6 • szpieg z zaskoczenia

67 6 23
                                    

Stojąc przed biurem Hokage z Kakashim Hatake u swojego boku czułaś się co najmniej niekomfortowo. Kac po dniu wczorajszym trzymał Cię mocno i nie byłaś pewna, co dokładnie się wokół Ciebie dzieje. Głowa bolała Cię niemiłosiernie, ale najgorsze i tak było to, że nie pamiętałaś dokładnie, co się wczoraj stało, a ile było wytworem Twojej wyobraźni. Spaliłabyś się ze wstydu, gdyby te namiętne pocałunki Yakushiego były prawdziwe! Wciąż czułaś dotyk jego warg na swoich ustach. Chwile rozkoszy dalej siedziały w Twojej głowie, wrzucając w wątpliwość fakt, że to Ty to wszystko zainicjowałaś. Przecież shinobi nie kieruje się emocjami!

— [imię] Sarutobi, Kakashi Hatake — zaczął Twój dziadek, przyglądając się Wam uważnym wzrokiem. Mimo swojego stanu, byłaś ubrana nienagannie, a na Twojej twarzy widniała bezuczuciowa maska, tuszująca fakt Twojego złego samopoczucia tego poranka. Jak na profesjonalną kunoichi przystało. — Waszym zadaniem jest podróż do Kraju Wiatru i osobiste przekazanie tego zwoju w ręce Kazekage. Jest to zaproszenie na egzaminy na chūnina, które odbędą się w Konohagakure za miesiąc.

No tak. Egzaminy na chūnina. Wielkie wydarzenie, na które zapraszani są shinobi innych wiosek. Asuma i Kurenai wybyli wczoraj do Kraju Błyskawicy, Gai wraz z Hayamą ruszyli z samego rana do Kraju Ziemi, ale Ciebie najbardziej interesowało, kto udał się do Kraju Wody. Że też nie Ciebie tam wysłano! Już byś pokazała tym kiri-nin, na co Cię stać! Tak byś im skopała dupy, że już więcej nie odważyliby się nazywać Cię księżniczką. Ty jesteś królową!

Przytaknęliście z Kakashim w tym samym momencie, a on sięgnął po zwój. Dla dobra wioski, pomyślałaś, zabierając go mu. Jeśli był jakkolwiek powiązany z Zabuzą Momochim, warto było mieć to na uwadze.

— Ja go wezmę — powiedziałaś ku jego zaskoczeniu. — Ze mną będzie bezpieczny.

•×•

Wioska wydawała się być dziwnie pusta i cicha. Każdy z ich sojuszników robił swoje. Codzienne zadania zaczęły ich powoli przytłaczać, wiedząc, ile rzeczy mieli jeszcze do zrobienia. Wszystko, co do tej pory robili, wszelkie awanse, które otrzymali. To wszystko miało runąć w chwili, gdy zedrze z siebie maskę szpiega.

Lata udawania. Przebierania się za kogoś, kim nie jest. Każdego dnia zakładali ochraniacz na czoło ze znakiem Liścia. Każdego dnia podawali się za ich sojusznika, w rzeczywistości wypełniając cel Kirigakure.

Delikatny uśmiech do swoich myśli. Dla dobra klanu Mikadzuki.

•×•

Biegliście już chwilę przez las Kraju Ognia. Od opuszczenia Konohy minęła niecała godzina, a między Wami wciąż panowała cisza. Bardzo Cię to bolało, w końcu Kakashi był Twoim najlepszym przyjacielem. Jeśli nie jedynym. Tylko on po tamtej feralnej misji nie miał do Ciebie pretensji, mimo, że sam był jej uczestnikiem i wiedział, co się tam wydarzyło.

— Słyszałaś może o tym, co się stało z Kisuke Maboroshim? — spytał nagle. Spojrzałaś na niego spod ukosa. Czyżby chciał wyczaić, ile już wiesz? Ale czemu pyta akurat o niego?

— To ten Wieczny Genin? — spytałaś, mając na myśli tego staruszka, co trenował jeszcze z Drugim Hokage. — Będzie brał udział w egzaminach na chūnina? Trochę stary jest.

— Nie, nie. — Zaśmiał się. — Pomyliłaś go z Kosuke Maruboshim. Ja się pytam o Kisuke Maboroshiego, członka ANBU.

— Słuchaj, Kakashi-senpai — zaczęłaś groźnie, nie przerywając biegu — nie mam ochoty na twoje gierki słowne. Powiedz, o co ci konkretnie chodzi.

Zawsze byłaś bezpośrednia. I Kakashi to wiedział, jednak teraz coś w Twojej postawie mu się nie podobało. Ta bariera, którą budowałaś między Wami. Coś musiało się stać i Kakashi – trafnie – podejrzewał, że to sprawka Yakushiego. Zakuło go w sercu, wiedząc, że możesz go podejrzewać.

Szpieg • Kabuto x Reader (x Kakashi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz