Zaniosłam rzeczy do pokoju który pokazał mi Stark. Pomieszczenie urządzone jest w nowoczesnym stylu jak cała wieża-pomalowane na biało oraz podłoga wyłożona jest bardzo jasną szarą wykładziną. Na przeciwko drzwi było ogromne okno zastępujące jedną ze ścian, obok drzwi była dość spora półka z książkami a pomiędzy nią a szafą stojącą bliżej okna było umieszczone biurko z czarnym komputerem. Po drugiej stronie pomieszczenia znajdowało się duże dwuosobowe szaro-białe łóżko z dwiema czarnymi poduszkami a po bokach stały szafki nocne z lampkami.
Moje mieszkanie jest wielkości tego pokoju- jak na moje standardy to jest luksus. Kiedy rozpakowałam ubrania poszłam do reszty aby ktoś dał mi akta sprawy.
Weszłam do salon połączonego z kuchnią a tam dalej siedzą Clint, Steve, Sam oraz Wanda. Podchodzę do nich i opieram ręce o kuchenną wyspę.
- Skoro mamy razem pracować to byłoby miło jakby ktoś zaznajomił mnie ze sprawą.
- Wszystkie szczegóły masz na komputerze.- powiedział Clint siedzący przy wyspie kuchennej kiwnęłam głową i już chciałam się wycofać kiedy to przeszkodził mi Sam.
- Ej czekaj skoro mamy razem pracować to przydało by się poznać.- zaproponował ciemnoskóry mężczyzna odsuwając się od blatu.
- Dobra to co chcesz wiedzieć?- zapytałam siadając na krzesło przy wyspie i zakładając nogę na nogę.
- Czym zajmowałaś się wcześniej? Gdzie mieszkałaś? Skąd jesteś?
- Załatwianie towarów Nick'owi i kilku innym klientom. Ściśle tajne. Nie twoja sprawa.- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem odwróciłam się napięcie nie dając im możliwości zadania większej ilości pytań i skierowałam się do swojego tymczasowego pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam do biurka pierwsze co wyświetliło na ekranie głównym to folder z podpisem "misja". Otworzyłam go i zaczęłam czytać. Handlarze niebezpiecznymi substancjami chemicznymi niewiadomego pochodzenia. Rozbudowana grupa przestępcza pracująca dla wysoko postawionego gangstera o pseudonimie Diler Mocy. Jak przeczytałam ostatnie zdanie oczy mi wyszły na wierzch. ''Furry zabiję cię'' pomyślałam, próba zaszkodzenia dilerowi to jak proszenie się o śmierć miałam do czynienia z nim raz a dokładniej z jego ludźmi i wyszłam z tego ledwie żywa.
Wybiegłam wręcz z pokoju i z impetem weszłam do salonu gdzie dalej siedzieli avengers wyglądali na lekko zdezorientowanych moim zirytowaniem.
- Czy wy jesteście normalni!?- krzyknęłam rozkładając ręce- Życie wam nie miłe?
- Może zamiast krzyczeć to powiesz o co chodzi?- zasugerowała Wanda
- Jakim cudem do tych waszych najwidoczniej tępych głów wpadł pomysł, że złapiecie Dilera Mocy?
- Znasz go? Pracowałaś dla niego?-wypytywał Falcon
- Tak to było zanim zaczęłam pracować dla Fury'iego.-zaczęłam- Miałam odebrać przesyłkę i przekazać jednemu człowiekowi który z kolei odda ją dilerowi. Jednak pech chciał, że miałam wysoko postawionego klienta znacznie wyżej niż w tedy Diler Mocy i podmieniłam walizkę z towarem na trefną ten się zorientował ostro wkurzył a jego pachołki przestrzelili mi płuco i brzuch.- przerwałam na sekundę aby zaczerpnąć powietrza-Nie wiem jakim cholernym cudem żyję ale wiem jedno, oboje się nie lubimy i trzymamy swoje interesy z daleka i niech tak zostanie.
- Wiesz czym handlował? - spytał kapitan a ja pokręciłam przecząco głową - Wiesz gdzie jest? - padło następne pytanie z ust kapitana jednak odpowiedź była taka sama.
- To może z innej beczki co wiesz.- zaproponował Iron-man.
- Wiem, że ma szeroko rozbudowaną szajkę pachołków w Madripoor'rze ale czy jest tam osobiście tego nikt nie wie. Nikt nie wie jak wygląda, nawet jego ludzie to może być dosłownie każdy.
- Znasz to miasto?- zapytał Stark.
- Mieszkałam tam przez dość długi czas więc miasto poznałam całkiem dobrze.- odpowiedziałam średnio się spodziewając co nastąpi za chwilę.
- To na co czekamy pakujemy się.- oznajmia Clint z uśmiechem klaszcząc w dłonie. Mogłam to przewidzieć.
- CO?!- Wrzasnęłam- Nie ma takiej opcji mam tam dobrą reputację i świetnych klientów nie mam zamiaru sobie tego psuć przyjeżdżając tam z wami.- I po co ja się czasami odzywam.
- I ty mówisz, że nie jesteś przestępcą- odzywa się James.- Dla nas to też nie jest szczyt marzeń ale jesteśmy na siebie skazani.
- Tego nie powiedziałam. Mówiłam, że wolę określenie prywatny przedsiębiorca z własnymi zasadami. Dłuższe ale znacznie mniej brutalne prawda?
- Czyli potwierdzone jedziemy.- potwierdził Łucznik.
"Cholera" pomyślałam. Nie wyjdę z tego żywa diler mocy, madripoor co jeszcze? Od razu odstawcie mnie do Shanghaju, tam to ledwie stopę postawię i będę miała kulkę w głowie.
________________________________________________________________________________
Jestem żyję jakby kogokolwiek to obchodziło dzisiaj krótki rozdział ale będę powoli bardzo powoli wracać i pisać te one-schoty jednak nie będą one często bo od dłuższego czasu mam spadek weny trzymajcie się i miłej nocy. <3
CZYTASZ
Marvel || one-shots
FanfictionNazwa mówi wszystko zapraszam do czytania ;3 Z góry przepraszam za błędy wszelkiej maści. Będą się też pojawiać historie 18+ i będą one oznaczone dlatego młodszych czytelników proszę o nie czytanie ich.