7

197 12 2
                                    

Od ostatnich wydarzeń minęło parę dni, a dokładnie tydzień. Przez ten czas poznałam resztę avengers. Więcej pogadałam z Samem, z Sharon, z Peterem i z Kate. Z Yeleną nie gadałam zbyt dużo. Po prostu przez cały tydzień praktycznie jej nie wiedziałam.

Dziś mamy środę. Wstaje rano i idź do kuchni na śniadanie. W kuchni siedzi sobie Sam, Carol, Sharon i Bucky. Nałożyłam sobie śniadanie i usiadlam do stołu.
- dzień dobry i smacznego - powiedział Bucky.
- dziękuję i wzajemnie - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- pan Fury zwołuje zebranie które odbędzie się za 20 minut w sali konferencyjnej - oznajmił nam jakiś robotyczny głos. Później dowiedziałam się że jest to Jarvis - czyli tak w skrócie sztuczna inteligencji Tonego Starka.

Kiedy wszyscy zjedli poszliśmy do sali w której mialo odbyć się zebranie. Weszliśmy do sali i każdy zajął swoje miejsce. Była tam też reszta avengers. Usiadłam koło Kate i czekaliśmy aż przyjdzie Nick.

- witam was, muszę obwieścić wam pewną wiadomość. Więc tak będziemy mieli misję- akurat to mnie zaciekawiło- misja tą będzie polegać na przechwyceniu ważnych papierów. Pojedzie na nią 4 osoby ale zanim dowiecie się kto jedzie z kim muszę wam kogoś przedstawić- w tym momencie do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna. Był on dosyć wysoki. Ma  zielone oczy i ciemno brązowe włosy. Za nim do pomieszczenia weszła kobieta. Ona była już niższa, mniej więcej w moim wzroście. Ma dosyć długie, brązowe włosy związane w kitkę. - To jest Scott. Scott Lang. A to jego partnerka Hope. Hope Van Dyne. Czyli Ant-man i Osa. Niektórzy już IC znają ale niektórzy nie. Dołączają do nas i od dziś będą nam pomagać. A i jada też z nami na misję. Plan działania obgadamy kiedy indziej, a co do tych par. Scott i Hope razem i Yelana z Kat. Więc to wszystko.
- co? - powiedziała oburzona Rosjanka. - nie będę z nią pracować.
- przeżyła walkę z tobą- powiedział spokojnie Fury - a z resztą to nie ważne. Po prostu jako wychowanki Red Room pracujecie razem. - powiedział i wyszedł z pomieszczenia.

***
Od tamtej rozmowy minęło parę godzin a konkretniej jest następny dzień. We czwórkę zaczęliśmy przygotowywać się do misji.
Przez całą resztę wczorajszego dnia słyszałam jak to mam fajnie, że jede na misję. Oczywiście od Kate.

Kiedy poszłam na strzelnicę trochę poćwiczyć spotkałam tam Yelene. Stwierdziłam, że zagadam do niej
- Hej - powiedziałam z przyjaznym uśmiechem na twarzy.
- o hej. Nie zauważyłam cię. - W sumie to bardzo możliwe że mnie nie słyszała ponieważ miała nauszniki wygłuszające na uszach. - jak tam? - wyglądała na zaciekawioną pomimo tego co powiedziała wczoraj.
- A dobrze. Przyszłam trochę poćwiczyć. A u ciebie?
- Też dobrze. - nagle nastała cisza.

Stwierdziłam, że poprostu poćwiczę. Założyłam słuchawki i odpaliłam planszę.
Wzięłam broń i zaczęłam strzelać do celu.
Na 10 strzałów 8 było trafione w sam środek klatki piersiowej a 2 w środek głowy.
- wow - powiedziała Yelena. - Dobrze Ci poszło - w jej głosie słyszałam, że była pod wrażeniem.
- No co - zapytałam
- Dobrze strzelasz
-  dziękuję. Czemu powiedziałaś wczoraj, że nie chcesz być moją partnerką?
- Tak jakoś
- no okej - odpowiedziałam trochę smutna i ruszyłam w stronę kuchni. Po drodze w padłam na jakąś kobietę.

Jest i kolejny rozdział
Tym razem nawet 509 słów.

Yelana Belova - ta noc.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz