Rozdział 2

3 1 1
                                    

- KENZYY!
Gwałtowny krzyk mamy natychmiast zerwał Kenzy z łóżka.
- Co się dzieje?!
- Co się dzieje??! Zaspałaś! To twój pierwszy dzień w nowej szkole!
- Co? Jak to.. - Dziewczyna sięgnęła po telefon i zamarła patrząc na godzinę. Była 7:15. Lekcje zaczynały się o 7:00. - O kurczę..
- Zbieraj się, ale już! Spakowałam Ci już plecak i zrobiłam tosty na drogę.
- Boże, dzięki wielkie mamuś jesteś najlepsza! - Wykrzyknęła pośpiesznie Kenzy za mamą, jednocześnie już się ubierając.
- Wiem! - Krzyknęła ironicznie Regina schodząc po schodach na dół.
Brunetka uśmiechnęła się i pobiegła do łazienki.

Po pięciu minutach dziewczyna zeszła na dół, a właściwie to zbiegła. Jedyne co zdążyła zrobić to ubrać się, umyć szybko twarz i przejechać kilka razy tuszem po rzęsach. Chwyciła szybko do jednej ręki plecak, a do drugiej zimnego tosta i pobiegła ubrać buty i zarzucić na siebie kurtkę. Był marzec, ale nadal było chłodno na dworze, z resztą w tych okolicach wieczny chłód o tej porze roku jest całkowicie normalny.
- Pa mamuś! - Krzyknęła Kenzy i nie czekając na odpowiedź wybiegła z domu.
- Pa- Skarbie.. - Regina zorientowała się że, jej córki już nie ma w domu i uśmiechnęła się.

Całe szczęście ze dom babci nie znajdował się daleko od szkoły. Była 7:30 i właśnie przez próg przebiegła zdyszana brunetka. Biegała po korytarzach szukając właściwej klasy. Kiedy w końcu znalazła właściwą, z chukiem otworzyła drzwi i wpadła wykończona do klasy. Wszystkie oczy zwróciły się ku niej.

- O matko..

- Ekhem! - Profesor stojący przy tablicy przerwał wykład i właśnie patrzył na zakłopotaną Kenzy stojącą w drzwiach.
- Może byś tak weszła i zamknęła za sobą drzwi, jeśli łaska?
- Ja-ja bardzo przepraszam! Zaspałam, strasznie mi przykro. Po prostu jestem tutaj nowa i..
- Panienka Deilwood zdaje się?
- Tak to ja-
- Twoja babcia była dostojną i punktualną kobietą- Starszy Pan zjechał dziewczynę wzrokiem od góry do dołu.- Nie widać być była z nią jakkolwiek spokrewniona.
Kenzy już miała coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język i wymamrotała tylko:
- Przepraszam, to już się więcej nie powtórzy.
- Ma się rozumieć, siadaj.
Dziewczyna ze spuszczoną głową ruszyła w kierunku wolnej ławki przy oknie. Miała stamtąd widok na całe szkolne patio. Gdy siadała do ławki, usłyszała za sobą ciche szepty i śmiechy. Dyskretnie spojrzała za siebie przez ramię i już wiedziała co się święci. Kilka ławek za nią siedziały dwie dziewczyny. Obie miałaby blond włosy, jedna jednak ciemniejszej tonacji. Nie trzeba było się długo zastanawiać żeby wiedzieć, jaką role pełnią one w szkole. Obydwie dziewczyny były ubrane w ubrania z wyższej półki. Były całe wytapetowane, włosy ułożone bezbłędnie, a na ich ławce stały drogie skórzane torebki. Kenzy wiedziała że śmieją się z niej. Jednak jedyne co zrobiła to przewróciła oczami i próbowała skupić się na lekcji.
Gdy zadzwonił dzwonek, brunetka odetchnęła z ulgą. Wyszła z klasy próbując mniej więcej zorientować się gdzie ma teraz lekcje i czy ktoś jej wreszcie pomoże i pokaże szafkę. Odwróciła się w stronę korytarza.
- AA!!
- Oj sorka, nie chciałam Cię przestraszyć!
Przed nastolatką stała czerwonowłosa dziewczyna. Była bardzo ładna. Miała niebieskie oczy oraz mnóstwo piegów rozlanych na uśmiechniętej buzi. Nie była bardzo szczupła ale tez nie otyła.
- O matko.. Każdemu tak robisz?
- Czyli jak?
- Pojawiasz się z nikąd i próbujesz zastraszyć na smierć?
- No przepraszaam. Powiedziałam sorka.
- No dobra już dobra. To... Ty chcesz czegoś ode mnie czy...
- Tak! Mam Cię oprowadzić po szkole. Wiesz pokazać co i jak..
- O, nareszcie.
- No aa, potem mogę Cię przedstawić mojim przyjaciołom!
- No nie wiem..
- Dlaczego? Nie możesz przecież być wiecznym samotnikiem!
- Nie o to chodzi, po prostu nie pale się do głębszych relacji z osobami które ledwo znam. Przecież nawet Ciebie poznałam pare sekund temu-
- Ojj tam, to właśnie po to masz ich poznać! Zobaczysz będzie super!
- Ale-
- No to postanowione.
Zanim Kenzy zdążyła coś powiedzieć dziewczyna chwyciła ją za rękę i pociągnęła w stronę korytarza.

                                  ***

- A tutaj znajduje się twoja szafka i jednocześnie koniec naszej wycieczki.
- Dzięki, ale jak ja mam ją otworzyć, skoro nie mam klucza?
- Aaaaa, No tak zapomniałam- Dziewczyna wyjęła mały srebrny kluczyk z kieszeni i wręczyła go Kenzy.- Proszę.
- Dzięki jeszcze raz.. A jak ty masz wogule na imię?
- Ivy! A ty jesteś Kenzy, to wiem.
- Skąd Ty to wiesz?
- Twoja babcia była tutaj bardzo wpływowa, każdy ją znał i..- Ivy ściszyła głos- prawie nikt jej nie lubiał.
- Nie dziwie się.
- Wszyscy wiedzieli ze ma wnuków, jednak nikt ich nigdy nie widział, ani za wiele o nich nie słyszał, dopóki Pani Deilwood nie zmarła i rozeszła się plotka ze jej córka wraz ze swoją rodziną wróci do rodzinnego domu, a wnuczka Pani Deilwood, będzie chodzić do naszej szkoły.
- Już rozumiem. - Kenzy wiedziała już co się będzie dziać w najbliższym czasie. Spojrzenia. Szepty za plecami. Mówienie tylko o niej w szkole. Nie miała na to najmniejszej ochoty, jednak wiedziała ze taki kolej rzeczy i ona sama nic z tym nie zrobi.

Łapcie drugi rozdział!! Ogromnie przepraszam za tak długą przerwę, ale po prostu nie miałam veny ani ochoty i siły na pisanie książki. Postaram się jednak dodawać nowe rozdziały częściej. Miłego czytania, Papa<33

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 17, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

~Flying together~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz