Tej nocy celem Wei Yinga był Wen Chao, zabijając po drodze żołnierzy z klanu Wen. Testował na nich wymyślone przez niego talizmany. Talizmany, które przywoływały zło. Jednak używał ich w mniej zaludnionych miejscach. Znalazł Wen Chao już jakiś czas temu ale chciał się z nim trochę podroczyć. Nie chciał od razu zabijać Wen Chao i jego suki.
- Uh... Nie umrą tak szybko - ' Po nocach śniły mu się najróżniejsze rodzaje tortur. A im śniły się koszmar przez talizmany, które im podłożył. Och, tak wspaniale się bawił!
Jednak to co piękne zawsze musi się skończyć. Nadszedł czas śmierci tej suki, Wang LingJiao. Przez okno, widział jak sprzeczała się o coś z Wen Chao. Czekał aż zostanie sama, zanim wykona swój ruch. Następnie znalazł zwłoki z silną nienawiścią do niej. Zwłoki dziecka odpowiedziały na jego wezwanie.
-------------------------------------
Wszyscy odczuli gniew i nikt się nie dziwił. Każdy w pomieszczeniu był wkurwiony. Wenowie nawet dziecka nie oszczędzili!
-------------------------------------
Obserwował ją. Bała się. Po chwili znudził się, więc kazał trupiemu dziecku wykończyć ją. Następnie zlokalizował Wen Chao.
Wolnym krokiem szedł w kierunku tawerny, w której znajdował się Wen Chao. Kiedy w końcu do niej dotarł, Wen Chao z jakiegoś powodu wpadał w złość. Wei Ying drgnął z irytacji. Więc pokazał się im. Reakcja była natychmiastowa. Wen Chou odczołgała się z powrotem na podłogę z dala od niego, a Wen Zhuliu spojrzała na niego.
Wen Chao zawołał Wen Zhuliu. To było wręcz komiczne. Zaczął się śmiać. Spojrzał na Wen Chao.
- Naprawdę uważasz, że warto go wołać? - Wen Zhuliu zakrył widok spadkobiercy sekty Wen własnym ciałem.
- Wen Zhuliu, naprawdę myślisz, że utrzymasz go przy życiu walcząc ze mną?
- Umrę próbując - Wen Zhuliu wcale nie bał się śmierci, wiedział, że to będzie jego ostatnia noc na tym świecie. Szanował go. Ale zaraz szacunek zastąpił gniew.
- Jaki lojalny piec! - Klan Wen również nazywał go psem.
- Muszę odwdzięczyć się jego ekscelencji za jego dobroć - Gniew płynął w jego żyłach.
- Śmieszny Żart! Dlaczego inni ludzie muszą płacić za twoją wdzięczność do Wen Ruohana!? - Podniósł dizi do ust i dmuchnął w kompozycję, którą stworzył, by przywołać Malowaną Twarz[1].
[1. Chodzi o trupa, który ma makijaż ]
Wen Chao zaczął krzyczeć, powodując śmiech Wei WuXiana, a Wen Zhuliu zaatakował ducha. Nagle z głośnym trzaskiem do pomieszczenia wpadli Lan Zhan i Jiang Cheng przez dziurę w dachu.
Stop.
Lan Zhan? Co on tu do cholery robi? Czy on też szukał Wen Chao? Potem szybko odwrócił się i zobaczył Wen Zhuliu uduszoną przez Zidiana. Prawie przeoczył Jiang Chenga! Hahahah!
Lan Zhan tak łatwo przyciąga uwagę innych!
-------------------------------------
Publiczność była dość rozbawiona, obserwując, jak twarz Jiang Chenga robi się fioletowa z oburzenia. Wielu stłumiło śmiech. Ale to raczej było coś, czego nie powinni oglądać. Sądząc po emocjach Wei Yinga, lepiej by było, gdyby tego nie widzieli.
Lan Zhan czuł ciepło w sercu i przytulił nieprzytomne ciało swojego Wei Yinga, nieświadomy obserwujących go Lansów i Jiangów
-------------------------------------
Ale potem radość ucichła na widok dezaprobaty wypisanej na twarzy Lan Zhana.
' - Ach.. Zapomniałem... Pewnie się mną brzydzi za demoniczną ścieżką - ' Suibian został w niego rzucony, a on instynktownie złapał go ponownie.
