*Obudziłam się w jakiejś...klatce? Była okrągła z jednym materacem, poduszką, i małą kordłą. Ściany klatki były że szkła a jedyne co szłyszałam to wentylator ze świeżym powietrzem i kroki obcasów idące w moją stronę*
- Kim jesteś? - zapytałam - Albo jednak nie musisz się przedstawiać. - dopowiedział po chwili gdy ją ujrzałam.
- Wiesz kim jestem? - zapytała z charakterystycznym akcentem.
- Natasha Romanoff. Rosjanka. Kompleks mamusi i tatusia, nigdy nie kochana. Bez dzieci, rodziców i rodzeństwa ponieważ rodzina opuściła brzydkie kaczątko. W Red Roomie wykorzystywana, torturowana, uczona baletu i szkolona na ludzką broń przeciwko światu.
- Skąd ty-..? - zapytała nie dokańczając z przerażeniem i łzami w oczach, wsumie się nie dziwię bo nikomu nie mówi o swojej przeszłości.
- Skąd wiem? Też jestem agentem, znam każdego i każdy szczegół który posiada. - uśmiechałam się chamsko jak to ja. - Od tego jak wstałaś, po to co robiłaś w pokoju Rogersa, kończąc na tym co ci się śni ...
- ... Powiedz chociaż kim jesteś.
- Nie wiecie? Czyli porywacie mnie a nawet nie wiecie kim jestem ?! Ten świat schodzi na psy. Tak wogóle gdzie jest mój smok !?
- Wylądowałaś z nim na dachu więc byłaś na naszym terenie więc musieliśmy cię zamknąć. Smok jest uśpiony. Tak wogóle to skąd masz smoka? One nie istnieją.
- Superbohaterowie też nie istnieją. Jest mój, znalazłam go jak miałam 3 lata a on był mały i zagubiony. A teraz - przeszłam przez ścianę klatki. - Dziękuję za tą miłą rozmowę ale muszę gdzieś pilnie iść.
- Jak-?
- Nic o mnie nie wiesz, porywasz mnie, nie jesteś moją matką więc nie muszę ci się tłumaczyć. A teraz... Gdzie. Jest. Mój. Smok!? - wykrzyczałam a moje oczy że złości przybrały czerwony kolor.
- Nie wiem gdzie jest dokładnie, tylko Nick Fury ma te informację.
- Gdzie jest Nick ? - zapytała łapiąc ją za szyję i podnosząc.
- W ga-gabi-gabinecie.. - powiedziała a ja ją puściłam i pobiegłam do gabinetu Nick'a a w trakcie moje oczy przybrały mój naturalny ciemnobrązowy kolor.
*Weszłam do gabinetu i podeszłam do biurka w którym siedział Nick, jeden z najlepszych agentów T.A.R.C.Z.Y*
- Jak się wydostałaś? - zapytał spokojnie.
- ✨Magic✨ . Gdzie jest mój smok!?
- W sali badań.
- A gdzie sala badań ?
- Chodź zaprowadzę cię. - powiedział a ja poszłam za nim.
- Rose! - podbiegłam do smoka i się przytuliłam. - !8' '8 !83(3#5 ? ( Nic ci nie jest ?) )
- !83, 2#*6#5)9 2 094*£$)7. ( Nie, wszystko w porządku. )
- ?@? !@$*83(4. ( Mam nadzieję )
- Mam dla ciebie propozycję. - zaczął Nick.
- Jaką?
- Chodź do mojego gabinetu. Tam porozmawiamy bez świadków.
- Okej, Rose *9#5@[ 57 *@3@* ;|$|. ( Zostań tu zaraz będę. )
*Poszłam z Nick'iem do gabinetu i rozmawialiśmy przez dłuższą chwilę*
- Jasne, wsumie nie mam nic innego do roboty.
- To umowa stoi, chodź przedstawię cię reszcie. - powiedział Nick i poszliśmy do salonu gdzie przed chwilą zebrał zbiórkę.
***
*Stałam przed wejściem do salonu i czekałam na rozkaz wyjścia przez Nicka, zwołał avengers by ogłosić im nową informację. Mimniejszym taką że dołączam do avengers. Tak dołączam do nich, ponieważ zawarłam umowę. *
- Oto ona! - powiedział Nick a ja weszłam.
- Hej wszystkim! - powiedziałam sarkastycznie.
- Nick jesteś pewny ? Nie znamy jej. - ruda jak zwykle musiała się wtrącić.
- Jestem pewny, a to wy jej nie znacie ja ją znam.
- Ale-
- Nie ma ale.
- *zaśmiałam się* No to macie przesrane.
- Haha bardzo śmieszne. - puszka się odezwała.
- No bardzo. Może nie dla was.
- Pierwszą misję ma Bucky i Y/n. Tu macie dokumenty, wyruszacie za godzinę. - dodał Nick i poszedł.
- *wzięłam dokumenty, podeszłam do ladu od kuchni i zaczęłam czytać* ... *przez chwilę się wstrzymałam*
- Wykraść antidotum z bazy Hydry ... - również wstrzymał się Bucky.
- Bucky spokojnie, już ci nic nie grozi.
- *przyszedł Nick*
- Serio!? Nie taka była umowa.
- Jeżeli chcesz antidotum trzeba je zdobyć.
- A co jeśli mnie złapią, uciekłam im więc jak mnie zobaczą będą chcieli mnie dorwać.
- Musisz być ostrożna, poza tym myślę że bliźniaki ci pomogą. Musisz ich do mnie przyprowadzić.
- Bo napewno będą chcieli iść.
- Musisz ich przekonać, nie ma innego wyjścia jeżeli chcesz się z nimi zadawać. A wiem że chcesz.
- Niech ci będzie. - przestaliśmy się „kłócić” a wszyscy się na nas patrzyli z dziwnym zszokowaniem na twarzy.
- Nie rozumiem po co nam ona tutaj. - powiedziała ruda.
- A ja nie rozumiem po co ty jeszcze żyjesz.
- Zaraz wyruszacie. Y/n masz swój strój?
- Jak nie inaczej. - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Świetnie, zaraz ruszacie.
- Uwielbiam twój wybór osób którzy tam idą.
- Bo?
- Oboje mają złe skojarzenia z tym i oboje byli tam torturowani. - dopowiedziałam a moje oczy nabierały łez ale nie płakałam.
- Wyruszacie! - powiedział a ja założyłam swój strój. [ Zakłada się go podobnie do tego jak Hela go zakłada ]
- Powodzenia.
- Ta, ta super dzięki pa. - powiedziałam.
- Pa. - powiedział Barnes.
___________________________________________
Słowa: 753
Data: 11.02.2022
___________________________________________Zastanawiam się nad odejściem ,ponieważ bardzo mało ludzi to czyta a ja przez to tracę wiarę, wenę i chęć.
CZYTASZ
Zakochana... ||Pietro Maximoff
Historical FictionY/n Rovenglood Dziewczyna nie z tego świata która pracuje dla hydry, jest najlepszym z żołnierzy, do czasu...