardzo potężnego, pradawnego czarodzieja i ona pierwsza w rodzinie miała szczęście żeby je oddziedziczyć. (Tak się to pisze? Help) Miała wspaniały dar czytania w myślach i przy okazji była doskonałym metamorfogiem.

Z tego powodu państwo Smith poprosiło Dumbledora aby raz na jakiś czas ją odwiedzał i uczył Aurorę jak kontrolować taką moc, ponieważ oni sami nie mieli o tym bladego pojęcia a Aurora coraz częściej sprawiała kłopoty.

Rodzice Aurory woleli żyć częściowo po mugolsku, bo mugole po prostu mają wszystko mniej skomplikowane a wymiana pieniędzy na czarodziejskie nie jest trudna. Tak się stało że tata Aurory sprzedaje domy a mama Aurory pracuje w przedszkolu. (Niektóre eliksiry jej naprawdę pomagają)

"Chętnie panu pomogę, panie Profesorze", zaproponowała Aurora zanim Dumbledore zdarzył ja cokolwiek zapytać.

"Dziękuję ci za chęć, Auroro. Lecz uprzejmie cię proszę abyś nie czytała mi w moich myślach bez mojego pozwolenia, dobrze?", zapytał grzecznym głosem Dumbledore.

Aurorze było troszeczkę wstyd że czytała swojemu profesorowi myślach i czuła jak się jej robi gorąco i krew jej napływa do twarzy. Co ma powiedzieć? Szybko próbowała wymyśleć jakąś dobrą wymówkę zanim się stanie długa nieprzyjemna cisza.

Zanim Aurora zdąrzyła cokolwiek powiedzieć jej Mama się wtrąciła. (a Aurora już chciała zaprzeczyć że czytała mu w myślach i że po prostu była gotowa do pomocy bo Dumbledore nie przyszedł by z innego powodu do niej jeszcze raz w te wakacje)

"Chciałby pan szybką kawę lub herbatę? Mogę także zaproponować świeży sok z Dyni."

"Chętnie napije się trochę soku z Dyni, lecz nie zasiądę długo. Zostałbym chętnie dłużej ale mam jeszcze parę ważnych spraw do załatwienia.", odpowiedział Dumbledore.

Cała trójka poszła do niewielkiej kuchni rodziny Smith, w której Dumbledore oraz Aurora zasiadli przy stole, podczas gdy pani Smith przygotowywała coś do picia.

Kuchnia była jednym z najmniejszych pokojów w tym domu. Rodzice Aurory dużo pracowali, przez co nie mieli czasu gotować i łatwiej im było zamówić coś do jedzenia. A ponieważ podczas budowy domu zwracali dużo uwagi na własne potrzeby, to pokój Aurory jest największy, aby miała wystarczająca miejsca by wyćwiczyć swoją moc metamorfozy.

"Więc, Auroro. Myślę że to pytanie się kieruje bardziej do twojej mamy, bo wątpię żebyś miała na ten temat zbyt wiele pojęcia. Jeżeli chcesz, możesz pójść spowrotem do twojego pokoju. Do ciebie przyjdę innym razem", powiedział Dumbledore.

"Dobrze profesorze, chętnie pójdę"

"Cóż takiego pan potrzebuje panie Dumbledorze?", zapytała mama Aurory.

"Muszę pilnie wiedzieć jak u mugoli załatwia się pracę, bo wątpię że to działa tak samo jak u czarodzieji"

"Zależy często od pracy... Najczęściej trzeba mieć zakończona szkołę -mugolską oczywiście- i jeżeli musi pan zarobić przez wakacje wystarczająco na lekcje mugoloznawskie, musi być to dobra praca więc przydałby się jakieś dobre studia. Nie będzie to łatwe do załatwienia...", podsumowała szybko pani Smith.

"Zapomina pani o tym że jestem czarodziejem i że mam dużo znajomych", powiedział Dumbledore mrugając okiem do niej. Wziął łyk soku dyniowego i przedstawiał pani Smith swoje dalsze plany, a ona próbowała mu wytłumaczyć najważniejsze rzeczy w jak najszybszym czasie.

Kiedy skończył mu się wspaniały sok dyniowy pani Smith, podziękował i pożegnał się z nią po czym zteleportowal się do swojego domu.

Dumbledore w Świecie MugoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz