Spokojny ciemny wieczór, dziewczynka o imieniu Alice oglądała sobie spokojnie bajki na telewizorze, za to jej mama Melchia przygotowywała Alice kolacje. Nagle na dworze było słychać głośny huk, Alice odrazu się odwróciła i podbiegła do okna.
-Mamo, słyszałaś ten jakby huk?- powiedziała wystraszonym głosem.
-Tak...może to sąsiedzi coś przewrócili, albo kot coś wywrócił w piwnicy- odpowiedziała
-No dobrze mamo, a kiedy będzie kolacja? Bo jestem już bardzo głodna- oderwała się od okna i podbiegła do Melchi
-Za 10/15 minut, w tym czasie możesz spakować się do szkoły, a jak będzie gotowe to cię zawołam-
-Okej to lece!-Pobiegła szybko do swojego pokoju, wchodząc tam poczuła dziwny chłód na twarzy, zerkła i zobaczyła otwarte okno, Alice się przeraziła wkońcu go nie otwierała dlatego postanowiła spytać się mamy bo to może ona otworzyła te okno jak Alice oglądała bajki.
-Mamo!!- Zawołała przerażona
-Co???- odpowiedziała
-Otwierałaś u mnie w pokoju okno???-
-Nie, przecież mnie tam dziś w ogóle nie było-
-A okej dzięki..-
Staneła jak wryta, podszedła do okna i go zamkneła, postanowiła się tym nie przejmować bo to może kot, więc poszła się spakować.
-Alice!!! Kolacja!!-Zawołała Melchia 13 minut później.
-Idę!!-odwołała, położyła plecak w róg pokoju i pobiegła na dół z uśmiechem na ustach, siadła przy stole i zaczeła jeść.
-Kochanie muszę ci coś ważnego powiedzieć...- Powiedziała Melchia opierając się o krzesło
-No dobrze, powiedz..-
-Od jutra mam przedłużoną pracę o godzine, więc musiałabyś zostawać na tą godzine tutaj na placu zabaw-
-Okej! Nie ma sprawy!!! Chcętnie tam zostane-Zjadła dość szybko i poszła do pokoju by pójść spać, ale jak tam weszła zastała bałagan ale teraz wie że tam nikogo nie było, nawet kota bo kot chodził cały czas przy stole i nie szedł na górę, przerażona włączyła małą lampke i zgasiła duże światło, usiadła na łóżku, wzieła gumke i związała włosy po czym poszła spać nie zgaszając przy tym małej lampki.
CZYTASZ
Plac zabaw grozy..
HorrorMama zawsze po szkole wysyłała swoją córkę na plac zabaw z powodu przedłużonej pracy, dziewczynka nie lubiała tam przychodzić, zawsze płakała jak musiała tam iść, mama i tak ją tam posyłała i jej nie słuchała że np. nie chce tam iść i robiła swoje...