Rozdział 1

1.1K 63 14
                                    

Hermiona Granger siedziała na swoim balkonie z nogami przewieszonymi przez kraty i kieliszkiem wina, spoczywającym w dłoni. Jej współlokatorka, Luna Lovegood (zwana Odklejoną), siedziała ze skrzyżowanymi nogami na tanim, plastikowym stoliku, i malowała paznokcie na różowo i czerwono. Rozmawiały, ale dobiegł je hałas z góry, informujący, że ich przyjaciele, Ron i Neville, również przebywają na balkonie.

— Hej, Miona i Luna! — zawołał Ron.

— Hej, chłopcy, czego tym razem chcecie? — zapytała Hermiona.

— Dlaczego zawsze zakładasz, że czegoś chcemy? — wykrzyknął Neville.

— Ponieważ zazwyczaj tak jest, Sprout! — oświadczyła Luna.

Rozległ się stukot i obie dziewczyny pokręciły głowami. Ronald Weasley i Neville Longbottom byli największym ciężarem na świecie, i często budziły ich głośne huki i trzaski, nawet w środku nocy.

— Bu! — dobiegł je głos.

Odwróciły się i zobaczyły Rona siedzącego na schodach przeciwpożarowych.

— Wiesz, że są przeznaczone do nagłych wypadków — powiedziała Hermiona.

— To nagły wypadek! Skończyła nam się Ognista, macie może? — zapytał z nadzieją.

Hermiona zacmokała i przewróciła oczami. Niechętnie wstała i poszła do kuchni, ale sapnęła z szoku, gdy zobaczyła kogoś z głową w lodówce. Chwyciła różdżkę i nerwowo szturchnęła nią nieproszonego gościa w plecy. Odwrócił się, a ona rzuciła zaklęcie, przewracając go. Wtedy zdała sobie sprawę, że to nikt inny, tylko Draco Malfoy.

— Ej! Za co to było? — jęknął, gdy wstał.

— Ty! Przestań wyjadać nasze jedzenie! — warknęła Hermiona.

— Hej, gdy się tu wprowadziłyście, wiedziałaś, że tu mieszkamy, i zawarliśmy umowę — odpowiedział.

— Nic z tych rzeczy! Raz, przez telefon, powiedziałeś mi, całkowicie nawalony, że zamierzasz przyjść i wyjeść całe nasze jedzenie. Mówiłeś też, że Blaise wymiotował po tym, jak Ron nakłonił go do zjedzenia cebuli — powiedziała.

— O, tak, dobre czasy. — Uśmiechnął się.

Hermiona westchnęła i uderzyła go w ramię, po czym wzięła kilka butelek Ognistej. Zabrała je na balkon, a Draco podążył za nią.

— Proszę, Łasic. — Wręczyła mu alkohol.

— Dziękuję — powiedział i wspiął się z powrotem po drabinie.

W międzyczasie Draco przepchnął się obok Luny i usiadł na krawędzi stołu, sprawiając, że rozmazała sobie paznokcie.

— Draco! — jęknęła.

— Odklejona! — zajęczał. — Co porabiałaś z Kosą?

— Cóż, Fretko, siedziałam, czytając i marząc, że pochodzę z bajki — mruknęła sarkastycznie.

— A ty o czym marzyłaś? — zapytał Hermionę.

— Och, o tobie, oczywiście. — Westchnęła dramatycznie, lekko się uśmiechając. Draco Malfoy drażnił ją najbardziej na świecie i fajnie było sobie z nim pogrywać.

— Ja też o tobie marzyłem, Napuszona.

— Dobrze wiedzieć, albinosie — odpowiedziała i weszła do mieszkania.

Luna spojrzała na Draco i zachichotała, doskonale wiedząc, że ciągłe flirtowanie i droczenie się, to nie tylko zabawa. Gdy skończyła się wojna, Draco i pozostali Ślizgoni przeprosili, i między wszystkimi pojawiła się przyjaźń. Cóż, w przypadku Luny przyjaźń zamieniła się w coś więcej, i miała przeczucie, że tak samo będzie z Draco i Hermioną.

[T] Apartament 9 i 3/4 [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz