Rozdział 1

12 1 2
                                    

-Kenzy!!
-Co, mamoo-Kenzy leniwym głosem odpowiedziała mamie.
-Przyjdź na dół na chwileczkę.
Był środek lata. Kenzy Deilwood razem z rodziną dopiero co przyjechała do nowego domu w małym miasteczku u wybrzeży Anglii. Dziewczyna właśnie rozpakowywała swoje rzeczy, jednocześnie próbując nadać trochę życia temu posępnemu pokoikowi na poddaszu. Trudno było jej się przywyczaić, jednak nikomu nie było łatwo. W domu panował gwar. Każdy biegał po korytarzu jednocześnie się rozpakowując, pytając każdego czy nie widział może przypadkowej rzeczy która akurat się gdzieś zawieruszyła i próbując nie wpaść na Siebie. Dziewczyna myślała ze jeśli zamknie się w nowej sypialni próbując zająć się swoimi rzeczami, to uniknie tego całego chaosu na dole który mógłby przysporzyć o ból głowy. Jednak myliła się, bo co chwila ktoś z dołu ją wołał. Także nici z planu o spokojnym rozpakowaniu się.
-O co znowu chodzi mamo?- Kenzy w końcu zeszła na dół.
-Nie widziałaś może mojej spinki? Wiesz tej takiej..
-Nie mamo, a czy sprawdzałaś czy nie masz jej przypadkiem wpiętej we włosy?-Powiedziała dziewczyna, po czym przeniosła wzrok na kolorową spinkę w kwiaty wpiętą w niskiego koczka jej matki.
-Ojej..- Mama Kenzy złapała się za głowę w miejscu gdzie spięty był kok i wymacała spinkę palcem, po czym wypięła ją z włosów i spojrzała na córkę.- Przepraszam skarbie.. Gapa ze mnie..
Pani Deilwood była naprawdę kochaną osobą, jednak strasznie zapominalską i zakręconą. Często zapominała o najprostszych i najoczywistszych rzeczach, a za bycie najbardziej zakręconą osobą mogłaby dostać order. Jednak była niezastąpiona mamą dla Kenzy. Wychowała ją najlepiej jak potrafiła i oddała jej niemalże całe swoje serce. Była dla córki niemal jak przyjaciółka. Gdyby nie ona dziewczyna nie przeszłaby tak dobrze całej tej przeprowadzki. Musiała zostawić w Ameryce wszystkich swoich przyjaciół oraz całe dotychczasowe życie. Jednakże wyjazd był konieczny, ponieważ rodzice Kenzy zostali niesprawiedliwe oskarżeni o jakąś nieznaczącą kradzież i wyrzuceni z pracy. Po przejściu na bezrobocie Państwu Deilwood zaczęło brakować środków. I choć od początku próbowali znaleźć sobie prace w Ameryce- bezskutecznie. Aż w końcu pojawiła się szansa. Rodzice Kenzy dowiedzieli się że, jej babcia zmarła. Regina Deilwood nigdy nie miała dobrych relacji z matką i nie kontaktowała się z nią odkąd wyjechała do Ameryki na studia. Potem poznała Toma i postanowiła zamieszkać z nim tam na stałe. Od tamtego momentu w ogóle przestała kontaktować się z matką. Jednak niedawno dowiedzieli się że zmarła na zawał i swój wielki dom oraz majątek przepisała Reginie. Mama Kenzy była zdziwiona, ale w końcu doszła do wniosku że przecież nie miała nikogo innego, ponieważ jej mąż zmarł 15 lat temu, Regina była jej jedynym dzieckiem, a kobieta nie miała żadnych przyjaciół. Kiedy jej mąż zmarł stała się typem samotnika, który odrzucał od Siebie każdego. W tym wypadku rodzina Deilwoodów mogła się przeprowadzić do jej domu w Anglii i znaleźć tam prace. To była szansa na zaczęcie całkiem nowego życia. Jednak Kenzy musiała dużo poświęcić i zostawić wszystkich przyjaciół. Jej mama była jej wdzięczna za wyrozumiałość.

                                  ***
To była pierwsza noc w nowym domu. Kenzy długo nie mogła zasnąć, aż w końcu stwierdziła że to bez sensu i zeszła na dół do kuchni żeby, napić się wody. Kiedy szła korytarzem w kierunku kuchni, zauważyła że, ktoś stoi w salonie. To był jej starszy brat- Charlie.
- Hej.
- O, hej Kenz nie zauważyłem Cię.
- Też nie możesz zasnąć?- Dołączyła do brata, który podziwiał ścianę na której wisiało mnóstwo obrazów o zupełnie różnych tematykach.
Kenzy zawsze miała z bratem dobre relacje. Potrafili zrozumieć się bez słów, a on był dla niej ogromnym wsparciem.
- Tak.. Myśle o tym co nas tutaj czeka- Charlie zamyślił się na chwile.- W końcu nikogo tutaj nie znamy.
- Ja też się boje. Nie wiem czy zaakceptują mnie w szkole.. Ty masz o wiele lepiej bo i tak nie zabawisz tu długo.- Charlie we wrześniu miał wyjechać na studia.- Będę za Tobą tęsknić..
- Hej, popatrz na mnie- Ręką podniósł głowę Kenzy która wcześniej lekko opadła, jednocześnie wycierając jej łzy które właśnie spłynęły z jej oczu.- Będę dzwonić codziennie, a ty masz za mną nie płakać rozumiesz?
Dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się przez łzy i pokiwała głową.
- Ja już pójdę się położyć, jutro czeka nas długi dzień.
- Wiem, ja tez już pójdę.- Kenzy posłała bratu uśmiech, po czym poszła w stronę sypialni już nawet zapominając o tym po co wogóle zeszła na dół. Charlie zrobił to samo.

Hej! Mam nadzieje że spodobała wam się pierwsza cześć ,,Flaying together,,. Jest to moje pierwsze większe dzieło i zamierzam włożyć w nie dużo pracy, wiec jeżeli spodobało wam się to co dotychczas stworzyłam to, polecam zaobserwować! Dziękuje!

Ps. Przepraszam za jakieś pojedyncze błędy w ortografii bądź interpunkcji, ale nie jestem akurat w tym najlepsza:)

~Flying together~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz