"Kocham na zawsze,, -Cz. 5

1.4K 59 19
                                    

Katherine i James przeżyli bardzo przyjemne chwile.m Budząc się następnego dnia Katherine była wtulona w ramiona chłopaka.Od razu James pocałował ją w czoło, cieszył się że Katherine przeżyła spokojnie noc i nic jej się nie stało.James wiedział że za jakiś czas po prostu Katherine może się nie obudzić. Dziękował Bogu ile mógł za to że dziewczyna może jeszcze budzić się i z uśmiechem na ustach przeżyć dzień. Czas upływał. Był grudzień. Katherine siedziała w swoim pokoju, oświetlonym jedynie blaskiem czerwonych świec, rozmyśliała o tym że niedługo będzie musiała się z tym wszystkim pożegnać.. Wszystko zostawić, odejść. Nagle do dzrzwi jej pokoju rozległo się pukanie.To był James.Chłopak przytulił dziewczynę, zapytał co u niej itp. Katherine i James rozmawiali o tym co ma się zdarzyć..
-Co jak umrę gdy bende sama? Tak nagle? Zapytała Katherine.
-Nie będziesz sama.Przecież masz mnie i ojca.Ja z Tobą spędzam cały swój czas. Powiedział spokojnie James.
W sumie dlaczego siedzisz tutaj w ciemności, tylko z płomykami świec?
-Chce ich zrozumieć..zobacz.Palą się tak jasno, ale potem niespodziewanie gasną, można ich zgasić samemu ale przeważnie gasną gdy nie mają już w sobie nic.To tak samo jak ludzie z rakiem.Najpierw są promienni, szczęśliwi. Potem dowiadują się o chorobie, tracą siły i gasną wolno , umierają. Nie mają w sobie nic,bo nowotwór ich zabija od środka.Odpowiedziała ze łzami w oczach.
James dołączył przytulił dziewczynę i powiedział.
-Umrę z Tobą.
-ale jak to zrobisz? Zapytała Katherine.
-Zobaczysz.. Przyjdę do Ciebie od razu..obiecuje.Odpowiedział.
Dni mijały..Nadeszł czas. Katherine leżała w szpitalu, wszyscy po koleii odwiedzali ją aby się pożegnać. James siedział z nią już od samego przyjazdu do szpitala. Dziewczyna miała już kilka godzin do zgonu..wszyscy płakali...byli na to przygotowani od czasu gdy dowiedzieli się o chorobie dziewczyny. Katherine traciła siły z minuty na minutę..Kroplòwka wydawała ten charakterystyczny dźwięk..kap kap...kończyła się..tak jak czas Katherine.James trzymał za rękę swoją miłość, był przygotowany na jej odejście, nie powiedział jej jednak jak chce spotkać się z nią w innym świecie.To była jego tajemnica. I nagle cisza..Dziewczyna spojrzała na Jamesa mówiąc.
-Kocham na zawsze...
Katherine straciła oddech. Rozległo się płakanie najbliższych.Katherine wyszła na prostą. James szybko wybiegł ze szpitala, biegł na wielki most.Ustał na nim,o dziwo nikogo nie było w pobliżu.James wyjął z kieszeni garść tabletek.Popatrzył na nie, spojrzał w dół mostu na pędzące samochody.Wiedział że i on zaraz zakończy swoje życie.W jego myśli było tylko to aby jak najszybciej być przy Katherine. Skoczył.Jego żywot się zakończył..ciało wpadło pod pędzące samochody. To był straszny widok.Jednakże on wiedział że chce to zrobić. Parę chwil, miasto szumiało o samobójcy.Nie tylko miasto.Chłopak odszedł. To był koniec dla niego i ciąg dalszy bycia z Katherine.Na ich grobach pojawił się jeden napis..,, Kocham na zawsze ".

Dziękuję za przeczytanie, mam nadzieję że historia przypadła wam do gustu.
-ERYKA Winter

,,Kocham na zawsze "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz