18 marca 2022.r.
W ciemnościach nocy patrzył w niebo. Rzadko zdarzało mu się je oglądać, gdyż dni w Corestello były zdecydowanie dłuższe niż dzień na przykład w Kraju Ludzi. Wiele by dał by częściej patrzeć w to mrowie gwiazd, tworzące znaki i obrazy, lecz nie pozostało mu zbyt dużo czasu.
Zmarszczył brwi na wspomnienie o swojej banicji. Nic nie kłuło go bardziej niż świadomość, że swojego domu, w którym mógłby bezpiecznie oglądać gwiazdy, już nigdy zapewne nie zobaczy.
Jeszcze ciągle pamiętał słowa wypowiedziane przez ich Naczelnego Kapłana. "Odmieniec", tak nazywali go nawet bliscy, gdy było już po wszystkim. Nie patrzyli mu nawet w oczy. Tytuł nadany przez jednego elfa, odebrał mu wszystkie inne tytuły jakie posiadał.
Teraz już nie jest "przyjacielem", "bratem", "towarzyszem". Nie. Tylko Odmieńcem.
A wszystko to, przez głupie włosy. Gdyby nie one... może nadal prowadziłby swój spokojny żywot w kniejach lasu wśród swoich braci. Wstał powoli z ziemi, podszedł do strumienia obok.
Jego odbicie. Prąd wodny szemrał wesoło, jakby naśmiewając się złośliwie z tej lustrzanej wersji twarzy elfa. On sam z coraz większym gniewem wpatrywał się w swoje oszpecone oblicze.
Jeszcze kilka dni temu... Było inaczej. Krótko, nieco nierówno ścięte włosy podrygiwały wraz z każdym mocniejszym dmuchnięciem nocnego zefiru, a ich przybladły, złoty odcień odbijał się w mrocznej tafli nurtu.
Włosy tej długości zsyłały ze sobą wszystko co najgorsze - pogardę, wściekłość, strach. Elficki honor - była to dla niego bolesna przeszłość. Której już nikt mu nie wróci.
I tak okaleczony patrzył. Wściekły, lecz też tak bezradny. Od tej chwili, już na zawsze.
Łza przegranej powoli stoczyła się po jego policzku i opadła w toń strumienia.
Gniew. Wrzask. Ręka, burząca okrutnie prawdziwy obraz. A potem cisza. Bardzo długa i bardzo bolesna.
Jest Odmieńcem. Odmieńcem.
ODMIEŃCEM.
CZYTASZ
Liberum Veto
FantasyEstel. Elf bez domu, imienia, honoru. Nosi głowę nisko, wpasowując się w system, z dumnego członka równie dumnego społeczeństwa, stając się jego niewolnikiem. Nienawidząc siebie i swojego wizerunku, który ściągnął go na sam dół elfickiej hierarchii...