🍅Nie czytałam tego jeszcze raz przed wstawieniem ok🍅
Mimo wielkości miasta w którym żyliśmy i odległości dzielącej nas od świata i tak to wszystko kiedyś runie. Wszyscy to wiedzieli. Albo i nie? Dlaczego wszyscy ludzie są tacy spokojni? Oni i tak przyjdą, zabiorą wszystko co nasze i po prostu odejdą. Nie widzą tego? Nie chcą widzieć?
Może po prostu boją sie zobaczyć?
--****--
Co ja tu robie? - taka była pierwsza myśl chłopaka który aktualnie stał w tylnej uliczce za pracownią pisarza. Pytanie które zadawał sobie w głowie było głupie. W końcu sam sie na to zgodził, ale z drugiej strony to zgodził sie nieświadomie. Dziewczyna podeszła go swoim sposobem. Była od niego młodsza a on tak dawał sie wykorzystywać?
- Hej! Zbieraj sie już! Jeśli on nas tu nakryje oboje jesteśmy martwi!- powiedział pół szeptem odwracając sie na chwile w strone wpół otwartego okna.
Czy ona nie mogła po prostu poprosić go o zdobycie tej ksiązki? Trzeba ją od razu kraść? Czy tak ciężko podejść jak normalny człowiek i normalnie poprosić o pomoc? Najwidoczniej tak, to było bardzo ciężkie. Chłopak rozejrzał sie jeszcze raz w obie strony ulicy i czekał aż przyjaciółka wyjdzie. Co jakiś czas słyszał tylko otwierające i zamykające sie szuflady, skrzypienie podłóg oraz inne rozmaite dziwięki. Chłopak bał sie nawet pomyśleć co dzieje sie teraz w gabinecie pisarza.... I jednocześnie jego ojca. Dopiero teraz chłopak uświadomił sobie jakie będą mieli problemy gdy ta sytuacja wyjdzie na światło dzienne. Boże, on zginie na miejscu. Musi sie z tego wycofać. Chłopak już odwrócił sie w strone okna i otwierał buzie żeby coś powiedzieć ale.... Już za późno.
Zza okna wyleciała niewielka ale jednocześnie nie zamała,czarna torba która wylądowała w rękach w tamtym momencie bezsilnego chłopaka. Zaraz po tym automatycznie odsunął sie na bok a zza okna wyleciała zakapturzona sylwetka i gdy tylko jej nogi dotknęły ziemi zaczęła biegnąć przed siebie ciągnąć za sobą już wtedy przestraszonego chłopaka. Co jeśli tata na serio sie wścieknie? Miała zabrać tylko jedną ksiązke, nie całą torbę!
- Do reszty zwariowałaś?!- powiedział pół szeptem gdy tylko zatrzymali sie na plaży zaraz koło pięknego oceanu ciągnącego sie daleko za horyzont.
- Miałaś wziąśc jedną książkę dla Felixa a nie wynieść całą pracownię ojca! Wiesz jakie bedziemy mieli problemy jak sie wy- nie było dane mu dokończyć gdyż dziewczyna zakryła jego usta dłonią.
-Czytaj - szepnęła z uśmiechem na twarzy
-Jeszcze czego! Najpierw wciągasz mnie w te swoje przekręty a teraz jeszcze łamiesz swoje własne zasady! Pamiętasz? Zasada 1. Po robocie nie wciskamy sie w nie swoje sprawy? Skończyłaś robotę, mamy książkę więc oddajmy ją Felixowi na kilka dni a potem odstawimy ją do pracowni ojca i po problemie!
Tak sie nie robi! Nie.robi.sie.tak! - Zaczął od nowa chłopak gdy tylko ręka dziewczynki odsunęła się od jego ust
- Zasada numer 2? - Powiedziała dziewczynka
- Co? - zapytał zdezorientowany chłopak
-Jaka jest druga zasada naszej spółki? - Powtórzyła wyraźnie rozbawiona zachowaniem jednocześnie wyciągając z torby wielką, brązową książkę wypchaną różnymi notatkami i wystającymi kartkami - Zobacz przynjajmniej tytuł co? Zgarnęłam to specjalnie dla ciebie bo twój ojciec na sto procent by ci tego nie dał - Podała Victorowi brązową książkę. Chłopak niechętnie wzią ją do ręki i przeczytał tytuł po czym otworzył szerzej oczy
- " świat zza gór".... To .. dziennik o ludziach zza gór! - krzykną radośnie chłopak na co dziewczyna sie uśmiechnęła - Ale.. z kąd tata wie jak wygląda życie za górami? Przecież wychodzenie za nie jest zabronione.... Podobno tamci są niebezpieczni...
- Może zamiast się zamęczać przeczytasz to? Mamy czas do następnego wtorku. Ustaliłam z Felixem że dostarczę ksiązki dziś i zapłaci mi od razu a we wtorek odda je spowrotem tak żeby twój tata nie zauważył ze ich nie ma. A właśnie, musze sie zbierać bo ten idiota sie jeszcze rozmyśli... Ciekawe czy on wogóle umie czytać.. Tak czy siak lece. Do jutra Vi! Postaraj sie nas nie wydać! - Powiedziała dziewczynka po czym złapała torbę z resztą książek i pobiegła w strone miasta. Czyli teraz Victor został sam z dziennikiem? Chłopak schował ksiązke pod nażute którą miał na sobie i w taki sposób udał sie w strone najbardziej zaludnionej części miasta, w której mieszkał. Teraz trzeba sie pomodlić żeby nikt nie znalazł książki ojca w jego pokoju. W końcu nieskończone dzieła ojca były jego największymi skarbami które trzeba było "dopieścić"Ale czy to była książka która miała zostać wypuszczona do ludzi? Może to naprawde dziennik o ludziach zza gór?
W końcu nie wolno ludziom wychodzić poza tereny miasta przez tamtych zza gór... może ktoś sie odważył? Ale z kąd ojciec miałby znać osobę która byłaby tak głupia żeby wyjść zza miasto? Przecież tata jak nikt inny trzymał sie zasad.....
--****--
Nie wiem improwizacja totalna nie zesrajcie sie
773 słów