Siedziałem na podłodze oparty o ścianę, obserwując swojego przyjaciela Heeseung'a, który próbował wykonać kroki z którymi nie mógł sobie poradzić od dłuższego czasu. Śledziłem wzrokiem każdy jego najmniejszy ruch, jaki wykonał w ciągu tych 30 minut odkąd się tu pojawiliśmy. Był dla mnie kimś więcej, niż tylko przyjacielem z którym byłem w zespole. Czułem, że był kimś więcej niż tylko tym przyjacielem. Miałem czasami niekiedy chęci móc go pocałować, powiedzieć mu jak bardzo kocham spędzać z nim czas sam na sam. Problem w tym, że jesteśmy idolami, przez co nie mogę mu powiedzieć co czuję bo i tak mamy zakaz na jakiekolwiek związki i też nie wiem czy on, w ogóle coś do mnie czuję.
Niedługo będziemy mieć kolejny comeback, dlatego też dużo teraz trenujemy, aby jak najlepiej wszystko dopracować na ostatni guzik, a Heeseung pracuję jeszcze więcej bo, zostaje po treningach i stara się naprawić swoje błędy, przez które niektóre kroki mu nie wychodzą. Zostałem z nim dzisiaj, żeby nie był sam i też na wszelki wypadek, gdyby miało się coś wydarzyć. Naprawdę bardzo się przemęczał, chłopaki, mówili mu, żeby odpoczął, a on tylko mówił, że nic mu nie będzie. Był naprawdę dobrym tancerzem. Było widać z daleka, że jest bardzo tym przybity, przez to, że mu nie wychodzi.
Sunął nogami po sali w rytm muzyki. Jego kroki były płynne, dynamiczne, wręcz idealne, ale przyszedł w końcu ten moment gdy coś mu nie wyszło. Poddenerwowany podeszedł do butelki z wodą, wypijając prawie połowę z pragnienia. Odstawił butelkę spowrotem na podłogę i wkurzony kopnął ją w głąb sali, powodując tym głośny huk, po czym zrezygnowany usiadł na podłogę, wbijając wzrok w panele. - co się tu do cholery dzieję?- wszedł do sali nasz lider Jungwon. Stanął obok Heeseung, przymrużając lekko oczy i podnosząc jedną brew do góry, po chwili jednak spojrzał na przygniecioną przez Heeseung'a, butelkę. - nie kop butelek szczylu.- wysyczał nerwowo, spoglądając raz na mnie, a raz na niego. - co wy tu jeszcze robicie, co? Jest już późno, wszyscy już dawno są w domu, a wy tu jeszcze siedzicie.- widać było, że był naprawdę wkurzony. Zwykle jest bardzo milusi i łagodny, ale jak się wkurzy to lepiej z nim nie zadzierać. Spojrzał na nas dwóch ostatni raz, skręcając nas wzrokiem, po czym podeszedł do drzwi. - macie być w domu o 21:30 bo inaczej będziecie mieć karę na konsolę.- wyszedł z sali trzaskając drzwiami, a mnie przeszedł chłód. Heeseung wstał z lekko skrzypiącej już podłogi, podchodząc powoli do laptopa, aby włączyć piosenkę. - może już wystarczy?- powiedziałem zmartwiony. On podniósł wzrok spoglądając na mnie, tym pokazując swój na jaśniejszy uśmiech, by pokazać mi, żebym się nie martwił, po chwili jednak włączył muzykę i wskoczył na środek sali, dając z siebie wszystko.
Heeseung powtarzał już trzeci raz układ, który nareszcie po tak długich męczących treningach, mu wyszedł. Po paru sekundach już skończył tańczyć, zaczynając skakać ze szczęścia. Mimo zmęczenia skakał, czasami potykając się o własne nogi, przez zmęczenie.
Podbiegł szybko do mnie, skaczącym krokiem, chwytając mnie za moje, trochę zimne już dłonie, podnosząc z niewygodnej podłogi i zaczynając się kręcić ze mną po sali. Kręciło nam się w głowach, ale nam to nie przeszkadzało. Nagle Heeseung przekręcił stopę w bok, powodując tym upadek nas dwóch na podłogę. Upadając odruchowo przymknąłem oczy.
Poczułem dziwne, przyjemne ciepło przechodzące przez moje całe ciało. Na moich wargach czułem, czyjeś inne, przylegające do tych moich, przez to na mojej twarzy rozlazł się ogromny rumieniec. Czułem, że się gotuję, ale i też to było bardzo przyjemne. Jego wargi były miękkie i miałem wrażenie, że idealnie pasują do moich. To było kilka sekund a ja czułem jakby to była wieczność.
Nie chciałem się z nimi rozstawać, chciałem by to trwało jeszcze trochę, ale niestety nic nie jest wieczne.
Po chwili Heeseung szybko wstał ze mnie i spojrzał na mnie, był w nie małym szoku. Spuścił wzrok ze mnie wbijając go w podłogę, chciałem się odezwać, ale mi przerwał. - przepraszam, nie chciałem.- mruknął, spoglądając znowu na mnie, z przepraszającym wzrokiem. - spokojnie nic się nie stało, nawet mi się podobało.- powiedziałem uśmiechając się lekko, lecz po chwili zdałem sobie z prawy tego, co właśnie przed chwilą powiedziałem. Dałem sobie z otwartej ręki w twarz, myśląc o tym, jakim to trzeba być idiotą.
- chwila co? Podobało ci się?.- nie wiedziałem co mam zrobić, wyznać mu prawdę, a może skłamać, miałem w tym momencie pustkę z której nie mogłem wyjść. Podrapałem się po karku, rozmyślając co mam odpowiedzieć. - wiesz ja... Eeee... No... T-tak.- odpowiedziałem spłoszony, czując że robię się cały czerwony. Spuściłem głowę na dół, by móc chociaż trochę ukryć moją zaczerwienioną twarz. - jak?.- Nic nie odpowiedziałem, patrzyłem się ciągle w podłogę. Pewnie mnie teraz, przez to znienawidzi.Chciałbym teraz uciec i się gdzieś ukryć, by nikt mnie już nigdy nie znalazł. Po paru minutach, moja twarz nadal miała na sobie różowawo-czerwony kolor, a ja ciągle siedziałem w tej samej pozycji co wcześniej.
Po chwili poczułem jak ktoś, a raczej on, podnosi mój podbródek do góry, zmuszając mnie tym bym spojrzał mu w oczy. Był taki piękny, a do tego jeszcze te blond włosy, przez które wyglądał jak prawdziwy anioł. Czułem, że już dłużej nie wytrzymam i po prostu poddam się pokusie. Przymrużyłem oczy, zbliżając się powoli do niego. Kiedy dzieliły nas już milimetry, zatrzymałem się, czując jego nie równy oddech, a po mnie przeszedł po całym ciele, przyjemny dreszczyk. Po chwili w końcu przyłożyłem swoje wargi do tych jego, poruszając nimi powoli. Chciałem w tym pocałunku pokazać jak bardzo mi na nim zależy, to jak bardzo go kocham. Poczułem, jak jego wargi również zaczęły się poruszać, razem z tymi moimi. Czułem, jak po moim ciele rozpływa się fala przyjemnego ciepła, chwytając przy tym jego w talii, by przybliżyć go do siebie bliżej. Nasze wargi w tym momencie tańczyły, razem ze sobą, tworząc tym, niesamowite uczucie, którego nie dało się opisać. Jego ciepłe dłonie wylądowały na moim karku, a mnie znowu przeszedł przyjemny dreszcz.
Po kilku minutach usłyszeliśmy dźwięk dzwoniącego telefonu, przez co musieliśmy oderwać się od siebie. Wziąłem telefon do ręki, by spojrzeć kto nam przerwał, był to Jungwon, bez chwili zastanowienia odrazu odebrałem. - Wiecie która jest do cholery godzina?.- Spojrzałem na Heeseung'a, a ten zaczął pakować szybko swoje rzeczy. - zaraz będziemy, nie denerwuj się tak.- powiedziałem, po czym się rozłączyłem, biorąc swoją torbę. Usłyszałem przychodzące powiadomienie.
Wazon: czekam na was z laczkiem w ręku.
- Heeseung mamy przejebane.-
The end
______________________________
(1078 słów)
O to koniec tego one shot'a
Mam nadzieję, że się podobałoMiłego dnia/nocy<3
CZYTASZ
ʀᴀɴᴅᴏᴍ ᴘʀᴏxɪᴍɪᴛʏ 𝓗𝓮𝓮𝓼𝓮𝓾𝓷𝓰 & 𝓙𝓪𝓴𝓮 | one shot |
RomanceJake był potajemnie zakochany w Heeseung'u Pewnego dnia Jake towarzyszył mu na treningu, ponieważ ten nie mógł sobie poradzić z niektórymi krokami układu.