Semantyka

732 49 7
                                    

Semantyka*

ONA

Bałaś się tego najbardziej na świecie: światła reflektorów, sławy, goniących za tobą tłumów. Wszyscy przecież przed tym was ostrzegali, a jeszcze przed wojną miałaś przebłyski tego, jak uparci potrafią być ludzie pokroju Rity Skeeter.

Jednak nic się nie dzieje, przynajmniej dla ciebie: ludzie zapominają o tobie, rzuciwszy się na Harry'ego i Rona. Wiadomości o każdym ich kroku zajmują codziennie pierwsze strony gazet. Współczujesz im, ale nie masz nawet jak tego okazać: są niedostępni, zapewne wiecznie zajęci a ty też jesteś teraz przykuta do miejsca, snujesz się po domu, obawiając się wyjść na zewnątrz. Bo może, gdybyś wyszła, bezlitośni reporterzy dopadliby cię tak, jak twoich przyjaciół. Przez grube, szare zasłony widziałaś jak stali pod oknami i drzwiami przez kilka tygodni, więc nie wychodziłaś. Potem się odczepili. Poszli sobie. I odczułaś ulgę. Jednak strach pozostał.

Podobnie jak ty żyje jeszcze ktoś: skryty w cieniu, często ginący ci z oczu: to Severus Snape, człowiek, któremu uratowałaś życie.

Kilkakrotnie podchodziłaś do niego: na ulicy, w barze, w sklepie, ale zawsze cię ignorował. Nawet gdy wejdziesz za nim do domu, co czasem ci się zdarza, bo z jakiegoś powodu ci na to pozwala, ignoruje cię, omija, nie odzywa się. Milczy.

Zastanawiasz się dlaczego w takim razie to robi: pozwala ci wchodzić do swojego mieszkania, siedzieć w swoim fotelu... Kiedy mówisz, czasem spojrzy na ciebie wymownie, ale zaraz potem powraca do upartego udawania, że wcale nie istniejesz.

Nie odszukałaś jeszcze rodziców. Nawet jeszcze nie zaczęłaś tego planować. Po wojnie, po ostatniej bitwie czujesz się wyprana z zapału, ambicji i celu. Przygnębiona, słaba i samotna. Jakbyś straciła ważną część siebie. To, co widziałaś, czego doświadczyłaś miało na ciebie ogromny wpływ. Bitwa zresetowała twoje życie, zmieniła je w coś, czym dotąd nie było.

Uratowałaś mu życie. Czy cię za to znienawidził? Czy znienawidził cię jeszcze bardziej? Pamiętasz to wyraźnie: ostatnie chwile bitwy. Harry i Ron uciekli, krzycząc coś, czego nie mogłaś dosłyszeć, próbowali się z niego ściągnąć, tłumaczyli, że to bez sensu, że Snape już nie żyje. Chyba szli w waszą stronę Śmierciożercy. Chyba. Ale głowy nie dasz, bo jakiś czas później oboje ze Snapem uciekliście z Wrzeszczącej Chaty cali i zdrowi. On sarkał na ciebie i krzyczał, wyrzucając ci, jak głupio, bezmyślnie i ryzykownie postąpiłaś. Ale to cię nie obchodziło i nadal nie obchodzi. Byłaś mu to winna. Wszyscy byliście. Za to, ile razy uratował życie Harry'ego, za to, że zasłonił was swoim ciałem przed wilkołakiem, za to wszystko i więcej musiałaś mu podziękować. Musiałaś mu się odwdzięczyć. A życie jest chyba najpiękniejszym darem, prawda?

Teraz próbujesz dowiedzieć się czemu chowa się przed światem, czemu kryje się przed tobą czasem chociaż dobrze wiesz gdzie mieszka, nie możesz znaleźć go całymi tygodniami. Jakby rozpływał się w powietrzu. Bywa niewyraźny, zamazany i zaczynasz się bać, że jednak umarł, że ci się nie udało, że jest jedynie duchem.

Ale gdy dla sprawdzenia swojej teorii dotykasz do palcem, czujesz materiał szaty, a Snape odwraca głowę i patrzy ci prosto w oczy, zdegustowany.

To zawsze cię uspokaja.

Męczy cię również coś innego: powód, dla którego nigdy nie zamyka drzwi od domu. Przecież ktoś mógłby tam wejść, ktoś inny niż ty. Ktoś, kto nie chciałby tylko z nim porozmawiać. Ale Snape nie jest człowiekiem, któremu ktokolwiek może coś wyperswadować, a już na pewno nie niespełna dwudziestoletnia dziewczyna.

ON

Chodzi za tobą jak cień, jak duch i nie powiesz, żeby ci to odpowiadało. Wiesz, że cię uratowała i jesteś winien jej tę jedną rzecz: rozmowę, ostatnią rozmowę, by mogła zająć się sobą i zostawić cię wreszcie w świętym spokoju.

Ogólna teoria znakówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz