8.40. Lekcje zaczynają się za 20 minut, więc chociaż dzisiaj nie jestem spóźniona. Co prawda mogłabym dotrzeć tu dużo szybszym sposobem niż samochodem, ale moja mama nie jest fanką tego pomysłu. Mianowicie mam coś w stylu mocy, taki niebieski ogień unoszący się z moich dłoni. Mogę się teleportować, przesuwać różne przedmioty, no ogólnie sporo tego. Moja mama mówi że mam tak od urodzenia, i lekarze nadal nie wiedzą po kim mogłam to odziedziczyć, bo moja rodzina jest bardzo " normalna". Niektórzy mają już dzieci, inni wyprowadzili się za granicę, a reszta nie jest mi znana. Mam dużą rodzinę. Ale pewne jest to, że nikt z nich ( z tego co udało mi się znaleźć w internecie i różnych innych źródłach ) nie jest jakimś rodzajem wiedźmy, czarownicy? No czymkolwiek tym czym jestem ja. Ale, wracając do szkolnego życia. Wyciągnęłam z kieszeni kluczyk od mojej szafki, wpisałam kod i odłożyłam tam zbędne w tym momencie książki. Zamknęłam ją, i już chciałam iść do sali kiedy usłyszałam za sobą głos, prawdopodobnie wołający właśnie do mnie. Odwróciłam się, i zobaczyłam Allison. " Hej, y/n prawda? " zapytała " Tak, to ja " odpowiedziałam, wkładając kluczyk z powrotem do kieszeni moich spodni. " Mogę ci jakoś pomóc?" zapytałam, a brunetka spojrzała na mnie lekko zmieszana " Nie, nie na razie daje sobie radę, chciałam się tylko zapoznać. Zagadałabym wczoraj, ale nie było już czasu" odparła. Zaśmiałam się lekko. Chciałam coś powiedzieć kiedy zobaczyłam Allison wyglądająca w stronę drzwi. " Czekasz na kogoś?" Zapytałam " Nie, tylko zastanawiam się, kto to jest? " Odpowiedziała, odwracając się ponownie w moją stronę. " Stanęłam bliżej niej, aby zobaczyć o kim mówi. " Tych dwóch? To Scott i Stiles" lekko się uśmiechnęłam na myśl o tym drugim. Allison to zauważyła i chyba chciała coś powiedzieć, ale zauważyła że ta dwójka szła w naszą stronę. " Hej Allison, y/n " Powiedział Scott. Spojrzałam na brunetkę, która wyglądała jakby ktoś zakleił jej czymś buzię. Postanowiłam przerwać tą ciszę. " Hej, tak sobię myślałyśmy, że może chcielibyście usiąść z nami na przerwie obiadowej?" powiedziałam " No chyba że macie już zajęte miejsca dla kogoś innego, to nie przejmujcie się, możemy usiąść same, nie ma problemu " Allison powiedziała szybko, patrząc na mnie zabójczym wzrokiem. " Nie no co wy, możecie się dosiąść. Nasz stolik i tak zazwyczaj jest pusty" powiedział Scott, cały czas patrząc się na brunetkę. " Okej, super, to widzimy się później" Allison złapała mnie za nadgarstek, a ja nawet nie zdążyłam się pożegnać. " Co się stało, nie lubisz go czy co?" Zapytałam, lekko zdziwiona reakcją dziewczyny na moje wczesniejsze słowa. " Wręcz przeciwnie, y/n, wręcz przeciwnie" powiedziała, zdając sobie sprawę że zrobiła to na głos "Spokojnie, dasz sobie radę " Poklepałam ją po ramieniu i udałyśmy się w stronę sali lekcyjnej.
time skip
Wreszcie nadeszła pora obiadu, znalazłam Allison, zabrałyśmy swoje jedzenie i wyszłyśmy na dwór, szukając stolika przy którym mieliśmy siedzieć. Allison zobaczyła go szybciej, więc udałyśmy się w stronę chłopaków, którzy prowadzili między sobą bardzo zażyłą rozmowę. " Scott, jak bieganie po lesie w nocy szukając CIAŁA miało skończyć się dobrze?" powiedział Stiles do swojego przyjaciela " Poszliscie sami szukać ciała? Myślałam że to robota policji a nie nastolatków" powiedziałam, siadając obok Stilesa. " I tak nic nie znaleźliśmy, jedyne co z tego wyszło to fakt, że zgubiłem inhalator i ugryzł mnie wilk" powiedział Scott " Ugryzł cię wilk? Z tego co wiem wilki nie mieszkają tu od 50 lat?" Odpowiedziała zaciekawiona tematem Allison "60. I też mu to mówiłem, ale uparł się przy swojej wersji wydarzeń, mimo, że po tym całym ugryzieniu nie ma żadnych śladów" powiedział Stiles " Okej, ale jak wytłumaczysz to, że słyszę i czuję wszystko dwa razy mocniej? Naprzykład te miętowe gumy w kieszeni y/n? " wszyscy zwrócili swój wzrok na mnie " Nie mam żadnych miętowych gu-" urwałam, wyciągając paczkę z kieszeni. Nie wiedziałam że tam były. " Okej, to było dziwne " Powiedziała Allison patrząc na Scotta z niedowierzaniem. " Zapytaj dzisiaj swojego szefa o co chodzi, może będzie coś wiedział" odparł Stiles " Masz racje, ale muszę wrócić do tego lasu" " Po co? Nadal chcesz znaleźć to ciało? " zapytałam, przegryzając moje jabłko, na co Scott aż się wzdrygnął. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. " Widzicie, o tym właśnie mówię! Gdyby wszystko było ze mną okej, nie usłyszałbym tego tak głośno!" oburzył się Scott. " Poza tym, muszę znaleźć mój inhalator" dodał. "Serio? " Zapytał Stiles, ale przerwał mu dzwonek na lekcje.