- Suibian.. - Serce go zaczęło boleć. Nie mógł go używać. Zignorował to i podziękował Jiang Chengowi.
- Ty cholero! Gdzie byłeś przez te trzy miesiące? - Uderzył go, a Wei Ying zaśmiał się lekko.
- To długa historia - Wtedy Jiang Cheng go przytulił. Zesztywniał. Jego pierwszym odruchem było uwolnienie się, ale zmusił się do pozostania w bezruchu.
- Mieliśmy umowę! Spotkać się w herbaciarni u podnóża góry. Czekałem, ale w ogóle nie przyszedłeś! Tak się martwiłem przez 3 miesiące!
- Kiedy zrobiliśmy nalot na Biuro nadzorcze w Mieście Bez Nocy, powiedzieli nam, że byłeś w Kopcach Pogrzebowych.
- Jeśli tak, to dlaczego jeszcze żyje? - Jiang Cheng skinął głową, jakby to miało sens.
- Ale jak się taki stałeś?
- Uwierzysz mi, jeśli powiem, że znalazłem księgę w jaskini, która pomogła mi stać się silniejszym?
- Ta! Jasne!
- Widzisz? Nie wierzysz mi! - Zaśmiał - Resztę opowiem, kiedy wrócimy.
- Wei Ying - Jak on tęsknił za tym głosem! Ale to nie był czas na sentymenty. Wstał, by stawić czoła Lan Zhan.
- Drugi Młody Mistrzu Lan-- Nie. Powinienem ci mówić HanGuang'Jun - Skłonił się.
- Jest ktoś polujący na Wens. Czy to ty? - Ach prosto z mostu, jak zawsze.
- Co jeśli to ja? - Jiang Cheng również wstał.
- Osoba, która zmieniła znaczenie talizmanów to również ty? - Pozwolił, by na jego twarzy pojawił się fałszywy uśmiech.
- W jaki sposób ich zabiłeś? Dlaczego nie używasz miecza? - Lan Zhan naciskał cały czas - Odpowiedź.
- A jeśli odmówię odpowiedzi? - Ruszył do przodu, a Wei Ying cofnął się.
- Lan Zhan. Dopiero co się spotkaliśmy. Zadawanie mi tak wielu pytań nie jest właściwe. - Zostaw mnie Lan Zhan. Nie pozwól, aby twoja biel została poplamiona moją czernią.
- Odkąd rozeszliśmy się w jaskini Xuanwu, minęły miesiące. Nawet jeśli nie cenisz naszej relacji jako kolegów z klasy, nie powinieneś być tak bezwzględny
- Wei Ying... wróć ze mną do Gusu.
' - Zapomniałem. Jego wujek nienawidzi demonicznych metod, prawda? Lan Zhan jest jego siostrzeńcem.
- Gusu? Miejsce z ponad 3000 regułami? Odmawiam. Wolę Yunmeng.
- Wei Ying. Bądź poważny!
- Lan Zhan. Czego naprawdę chcesz?
- Podążanie demoniczną ścieżką zawsze ma cenę do zapłacenia. Bez wyjątków. Te sztuczki szkodzą twojemu ciału - To prawda!
- Dobrze wiem jaka jest cena i ją zapłacę. Poza tym mój umysł jest czysty. W pełni rozumiem, co robię. Ja sam mogę bardziej ocenić co mi szkodzi, niż ludzie z zewnątrz.
- Z całym szacunkiem, nawet jeśli praktykuję demoniczną ścieżkę, jest z klanu Jiang. To nie twoja sprawa - Jiang Cheng mądrze wskoczył.
Wei Ying patrzył, jak Lan Zhan odchodzi z bólem w sercu.
' - Idź Lan Zhan. Nie pozwól mi cię splamić. Trzymaj się ode mnie z daleka. Nie pozwól, by moja czerń zaatakowała twoją biel '
-------------------------------------
8/13 + Ekstra
[ 10/01/2022 ]
[21:29]
CZYTASZ
Black And White | Mo Dao Zu Shi |
Fanfiction! Skończone ! A gdyby Pani Yu i Jiang Fengmian nie zginęli? A jeśli Jin Zixuan nigdy nie zginął z ręki Wen Ninga? Co by się wtedy stało, gdyby Wei Wuxian znalazł miejsce o wiele bezpieczniejsze od Kurhanów dla resztek z klanu Wen? A jeśli odda się k...