Część III

33 4 0
                                    

Obudził Cię rano promień słońca padający ci na twarz. Szybko się ubrałaś, umyłaś i wyszłaś na śniadanie. Zupełnie zapominając o dzisiejszym wyjeździe za mury.

Będąc na stołówce zauważyłaś Sashę siedzącą przy stole z półkownik. Siedzieli tam również twoi przyjaciele; Jean, Mikasa, Eren, Armin, Krista, Ymir, Marco i Connie.
Mikasa zauważyła Cię z daleka i pomachała do ciebie. Dając Ci znak żebyś dosiadła się do nich.
Nie protestując usiadłaś pomiędzy Sashą, a Mikasą.

-Za godzinę wyjeżdżamy.-oznajmiła Hange.
-Będę mógł zabić jakiegoś tytana?-zapytał Eren z nadzieją w oczach.
-Zobaczymy.-odparła Hanji.
-Naprawdę jest to obowiązkowe?-zmartwiłaś się patrząc na każdego ze zgromadzonych.
-Tak, obiecuję że wrócisz w jednym kawałku.-zaśmiała się Hange i wstała od stołu.

Po chwili wszyscy się rozeszli, by uszykować się do wyjazdu za mur. Również poszłaś przygotować swoją klacz do drogi.
Jak już wszystko było gotowe zorientowałaś się, że nadszedł czas do zbiórki przy bramie, skąd mieliście wyruszyć.

-Witamy panią spóźnialską.-zaśmiał się Jean, gdy tylko Cię zobaczył.
-Wszyscy gotowi?-zapytała kobieta ignorując żart Jeana.
-Tak.-Odpowiedzieliście chórem.
-Ruszamy!-krzyknęła Hange i brama zaczęła się unosić.

Nim się obejrzałaś byłaś już za murem. Obserwowałaś wszystko dookoła. Zupełnie inaczej wyobrażałaś sobie ten widok. Nie było żadnego tytana w pobliżu, co sprawiło, że czułaś się lepiej.

Niestety ten spokój nie mógł trwać zbyt długo. Nagle po twojej prawej stronie pojawił się tytan. Miał około 5 metrów wzrostu, lecz ze strachu nie mogłaś oderwać od niego wzroku i zaczęłaś popędzać swojego konia. Nawet nie zauważyłaś, że oddaliłaś się od swoich przyjaciół. Na twojej drodze pojawił się kolejny tytan. Tym razem 10 metrowy. Zatrzymałaś się i gapiłaś się na krwiożerczą bestię.
Już wyciągał rękę w twoją stronę, aż nagle usłyszałaś znajomy głos.

-UCIEKAJ Y/N-wrzasnęła Hange i zaczęła walczyć z tytanem.

Hanji miała problem z bestią i nie mogła przeciąć karku. Stałaś jak wryta i obserwowałaś całą sytuację. Nagle Hanji została złapana w łapska tytana i miała zaraz skończyć w paszczy wielkoluda..
Gdy to zobaczyłaś, ocknęłaś się i ruszyłaś na tytana.
Szybko rozcięłaś kark bestii i uratowałaś Hange, jednak przy próbie wylądowania na ziemi potknęłaś się i upadłaś na ramię, tracąc przy tym przytomność.

* * *

Obudziłaś się w jakimś pokoju, leżałaś na czerwonej kanapie przykryta kocem. Nic nie pamiętałaś co działo się na reszcie wyprawy potym jak straciłaś przytomność.
Spróbowałaś wstać lecz ból w ręce cię zatrzymał. Syknęłaś z bólu i złapałaś się za bolące miejsce.

-Y/n wszystko okej?-zapytał ktoś z drugiego końca pomieszczenia.
-Niezbyt.-wymamrotałaś.

Wtedy usłyszałaś, że postać zaczęła się zbliżać w twoją stronę.

-Co jest?-zapytała osoba kucając przy łóżku.
-P-pani pułkownik?!-zdziwiłaś się na widok Hange.
-Tak.-przytaknęła.-Pewnie nie pamiętasz co się działo na wyjeździe za mury?

Kiwnęłaś głową i spojrzałaś na nią.

-Dobrze to ci wytłumaczę.-zaczęła.-Uratowałaś mnie z rąk tytana. Upadłaś niefortunnie na ramię i straciłaś przytomność, dlatego wróciliśmy do kwatery, bym mogła sprawdzić czy wszystko jest dobrze z tobą.
-D-dziękuję za troskę.-wymamrotałaś lekko się rumieniąc.
-To ja powinnam podziękować.-zaprzeczyła Hanji i przytuliła cię.-Uratowałaś mi życie.
-Tak w ogóle która godzina?-zapytałaś.
-21.30, niestety już nie załapiesz się na kolację.powiedziała.
-Trochę długo spałam.-powiedziałaś pod nosem.
-Może chcesz spać tutaj?-zapytała Hange sprawdzając czy nie masz gorączki, bo twoja twarz zrobiła się lekko czerwonawa od rumieńców.
-D-dobrze...-wymamrotałaś i spaliłaś buraka.

Hanji dała ci pościel i sama poszła jeszcze porobić papierkowej roboty.

Hange x ReaderWhere stories live. Discover now