time skip
22.40. Siedziałam sama w domu, nie wiedząc co ze sobą zrobić, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. " Czy to mama? Napewno nie, przecież ma dzisiaj nocną zmianę" pomyślałam. Moja mama pracuje w szpitalu. Zeszłam na dół, otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazało się dwóch chłopaków. Oczywiście że to Scott i Stiles. " Hej? Z tego co wiem to jest prawie 23, więc to chyba za późno na odwiedziny" powiedziałam " Wiemy, wiemy, ale potrzebujemy twojej pomocy" powiedział Scott " W czym? "
" No może nie pomocy, ale jedziemy właśnie do lasu, i pomyśleliśmy, no w sumie ja pomyślałem, że przyda nam się dodatkowa para oczu" odpowiedział
" W szukaniu ciała? " " Tak" powiedział Stiles " Wiecie co, czemu nie? Uwielbiam chodzić po lesie w środku nocy" odpowiedziałam żartem " Serio? " Zapytał Scott " NIE! " odpowiedziałam " Proszę y/n , tylko ten jeden raz! " Powiedział Stiles, z nadzieją że zmienię zdanie. " No dobrze, ale nadal nie wiem czemu to robię "---
Niebieski jeep zaparkował przed wejściem do lasu. Wysiadła z niego trójka nastolatków. " Nadal myślę że to głupi pomysł " Powiedziała dziewczyna, łapiąc w dłoń latarkę rzuconą przez Scotta. " Czemu nie zabraliście Allison tylko mnie? " Zapytała " Myślę że ciemny las nie jest najlepszym miejscem na pierwszą randkę, chociaż co kto woli"
y/n i Stiles zaśmiali się patrząc na swojego kolegę, którego nie bawił ten żart.---
Chodziliśmy już po lesie przez około godzinę, bez efektów. Żadnego ciała, ani wilków. " Scott, nie wiem czy to ma sens. Jesteśmy tu już tyle czasu, a jedyne co się zmieniło to temperatura" powiedziałam, zapinając kurtkę. Zobaczyłam że Stiles zdejmuje swoją, podając mi ją. " Dzięki" powiedziałam, zakładając ją na siebie. Chłopak tylko się uśmiechnął. " Stójcie! Wydaje mi się że coś słyszałem" powiedział Scott. Wszyscy staliśmy w miejscu rozglądając się za źródłem hałasu. Nagle zobaczyłam dwa świecące punkty w krzakach. Wyglądały jak oczy.
"O tam" powiedziałam cicho, wskazując palcem na to " coś ". Wszyscy wyglądali na przestraszonych, kiedy zza roślin wyłonił się mężczyzna. Derek Hale. Jego imię wielokrotnie pojawiało się w telewizji albo lokalnych gazetach. Jego rodzina zginęła w pożarze, a po mieście krążyła plotka, że jest wilkołakiem. Chociaż nikt i tak w to nie wierzył. " Co tu robicie? " powiedział " Nie powinniście przypadkiem być teraz w domu? "
" Moglibyśmy zapytać o to samo " powiedziałam, świecąc mu latarką prosto w twarz. " Możesz to wyłączyć? " powiedział niezadowolony " Nie " odpowiedziałam, na co westchnął głęboko. " Śledzisz nas czy jak? " powiedział Stiles " Po co miałbym śledzić dwójkę nastolatków chodzących po lesie w środku nocy? Mam ciekawsze rzeczy do roboty" "Dwójkę? jeszcze przed chwilą była nas trójka" Spojrzałam pytająco na Stilesa. Obejrzałam się za Scottem jednak na próżno. " Co jest..." Powiedział Stiles. Odwróciliśmy się, kiedy nagle chłopak wyłonił się z lasu.
"Scott?! Co ty robisz?!" Zapytaliśmy w tym samym czasie, kiedy Scott wyciągnął z kieszeni inhalator. " Serio? " Zapytałam zawiedziona, ale Scott nie zwrócił uwagi " Derek Hale?" Usłyszałam jego głos patrzącego w stronę mężczyzny. "Musimy porozmawiać" odpowiedział Scottowi.Hejka!
Mam nadzieję że ten rozdział jest trochę ciekawszy, i da się to w ogóle czytać. Nie wiem kiedy będę dodawać kolejne rozdziały, ale postaram się nie robić tego bardzo rzadko<33
Milena
CZYTASZ
nie ma dymu bez ognia// Stiles x reader
Science Fictionstiles x reader czytałam dużo ff o teen wolf, ale żadne nie było tym co chciałabym przeczytać, więc stwierdziłam że napisze swoje własne. To moja pierwsza prawdziwa książka i mam nadzieję, że nie będzie aż taka zła i nie stracę pomysłów za szybko. ...